„Nie ma ekspertyz, nie ma premiera w pracy. Później jeszcze byliśmy w biurze pełnomocnika Macieja Laska – tam również stwierdziliśmy brak ekspertyz i brak Macieja Laska” – stwierdził na antenie Telewizji wPolsce Marcin Horała, opowiadając o próbie odnalezienia ekspertyz na temat CPK, o których mówił Donald Tusk.
Posłowie Prawa i Sprawiedliwości Marcin Horała i Waldemar Buda weszli do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, aby odnaleźć ekspertyzy, o których mówił w czasie Rady Gabinetowej Donald Tusk. Ekspertyzy te miały rzekomo podważać zasadność budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego. Niestety, premiera w pracy nie zastali, ekspertyz też nie znaleźli. Identycznie było w biurze pełnomocnika rządu ds. CPK – ani ekspertyz, ani Macieja Laska.
Skrócony tydzień pracy Tuska
Nie ma ekspertyz, nie ma premiera w pracy. Później jeszcze byliśmy w biurze pełnomocnika Macieja Laska – tam również stwierdziliśmy brak ekspertyz i brak Macieja Laska, więc można powiedzieć, że ten skrócony tydzień pracy, który obiecywał pan Donald Tusk, to chyba zaczął od siebie i od swoich urzędników
— opowiadał na antenie Telewizji wPolsce poseł PiS Marcin Horasła.
Natomiast ekspertyz, o których mówiłem, no po prostu nie ma, nikt nie był w stanie ich przedstawić, nikt nie był w stanie ich pokazać
— dodawał.
Tusk okłamał prezydenta?
Poseł PiS zastanawiał się również, czy premier mógł nie powiedzieć prawdy prezydentowi Andrzejowi Dudzie.
Ja znam bardzo dużo ekspertyz, tylko potwierdzających zasadność budowy CPK, stąd tak się szczególnie zainteresowałem, jak pan Tusk widział – i to jeszcze w liczbie mnogiej – jakieś ekspertyzy tę zasadność podważające. Tylko że ich nie ma, więc zaczyna się rodzić takie podejrzenie, że może okłamał pana prezydenta na Radzie Gabinetowej. No ale dajmy szansę, może jeszcze się w najbliższych dniach te zaginione ekspertyzy odnajdą
— zastanawiał się Horała.
Co do audytu, to audytu tez oczywiście nie ma. Na razie jest postępowanie w sprawie wyboru oferty na przeprowadzenie audytu. Na platformie zamówień publicznych pojawiły się oferty w sprawie audytu dotyczącego płac. Audytorzy maja sprawdzić, czy nie za dużo zapłaciliśmy w CPK i audytorom za to trzeba będzie według ofert prawie pół miliona złotych zapłacić – wydać pół miliona, żeby się upewnić, czy za dużo nie było wydawane, ot, taki paradoks
— zwrócił uwagę Marcin Horała.
Zachęcamy do oglądania Telewizji wPolsce
wPolsce/kot
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/682441-gdzie-przepadli-tusk-i-lasek-z-ekspertyzami-o-cpk