Nowy wiceminister infrastruktury Paweł Gancarz stwierdził 9 lutego:
„Po weryfikacji kosztów okazało się, że przewidziane na realizację programu „stu obwodnic” środki są niewystarczające.”
I dalej:
„Często decyzje co do dużych inwestycji infrastrukturalnych były dyktowane decyzjami politycznymi”
Gdy w 2015 roku obejmowaliśmy władzę otrzymaliśmy od Platformy i PSL w spadku Program Budowy Dróg. Obejmował on projekty, których łączny koszt realizacji opiewał na blisko 200 mld zł. A jednocześnie w budżecie było na te zadania zapewnione niecałe 100 mld zł. Po prostu tuż przed wyborami Platforma i PSL dopisała, przez lata nierealizowane inwestycje, traktując to jako obietnicę wyborczą. Wiele z nich zadań miało symboliczny stopień zaawansowania, ale ważne było, aby je ogłosić. Wówczas nic to nie pomogło, do władzy zgodnie z wolą wyborców doszło Prawo i Sprawiedliwość.
Gdy nowy rząd rozpoczął pracę niemal natychmiast ze strony PO i PSL pojawiły się pytania. – Które projekty wykreślacie? Z których rezygnujecie?
Na ten temat w gabinecie Ministra Andrzeja Adamczyka odbyło się kilka spotkań. I znaleźliśmy wyjście: z niczego nie rezygnujemy, wszystkie zaplanowane inwestycje mają sens. Wszystkie rozwiązują problemy komunikacyjne. Wszystkie są oczekiwane przez mieszkańców, kierowców, przedsiębiorców.
Pokazaliśmy, że dla rządu dbającego o interes Polski nie ma dróg politycznych i apolitycznych, peo-wskich, peesel-owskich, lewicowych, czy pis-owskich. Drogi służą bezpieczeństwu, rozwojowi, wygodzie i dobrobytowi Polaków. Mało tego zapowiedzieliśmy, że do tej listy dodamy jeszcze kolejne projekty na przykład: Via Baltica, Via Carpatia. Pamiętam doskonale, że reakcją na to były szyderstwa i kpiny ze strony PO, PSL.
Szybko jednak okazało się, że mieliśmy rację. Dzięki skutecznej walce z mafiami VAT-owskimi, racjonalizacji kosztów, budowy dróg, rzetelnemu, uczciwemu i kompetentnemu podejściu do branży projektowej i budowlanej realizacja programu ruszyła ostro do przodku. Opozycyjni posłowie i senatorowie szybko zmienili front. Odstąpili od negacji i kąśliwych uwag i zaczęli się domagać wpisywania do programu kolejnych inwestycji.
A przecież obok realizacji dróg krajowych, ekspresowych, autostrad, kilkakrotnie wzrosły nakłady na drogi samorządowe, przede wszystkim powiatowe i gminne. Wszyscy widzimy tego rezultaty.
Jednym z nowych pomysłów na poprawę sieci drogowej funkcjonalności, bezpieczeństwa i spójności sieci drogowej jest program „100 obwodnic” rozwiązujący problemy komunikacyjne miast, miasteczek i wsi.
Jeżeli po kilku tygodniach urzędowania z Ministerstwa Infrastruktury wypływa komunikat, że przewidziane środki są „niewystarczające” to możemy się spodziewać, że lista zostanie mocno krojona albo wręcz program zostanie zamknięty na tych projektach, które wkroczyły w fazę realizacji.
Żal serce ściska…
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/681657-obwodnic-tez-nie-bedzie