Szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski w rozmowie ze szwajcarskim dziennikiem „Neue Zuercher Zeitung” przekonywał, że obecne władze nie mają nic przeciwko stacjonowaniu niemieckich żołnierzy w Polsce. Jak twierdzi, rząd Prawa i Sprawiedliwości był „nacjonalistyczny”. „My skończyliśmy z demonizowaniem demokratycznych Niemiec” – stwierdził. Czy mówienie prawdy jest „demonizowaniem”?
Sikorski udzielił wywiadu szwajcarskiemu dziennikowi „Neue Zuercher Zeitung”. Odniósł się m.in. do sprawy stacjonowania w Polsce niemieckich żołnierzy w ramach zabezpieczenia terytorium NATO.
Nowy polski rząd uważa demokratyczne Niemcy za sojusznika i nie miałby nic przeciwko temu, aby żołnierze Bundeswehry stacjonowali w Polsce. Niemieccy oficerowie już u nas działają w kilku placówkach NATO, w moim mieście rodzinnym Bydgoszczy, a także w Szczecinie
– stwierdził.
Jak przypomniał, po tym jak rosyjskie rakiety spadły w pobliżu polskiej granicy, na tym terytorium czasowo zostały rozlokowane niemieckie baterie Patriot. Pytany o dyskusję, która miała miejsce za rządów PiS, odparł:
Polska miała w tym czasie rząd nacjonalistyczny. My skończyliśmy z demonizowaniem demokratycznych Niemiec.
Dla nacjonalistów jest to kontrowersyjny temat, ale nie dla nas. Niemcy są naszym sojusznikiem, cieszymy się z sojuszniczej kooperacji dla zabezpieczenia terytorium NATO. Dlatego – niemieccy żołnierze byliby u nas mile widziani
– ocenił.
Sprawa reparacji
Najwyraźniej Sikorski uznał rozlokowanie niemieckich żołnierzy w Polsce za sprytny sposób rozmycia tematu reparacji. Bo jedną z form „demonizowania” zachodniego sąsiada, które zarzucał rządowi PiS, było właśnie przypominanie Niemcom o tym, że wciąż nie rozliczyły się ze zbrodni dokonanych na Polsce i Polakach w czasie II wojny światowej.
Pytany o ten temat, minister spraw zagranicznych zwrócił uwagę, że reparacje mają wymiar zarówno prawny, jak i etyczny oraz polityczny. Jak przypomniał, podczas niedawnej wizyty w Berlinie „zachęcił niemiecki rząd do kreatywnego zastanowienia się”, w jaki sposób mógłby „okazać w formie materialnej” żal za zbrodnie dokonane w czasie II wojny światowej.
Zdaniem Radosława Sikorskiego, wkład zachodniego sąsiada we wspólną obronę mógłby być częścią tego „kreatywnego rozwiązania”, wskazując, że rozmieszczone w okręgu królewieckim rosyjskie rakiety z głowicami nuklearnymi zagrażają tak Polsce, jak i Niemcom.
Jak było z Nord Stream?
Interesująca była także wypowiedź na temat gazociągu Nord Stream. Minister stwierdził bowiem, że Polska ostrzegała Niemcy przed tym projektem. Zgadza się, jeśli jako „Polskę” rozumielibyśmy rząd PiS.
Sprzeciw rządu PiS wobec Nordstream był. Błędem było nie dołączenie się do projektu gdy jasnym się stało, że nie potrafimy go zatrzymać
– pisał w 2015 r. Radosław Sikorski.
Mogliśmy uzyskać miejsce w zarządzie i przebieg rurociągu po naszym terytorium. Ale urzędnika, który o tym napomknął, brutalnie usunięto
– przekonywał w drugim tweecie na ten temat.
Dziś uznał, że „Niemcy nie podzielały jednak polskiego stanowiska”
Po rosyjskiej inwazji na Ukrainę Olaf Scholz wygłosił ważne przemówienie. Mam nadzieję, że pieniądze, które oddał do dyspozycji, przeznaczy na modernizację armii
– przekonywał.
Po rosyjskiej inwazji na Ukrainę Olaf Scholz „pomagał” tak bardzo, że stał się symbolem „Scholzingu”. Nowe pojęcie używane w europejskiej polityce odnosiło się do postawy Niemiec w początkach wojny i oznaczało obiecywanie pomocy przy jednoczesnym jej spowalnianiu.
To „demonizujący” Niemcy ówczesny premier Mateusz Morawiecki jako jeden z pierwszych przywódców europejskich odważnie wzywał Berlin do działania. Ale właśnie: wtedy to było „demonizowanie”.
jj/DW.com
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/682332-bundeswehra-w-polscesikorski-skonczylismy-z-demonizowaniem