Czy tylko ja dostrzegam absurd tej sytuacji? Od wybory rządu 13 grudnia trwa narodowe błaganie władzy, by ta nie hamowała rozwoju Polski.
Jak pieski stoimy wszyscy na dwóch łapkach przy nogach premiera RP Donalda Tuska i zbiorowo odprawiamy błagania żeby:
-
nie hamował rozwoju kraju przez zniszczenie projektu CPK
-
nie blokował rozbudowy portów morskich
-
nie zatrzymywał niezbędnych inwestycji w elektrownie atomowe
-
nie demolował rozbudowy armii, gardłowej wobec rosnącego zagrożenia napaścią
-
nie oddawał tematu reparacji wojennych od Niemiec
— nie wyprzedawał resztek majątku narodowego
itp. itd.
Notujemy tu pewne sukcesy jak duża fala wsparcia dla CPK i porażki jak dzisiejszy hołd berliński zdejmujący z Niemiec wszelką presję. Mobilizujemy się wokół tych tematów, spieramy o to jaki rodzaj argumentacji trafi do umysłu a jaki do serca władcy choć istnienie tego ostatniego nie jest pewne.
Analizujemy, co jest może i prawdziwe ale niemądre taktycznie.
Nawet członkowie koalicji dającej panu Tuskowi władzę w tych naszych gierkach szeroko biorą udział. Tam głosują za ludźmi, którzy mają ukatrupić skokowy postęp w jakości transportu publicznego, tu martwią się o losy tych projektów.
W Sejmie otwarcie się plotkuje, że wszystko to tylko teatr - podobno jednak z Niemcami hamowanie dogadane, załatwione, opłacone.
Naprawdę ciekawe to debaty.
I tak biegną kolejne dni. Lista spraw zagrożonych jest długa, wszystko, co obóz premiera Jarosława Kaczyńskiego wypracował, ma wszak iść pod nóż. Nie robi na nas wrażenia nawet ostry ruch ze ścięciem z dnia na dzień projektu budowy stu obwodnic, mieszkańcy dotkniętych tą decyzją miejscowości, często głosujący na serduszka i trzecie drogi, dziś mogą pisać na Berdyczów.
Mimo to błagamy, skomlemy, prosimy.
Władca słucha uważnie - czasem zmarszczy brwi, niekiedy mrugnie okiem, często bez mrugnięcia okiem mija się z prawdą by za chwilę jednak do prawdy się na pół metra zbliżyć. Z wosku więcej wywróżysz niż z tych wygibasów bo przecież fakty są bezdyskusyjne: wnioski o finansowanie nie są składane, terminy przepadają, do władz poszczególnych instytucji odpowiedzialnych za projekty wchodzą ich zażarci przeciwnicy.
Widział kto by zbudował cokolwiek człowiek, który zbudować nie chce?
Jak doszliśmy do tego momentu? Jak to się stało? Za czym głosowali Polacy? Są tak niemądrzy czy tak ich oszukano? Chcieli projektów pisowskich bez PiS czy może wszystko im jedno?
Chcą rozwoju narodowego realizowanego przez wierne sługi Berlina? Chcą skutecznej konkurencji z Zachodem stawiając na czele człowieka, który tam tylko się kłania?
Narodowa schizofrenia? Wielkie oszustwo?
Czy tylko ja widzę absurd tej sytuacji?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/681612-jak-pieski-stoimy-na-dwoch-lapkach-przy-nogach-premiera