„Oferta kredytowania, którą w części przedstawili Koreańczycy, kredytowania, jest nie do zaakceptowania.(…) Nie jest na tyle atrakcyjna, byśmy mogli ją zrealizować” - stwierdził na antenie Radia Zet wicepremier i szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz. „Wszystko wskazuje na to, że prawdziwą intencją ministra Kosiniaka-Kamysza oraz Cezarego Tomczyka, który pełni rzeczywistą władzę w MON jest zerwanie rozmów w sprawie kolejnych umów wykonawczych na czołgi K2 i armatohaubice K9” - skomentował na platformie X Mariusz Błaszczak, były minister obrony narodowej, obecnie szef klubu parlamentarnego PiS.
Już 27 grudnia 2023 r. premier Donald Tusk stwierdził na konferencji prasowej, że „pojawił się problem” w związku z finansowaniem zakupów w Korei Południowej”.
W finale okazało się, że doszło do nieporozumienia i nie ma kredytu koreańskiego
— wskazał.
W tej samej wypowiedzi szef rządu zapowiadał jednak, że „sprzęt koreański miał wielką zaletę, bo był dostępny zaraz”, choć jednocześnie miał „nie same zalety”. Zapowiadał przy tym „bardzo uczciwy i błyskawiczny przegląd dotychczasowych kontraktów z intencją ich kontynuowania”. Przed możliwymi cięciami wydatków na obronność przestrzegał wówczas Mariusz Błaszczak, który do 13 grudnia 2023 r. stał na czele resortu obrony.
CZYTAJ TAKŻE: Tusk wycofa się z wydatków na obronność? Błaszczak: „Panie Kosiniak-Kamysz, przestrzegałem pana!”. Nerwowa reakcja Motyki
„Nie jest na tyle atrakcyjna”
Tym bardziej niepokoić może dzisiejsza wypowiedź szefa MON i wicepremiera Władysława Kosiniaka-Kamysza na antenie Radia Zet.
Jest część wykonawcza, ramowa i zabezpieczenie finansowe. Oferta, którą w części przedstawili Koreańczycy, kredytowania, jest nie do zaakceptowania. Jest za słaba, niemożliwa do zrealizowania.
— stwierdził minister Kosiniak-Kamysz.
Nie wszystkie sytuacje przez naszych poprzedników związane z zabezpieczeniem i wykorzystaniem zamówionego sprzętu były realizowane. Mówię o logistyce, zabezpieczeniu i różnych rzeczach. Będziemy to zmieniać, to wymaga oczywiście czasu.
Ja co do zasady jestem za tym, żeby podtrzymywać kontrakty. Wyciągam wnioski i błędy, które popełnili nasi poprzednicy, nie mogą być powtórzone.
Szef MON wskazał w tym kontekście umowę na Caracale zerwaną za rządów PiS.
Pytany, w jakim sensie umowa z Koreańczykami jest za słaba, Kosiniak-Kamysz odparł:
Nie jest na tyle atrakcyjna, byśmy mogli ją zrealizować.
Ale trwają też rozmowy
— zapewnił, dodając, że sekretarz stanu w MON Paweł Bejda, odpowiedzialny za zakup uzbrojenia, „spotyka się ze stroną koreańską”.
„Negocjować, a nie chodzić po mediach i narzekać”
Szef klubu PiS i były minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak skomentował na platformie X wypowiedź swojego zastępcy.
Skoro zdaniem kierownictwa MON oferta jest nieatrakcyjna, to należy ją negocjować ze stroną koreańską, a nie chodzić po mediach i narzekać. Wszystko wskazuje na to, że prawdziwą intencją ministra Kosiniaka-Kamysza oraz Cezarego Tomczyka, który pełni rzeczywistą władzę w MON jest zerwanie rozmów w sprawie kolejnych umów wykonawczych na czołgi K2 i armatohaubice K9
— napisał.
Jeśli tak się stanie, będzie to działanie na szkodę naszego bezpieczeństwa oraz polskiego przemysłu zbrojeniowego. Zarówno K2, jak i K9 mają być docelowo produkowane w Polsce
— przypomniał Błaszczak.
Warto zaznaczyć, że kiedy 27 grudnia premier Donald Tusk sygnalizował „problem” z umowami z Koreą, były szef MON wyraził obawę, że może to być zapowiedzią cięcia wydatków na obronność.
Powtarzałem to wielokrotnie - w MON zapewniliśmy środki na realizację zarówno zawartych umów, jak i na zakup kolejnych koreańskich czołgów K2 i armatohaubic K9 oraz docelową produkcję tego sprzętu w Polsce. Pisze się dokładnie taki scenariusz o jakim mówiłem. Donald Tusk już szuka oszczędności i w pierwszej kolejności sięga po budżet na obronność. Panie Kosiniak- Kamysz, przestrzegałem Pana przed tym!
— pisał wówczas Mariusz Błaszczak.
Na wypowiedź posła PiS bardzo agresywnie zareagował wtedy Miłosz Motyka, dziś wiceminister klimatu i środowiska.
Nie ma ŻADNEGO ograniczania wydatków na zbrojenia. Żyje pan @mblaszczak w urojonej rzeczywistości i wciąż nie potrafi pogodzić się z utratą władzy. Kiedy wreszcie przestanie Pan kłamać?
— atakował, nie odnosząc się do słów Mariusza Błaszczaka w sposób merytoryczny.
Skąd „niepokój” szefa MON?
Dzisiejsza wypowiedź Kosiniaka-Kamysza może wskazywać, że to jego poprzednik w resorcie obrony, a nie współpracownik z PSL miał rację.
Szef MON w swej wypowiedzi nie doprecyzował, które kontrakty jego zdaniem budzą wątpliwości, ale można się domyślać, że chodzi o umowy wykonawcze dotyczące warunków produkcji i kredytowania zakupu. Jak wskazywał ekspert ds. wojskowości Jarosław Wolski, zarówno Koreańczycy jak i Amerykanie (dostarczający Polsce czołgi Abrams) składają tak samo atrakcyjne warunki:
Amerykanie na produkcje Abramsów, Koreańczycy na produkcję K2PL. Ba, nawet prawie w tych samych zakładach PPO. Obecnie to jest pytanie kto złoży lepsze kredytowo, pod względem transferu technologii i przede wszystkim - krajowej swobody w doborze podzespołów, warunki
— pisze serwis wGospodarce.
Skąd więc niepokój ministra? Sprawa koreańska wydaje się być postawiona przedwcześnie, biorąc pod uwagę tok prac koreańskiego parlamentu
— czytamy.
Warto zaznaczyć, że wycofanie się z koreańskich kontraktów przez obecny rząd byłoby sprawą niepokojącą. Po przekazaniu starego, posowieckiego sprzętu Ukrainie, Polska pilnie potrzebuje nowoczesnego uzbrojenia pancernego.
Czy w razie eskalacji zagrożenia dla Polski Władysław Kosiniak-Kamysz ma, jak w starym przysłowiu, robić za „Cygana”, który zostanie „powieszony” (uwaga, to tylko przenośnia!), choć zawini „kowal” (czyli Donald Tusk)? Dlaczego stosunkowo młody polityk, deklarujący często patriotyzm i przywiązanie do polskości i Ojczyzny, po raz kolejny zgodził się firmować swoją twarzą i nazwiskiem decyzje nie tylko „niepopularne”, ale wręcz szkodliwe dla Polski?
jj/Radio Zet, X, wPolityce.pl, PAP, Business Insider, wGospodarce.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/681038-umowy-z-korea-niepokojace-slowa-kosiniaka-kamysza