Koncepcja ministra sprawiedliwości Adama Bodnara w sprawie zmian w Krajowej Radzie Sądownictwa nie tylko brzmi dość groźnie, ale budzi pewne zastrzeżenia także w koalicji rządzącej. Okazuje się jednak, że Bodnar nie chce już skrócenia kadencji członków KRS wybranych po 2017 r.. Teraz chce bowiem uznać, że Rada w obecnym kształcie… w ogóle nie istniała.
Minister sprawiedliwości i Prokurator Generalny Adam Bodnar w rządzie Donalda Tuska dostał zadanie „naprawy praworządności”, choć używa do tego celu zaskakujących metod. Jak nie poparcie dla wprowadzania „silnych ludzi” i „likwidatorów” do mediów publicznych, to kwestionowanie prerogatyw prezydenta, co mogliśmy zaobserwować np. w sytuacji posłów Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. Innym razem znów - wyznaczanie swoich nominatów na nieistniejące stanowiska w Prokuraturze Krajowej i przybijanie tabliczek z nazwiskami na drzwiach szafy.
Nic więc dziwnego, że wszelkie zapowiadane przez obecną koalicję zmiany w wymiarze sprawiedliwości mogą budzić niepokój. Ale niepokój Polaków, zwłaszcza tych z opozycji, bo według instytucji unijnych z praworządnością Polski wszystko przecież jest już w porządku.
Koncepcja Bodnara
Politycy opozycji w ostatnim czasie alarmują w sprawie próby zamachu obecnej koalicji rządzącej na Trybunał Konstytucyjny. A jak wygląda plan Bodnara dotyczący Krajowej Rady Sądownictwa?
Projekt nowelizacji ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa został opublikowany 12 stycznia 2024 r. Przygotowało go Ministerstwo Sprawiedliwości. Naczelnym założeniem jest uporanie się z kłopotami związanymi z obecnym funkcjonowaniem rady. Szkopuł w tym, że nawet w samym rządzie są różne koncepcje co do tego, w jaki sposób należy to uczynić
— czytamy w tekście Patryka Słowika na łamach Wirtualnej Polski. Dziennikarz zwraca uwagę, że MS zdecydowało się - w ciągu niecałego miesiąca - na fundamentalne zmiany w kluczowym elemencie projektu.
Propozycja resortu sprawiedliwości z 11 stycznia przewidywała m.in. skrócenie kadencji członków KRS wybranych na podstawie przepisów z 2017 r.
Nie będzie skrócenia kadencji, bo… w ogóle się nie zaczęła?
Z pytaniami i uwagami do ministra Bodnara zwracali się koledzy z rządu. MSZ sygnalizowało, że w projekcie nie przewidziano „prawa do odwołania do sądu dla członków obecnej KRS, których mandat ma wygasić projektowana ustawa”, co oznacza, że możemy mieć do czynienia z naruszeniem prawa do sądu (a więc art. 6 europejskiej konwencji praw człowieka). Z kolei minister-członek Rady Ministrów Maciej Berek oczekiwał „pogłębionych wyjaśnień” dotyczących zgodności z konstytucją skrócenia kadencji członków KRS.
Jak na te wątpliwości odpowiedział Bodnar? Rozmyślił się i nie zamierza już skracać kadencji członkom KRS, ponieważ uznał, że Rady w obecnym kształcie… w ogóle nie było.
Projektodawca doszedł bowiem do wniosku, że nie sposób uznać, by osoby te zostały prawidłowo wybrane do zasiadania w KRS, a tym samym by istotnie sprawowały w niej mandaty
– napisał w informacji o projekcie skierowanej do ministra Berka.
Nie zachodzi potrzeba zapewnienia drogi sądowej, bowiem brak jest substratu uzasadniającego wniesienie odwołania, jak również odnoszenia się do zagadnienia skracania kadencji osób, które - wybrane przez Sejm - nie posiadały mandatu do pełnienia funkcji członka Krajowej Rady Sądownictwa
– podkreślił szef resortu sprawiedliwości.
Coraz bardziej wydaje się, że dla obecnej koalicji rządzącej najważniejszym „aktem prawnym” jest tak naprawdę internetowy mem: „Jeżeli czegoś nie wolno, a bardzo się chce, to można”. Bo na tej właśnie zasadzie wprowadzane są kolejne zmiany w poszczególnych instytucjach.
CZYTAJ TAKŻE:
aja/Wp.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/681416-co-bodnar-zrobi-z-krs-nowa-grozna-koncepcja-szefa-ms