Trudno nie zacząć tej kampanii samorządowej od stwierdzenia, że przez osiem lat próbowano nie tylko ograniczyć, ale właściwie zlikwidować istotę samorządu, jaką jest niezależność od tego, jakie pomysły na życie ludzi na dole ma władza centralna - oświadczył podczas spotkania w Morągu Donald Tusk. Przed halą, w której odbywa się spotkanie, protestują rolnic. Delegacja rolników weszła na salę i zamierza rozmawiać z premierem.
Agitacja Tuska w Morągu
Musimy przywrócić rangę samorządowi terytorialnemu w Polsce. Do tego potrzebny jest samorząd uczciwy, niezależny od władzy centralnej i zasobny, na ile to jest możliwe - w finanse, narzędzia. Trudno nie rozpocząć tej kampanii od stwierdzenia, że przez ostatnie osiem lat próbowano de facto ograniczyć istotę samorządu i narzucać wolę centralnie, z Warszawy
— stwierdził w Morągu Tusk.
Świat w jakimś sensie trzęsie się w posadach. Wszyscy z najwyższym niepokojem słuchamy słów liderów politycznych, na przykład w USA, którzy stawiają znak zapytania nad tym, czy NATO będzie gotowe, czy Stany Zjednoczone będą gotowe do pełnej solidarności z innymi państwami NATO, w tej zapowiadającej się na długi czas konfrontacji z Rosją
— kontynuował Tusk dodając, że podjął decyzję z wiceministrem Jackiem Protasem o częściowym przekierowaniu środków na zwalczenie skutków wojny w Ukrainie w Polsce na województwo warmińsko-mazurskie.
Przekonywał, że priorytetem jego rządu jest przywrócenie poczucia bezpieczeństwa niezależnie od tego, jakie plany będą się rodzić w Moskwie czy w Pekinie.
Mimo, że demokracja przetrwała ten trudny czas, to przekazanie władzy przez tych, którzy przegrali wybory tej koalicji, która wygrała wybory, nie idzie gładko. Nie chcę się znęcać nad tymi, którzy wybory przegrali. (…) Ja nie mówię, że pan Jarosław Kaczyński ma się we mnie zakochać, broń Boże, ostatnia rzecz, jaka by mi do głowy przyszła, ale bardzo bym chciał, żeby uszanował wolę ludzi
— drwił Tusk.
Demokracja polega na tym, żeby wszyscy szanowali wspólne reguły gry i respektowali zasady działania
— mówił Tusk w Morągu.
Protest rolników
Przed halą, w której odbywa się spotkanie, trwa protest rolników. Rolnicy przyjechali ciągnikami, do wielu z nich poprzyczepiane są transparenty z hasłami np. „Chcemy produkować, nie plajtować”, „Bez polskiego chłopa nie będziesz jadł ani pił”, „Walczymy o polską zdrową żywność”. Najbliżej hali parkuje ciągnik rolnika ze wsi Szymanowo pod Małdytami, który z urządzenia do zagrabiania łąki skonstruował klatkę, a w niej przyczepił manekina na wzór wisielca. „Europejska polityka doprowadzi do tego rolnika” - głosi napis na konstrukcji.
Rolnicy blokują ciągnikami jedną z dróg dojazdowych do hali, niektórzy odgrażali się, że „nie wpuszczą Tuska, póki z nami nie porozmawia”, ale organizator protestu zaapelował do wszystkich o spokój i ostatecznie, gdy nadjechała kolumna aut z premierem, bez problemów przejechała na miejsce. Odgrażają się też, że „nie wpuszczą autokarów z klakierami”.
Przed szpalerem ciągników policja ustawiła radiowozy, tak, że traktory są zablokowane, i pilnuje zgromadzenia rolników.
Osoby ubrane w koszulki „organizator protestu” nawołują rolników do zachowania spokoju i nie wszczynania burd. Informują, że delegacja rolników jest w hali, gdzie odbędzie się spotkanie, będzie rozmawiać z ministrem Kołodziejczakiem i premierem Tuskiem.
Rolnicy, którzy protestują w Morągu, przyjechali z Mazur, Żuław, woj. pomorskiego i kujawsko-pomorskiego.
Na spotkaniu w Morągu ze strony Tuska padło wiele pięknych słów i obietnic. A rzeczywistość? Wystarczy tylko wyjść z hali…
CZYTAJ TAKŻE:
wkt/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/681477-tusk-agituje-w-moragu-przed-hala-protest-rolnikow