„Problemów dla rządzących jest bardzo dużo i długofalowa strategia PiS-u powinna polegać na tym, by inwestować z pozytywny wizerunek, bo ludzie będą się zniechęcać do nowej władzy i jest szansa dla PiS-u, aby tych zniechęconych przejmować. To jednak nie będzie trwało tydzień, to nie będzie działało na zasadzie pewnych przepychanek, czy to przed Sejmem, czy w samym Sejmie. W ostatnich wyborach błędem PiS-u była kampania negatywna, błędem było koncentrowanie się na straszeniu głównie Tuskiem. Trzeba budować programowy, pozytywny, wiarygodny wizerunek” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Norbert Maliszewski, były sekretarz stanu w KPRM i były szef Rządowego Centrum Analiz.
CZYTAJ TAKŻE: SONDAŻ. Kto wygra wybory samorządowe? Zaskakujące wyniki badania. Aż 22,8 proc. ankietowanych nie jest w stanie odpowiedzieć
wPolityce.pl: W sondażu United Surveys dla Wirtualnej Polski aż 40,1 proc. badanych odpowiedziało, że najbliższe wybory samorządowe wygra KO, a 20,5 proc., że PiS. Jeden z członków władz PO cytowany przez Onet stwierdził, że KO chce w wyborach samorządowych „wyrzucić PiS za linię Wisły”, zdobywając kolejne sejmiki wojewódzkie. Czy ten plan KO się powiedzie? PiS może jakoś odwrócić obecny niekorzystny dla tej partii trend?
Prof. Norbert Maliszewski: Ten sondaż jest bardzo niekorzystny dla PiS-u z tego względu, że wiara w wygraną, którą powinno się kształtować podczas kampanii, jest istotna dla wyborców niezdecydowanych. To jest tzw. bandwagon effect, czyli jeżeli wyborca nie jest zainteresowany polityką, to podąża za większością, za tym ugrupowaniem, które jest najsilniejsze. Wydaje się zatem, że pierwszy podstawowy wniosek jest taki, że PiS musi zejść na poziom samorządów, w których ma spore poparcie. Tam PiS powinien pokazywać program pozytywny, czyli na przykład kwestię inwestycji, które obecny rząd zamierza wstrzymać. To program prorozwojowy, który dotyczy m.in. elektrowni jądrowych, CPK, programu inwestycji strategicznych, budowy oczyszczalni. Druga kwestia jest taka, że zaletą PiS-u zawsze była wiarygodność. Ją można jak najbardziej podkreślać chociażby z tego względu, że obecna koalicja rządząca ma ogromne programy z realizacją zapowiadanych 100 konkretów. Jak koalicja rządząca ma przekonywać do tego, że na poziomie samorządów będzie realizować swój program, jeżeli okazuje się, że hasła, które się pojawiły w kampanii ogólnopolskiej, zostały zrealizowane w nie więcej niż 10 procentach? Nie ma podwyższonej kwoty wolnej od podatku i innych spraw ważnych dla Polaków. Następna sprawa, to wybór grup docelowych. PiS teraz ma dobrze zmobilizowany twardy elektorat, bo to co się dzieje z przejmowaniem różnych instytucji, z dualizmem prawnym, motywuje wyborców PiS-u do tego, żeby zagłosować przeciwko obecnie rządzącym. Warto się jednak zastanowić, jak docierać do grup, które wcześniej głosowały na PiS lub prezydenta Andrzeja Dudę, czyli jest jakieś podobieństwo, że teraz poprą PiS. Te grupy są od dawna zidentyfikowane – to są np. konserwatyści ze średnich miast czy wyborcy wrażliwi portfelowo, którzy nie identyfikują się silnie z prawicą, tylko programami PiS-u. Widać, że są pewne działania PiS-u, które są tutaj pewną jaskółką – pojawiają się młodzi kandydaci o raczej centroprawicowych poglądach, tacy jak Tobiasz Bocheński czy Łukasz Schreiber, tylko działania w tej kwestii muszą być spójne na poziomie ogólnokrajowym.
Wspomniał pan o młodych kandydatach PiS-u na prezydentów miast, ale obecnie PiS nie sprawuje władzy w żadnym mieście liczącym powyżej 100 tys. mieszkańców. Liczenie na to, że teraz kandydatowi z PiS-u uda się zostać prezydentem Warszawy czy Bydgoszczy – mówiąc delikatnie, nie jest to jakoś bardzo prawdopodobne.
To są akurat zagrania o charakterze taktycznym. Prawdopodobieństwo zwycięstwa kandydatów PiS-u w tych miastach jest niewielkie, ale to jest inwestycja w przyszłość, to też inwestycja wizerunkowa PiS-u. To, co musi zrobić PiS, to dokonać zmiany pokoleniowej. Trzeba wyciągać wnioski z jesieni – wielu polityków o długim stażu w PiS-ie nie uzyskało dobrych wyników w minionych wyborach. Co więcej, jeżeli jest problem partii z wizerunkiem, to tę twarz trzeba zmieniać. Zatem ci młodzi kandydaci PiS-u na prezydentów miast niekoniecznie muszą teraz wygrać wybory, ale na pewno będą odświeżać wizerunek PiS-u. Dla PiS-u ważna jest strategia długofalowa. Jest wiele niekorzystnych zjawisk dla rządzącej koalicji – są np. regulacje unijne, które są bardzo trudne dla Polaków, dotyczące chociażby osiągania celów klimatycznych. W tej kwestii brakuje spokoju, bo to, że teraz prezes Jarosław Kaczyński mówi o tym, by komisarz Wojciechowski podał się do dymisji, od razu wykorzystują nie tylko KO i PSL, ale to także jest wykorzystywane w całej Europie, bo nie Timmermans, nie twórcy Europejskiego Zielonego Ładu i europejskiej polityki klimatycznej są winnymi tych niekorzystnych rozwiązań, tylko kozłem ofiarnym staje się komisarz Wojciechowski.
Janusz Wojciechowski to jednak komisarz UE ds. rolnictwa, trudno zatem, by to dla ludzi nie wyglądało tak, że jest współodpowiedzialny za działania UE postrzegane jako uderzające w rolników.
To jednak nie komisarz Wojciechowski jest autorem Europejskiego Zielonego Ładu. Rolnicy protestują przeciwko rozwiązaniom związanym z ugorowaniem 4 proc. ziemi, związanych z ograniczeniem pestycydów, ograniczaniem emisyjności działalności rolnictwa i promowaniem np. niejedzenia mięsa. To wszystko są rozwiązania, które bardzo głośno są komentowane w całej UE, a w ogóle z nimi nie jest związany komisarz Wojciechowski. Wracając jednak do problemów rządzących – z jednej strony są te niekorzystne regulacje unijne, z drugiej brak realizacji 100 konkretów. Następna sprawa – dalej procedowany jest pakt migracyjny, w tej kwestii też pojawią się napięcia. Zatem problemów dla rządzących jest bardzo dużo i długofalowa strategia PiS-u powinna polegać na tym, by inwestować z pozytywny wizerunek, bo ludzie będą się zniechęcać do nowej władzy i jest szansa dla PiS-u, aby tych zniechęconych przejmować. To jednak nie będzie trwało tydzień, to nie będzie działało na zasadzie pewnych przepychanek, czy to przed Sejmem, czy w samym Sejmie. W ostatnich wyborach błędem PiS-u była kampania negatywna, błędem było koncentrowanie się na straszeniu głównie Tuskiem. Trzeba budować programowy, pozytywny, wiarygodny wizerunek. Przez lata to był atut PiS-u. Wybory samorządowe będą trudne dla PiS-u, PiS musi się skoncentrować na długofalowej strategii, ograniczeniu strat i na tym, by w kluczowych 3-4 województwach utrzymać władzę, bo na pewno stanu posiadania z 2019 roku nie uda się zachować.
Wspomina pan o długofalowej strategii PiS-u, a zatem działania o których pan wspomina nie mogą zaowocować już teraz, w wyborach samorządowych? Czy w pana ocenie obecnie chodzi jedynie o ograniczenie strat, by nie było tak, że PiS będzie rządził tylko w podkarpackim sejmiku?
Tak. Obecne sondaże pokazują, że w niemal każdym z sejmików wojewódzkich, gdzie teraz rządzi PiS, wciąż poparcie rozkłada się tak, że PiS może powalczyć o zwycięstwo. Chodzi o to, by po wyborach te 3-4 sejmiki wojewódzkie wciąż były pod kontrolą PiS-u. Zadaniem PiS-u na te wybory jest zatem zatrzymanie równi pochyłej, czyli spadków sondażowych, po drugie całkowita zmiana obecnej strategii, bo ona cały czas jest negatywna. Wciąż nie są wyciągane wnioski z tego, co się stało jesienią.
Mówi pan, że strategii PiS-u jest cały czas negatywna, nie są wyciągane wnioski. Wspomniał pan też o przepychankach przed Sejmem. Czy nawiązuje pan w ten sposób do sprawy Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. PiS mocno zaangażował się w ten temat, pana zdaniem to szkodzi tej partii?
Nie wszystko jest zero-jedynkowe. W PiS są pewne wartości, które trzeba zachować, PiS musi podnosić sprawę Macieja Wąsika i Mariusza Kamińskiego. Jednak warto zobaczyć, w jaki sposób PiS teraz wykracza poza swoją bańkę. Udaje mu się to na przykład w temacie CPK, a nie w temacie Kamińskiego i Wąsika. Poza bańkę PiS-owi będzie się udawało wychodzić, gdy w lipcu okaże się, że Polacy będą musieli płacić dużo wyższe rachunki za energię. W 2015 roku PiS miało duże poparcie wśród młodzieży, ale z jakiego względu? Ze względu na wizerunek Jarosława Kaczyńskiego? Nie, tak było z tego względu, że młodzież zniechęciła się do rządzących. Teraz też pewnie nastąpi taki proces, tylko trzeba mieć pozytywny wizerunek, otwarty. Około 60 proc. wyborców PiS-u to osoby o średnim i wyższym wykształceniu. Wizerunek PiS-u musi być bardziej złożony, ciekawszy, taki, który dotyczy obecnych problemów tych grup. To nie może być tylko wizerunek, który interesuje tylko i wyłącznie polityków PiS-u. Politycy PiS-u są zainteresowani kwestiami związanymi z Kamińskim i Wąsikiem, ale młodzi ludzie już oczywiście nie. Jeszcze raz zaznaczam jednak, że nie ma tu zero-jedynkowości, PiS musi bronić Kamińskiego i Wąsika, ale to jest tylko jedno z wielu działań i w mojej ocenie jednak głównym przekazem powinien być ten pozytywny.
PiS bardzo angażuje się też w krytykę działań Bartłomieja Sienkiewicza względem mediów publicznych czy Adama Bodnara odnośnie zmian w prokuraturze. Czy postrzega pan tę aktywność jako element niekorzystnej dla PiS-u kampanii negatywnej, czy jednak eksponowanie tych tematów jest korzystne dla partii Jarosława Kaczyńskiego?
To jest jedna z linii, która powinna być realizowana i jest ważna dla twardego elektoratu PiS-u. To jednak nie powinien być główny przekaz.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/681352-prof-maliszewski-pis-musi-zupelnie-zmienic-swoja-strategie