„Moim zdaniem premier w ten sposób „grilluje” mniejszego koalicjanta i chce, aby to Krzysztof Gawkowski zapłacił polityczną cenę za problemy z laptopami” - powiedział w rozmowie z portalem wPolityce.pl poseł PiS Janusz Cieszyński. „Wynegocjowaliśmy dla Polski bardzo dobre warunki - jeżeli ta umowa [fabrykę półprzewodników koncernu Intel - red.] nie doszłaby do skutku, to byłaby to prawdziwa katastrofa” - podkreślił były minister cyfryzacji.
Laptopów dla uczniów nie będzie, komplikuje się sprawa budowy wielkiej fabryki półprzewodników Intela na Dolnym Śląsku, niepewny jest los CPK, elektrowni atomowej i terminala kontenerowego w Świnoujściu. O możliwym dalszym losie dwóch pierwszych projektów, rozmawiamy z posłem PiS Januszem Cieszyńskim, który w rządzie premiera Mateusza Morawieckiego jako szef resortu cyfryzacji był zaangażowany w realizację obydwu przedsięwzięć.
wPolityce.pl: Pański następca w resorcie cyfryzacji - minister Krzysztof Gawkowski z Nowej Lewicy mówi, że chciałby aby program „Laptop dla Ucznia” był kontynuowany, ale nie ma na niego w budżecie pieniędzy, bo miały one pochodzić z KPO. Tymczasem Bruksela podobno kwestionuje zasadność tego wydatku z KPO. Czy idea zakupu komputerów dla polskich uczniów od początku była przez Brukselę kwestionowana?
Janusz Cieszyński: To nieprecyzyjna informacja. Bruksela wskazuje, że do rozliczenia programu zakupu laptopów, które planowane jest na 2025 rok, niezbędne jest spełnienie innych tzw. kamieni milowych. W szczególności chodzi tu o strategię cyfryzacji edukacji, czyli kompleksowy dokument dotyczący m.in. wykorzystania w szkołach laptopów. Prace nad tym rozpoczął jeszcze zespół prof. Przemysława Czarnka, ale teraz trzeba to dokończyć i wysłać do Komisji Europejskiej. Podczas rozmów z przedstawicielami KE, które toczyły się w 2023 roku dostaliśmy jasny sygnał, że program może być realizowany.
Pani Barbara Nowacka, szefowa MEN jest dużo ostrzejsza w ocenie programu, a na antenie TVN24 powiedziała nawet: „W czasie wprowadzania reformy były głębokie nieuczciwości związane z organizacją programu laptopowego”. Czy domyśla się Pan o jakie głębokie nieuczciwości chodzi w tej wypowiedzi?
W czwartek będzie konferencja prasowa, na której pani minister Nowacka przedstawi swój plan na to, co ma stać się z „Laptopem dla Ucznia”. Jak rozumiem wtedy będzie też miała możliwość rozwinięcia tej myśli. Ja jestem pewny, że ten zakup był zrealizowany tak, jak powinien - był przetarg, wzięły w nim udział największe polskie firmy z branży, a co do jakości sprzętu nie ma żadnych zastrzeżeń.
Wiemy, że te projekty, które nie mogły być realizowane z uwagi na blokowanie Polsce środków z KPO prefinansował Polski Fundusz Rozwoju. Czy Pana zdaniem w 2024 także można by było znaleźć narzędzie finansowe do zakupu komputerów, nawet gdyby Bruksela nie sfinansować go ze środków z KPO? Czy to kwestia bardziej dobrej woli czy „zaradności” konkretnych resortów czy też faktycznie „złej woli” urzędników unijnych, odpowiedzialnych za wypłatę środków z KPO?
Można skorzystać z mechanizmu prefinansowania z PFR, ale można też znaleźć środki w budżecie państwa. Donald Tusk zwiększył deficyt o ponad 20 miliardów, także jeśli tylko będzie wola polityczna, to te środki też się znajdą. Moim zdaniem premier w ten sposób „grilluje” mniejszego koalicjanta i chce, aby to Krzysztof Gawkowski zapłacił polityczną cenę za problemy z laptopami. To smutne, że cenę za polityczne rozgrywki wewnątrz koalicji mają zapłacić uczniowie.
Drugim tematem o jaki chciałbym Pana zapytać jest gigantyczna inwestycja, której budowa miała się rozpocząć w I kwartale bieżącego roku, ale już wiadomo, że się nie rozpocznie, być może nigdy. Chodzi o fabrykę półprzewodników koncernu Intel za 20 mld złotych, chyba największej inwestycji zagranicznej w Polsce po 1989 roku. Gabinet Donalda Tuska już chce renegocjować umowę z Intelem, czy zatem rząd, którego był Pan członkiem wynegocjował złe warunki z tym inwestorem?
Ta inwestycja to gigantyczna szansa dla Dolnego Śląska i całego kraju. Nigdy wcześniej nie ulokowano w Polsce tak dużej kwoty i dlatego nie wyobrażam sobie, żeby taka okazja przeszła nam koło nosa. Natomiast wielkie pieniądze lubią ciszę i dlatego dopóki nie mamy oficjalnego komunikatu rządu albo spółki powstrzymam się od dalszych komentarzy.
Jaka jest rola półprzewodników w dzisiejszym świecie? Dlaczego ta fabryka byłaby dla Polski tak ważna?
Półprzewodniki są dziś sercem każdego urządzenia. Kiedyś chipy były tylko w uniwersyteckich laboratoriach, dziś większość z nas nosi w kieszeni całkiem sporo „mocy obliczeniowej” w postaci smartfona. Nie ma odwrotu przed automatyzacją i cyfryzacją, a za każdym takim procesem stoi właśnie układ scalony. Wejście do łańcucha dostaw półprzewodników to awans do gospodarczej ligi, w której do tej pory Polska nie grała. To też wysokopłatne miejsca pracy i rozwój polskich uniwersytetów.
Słyszymy, że Niemcy są zainteresowani przyciągnięciem inwestycji Intela do siebie, czy myśli Pan, że odbędzie się to kosztem inwestycji w Polsce?
Zakład w Magdeburgu będzie elementem całego ekosystemu produkcji półprzewodników, w który inwestuje Intel. Te zakłady mają ze sobą współpracować, a nie konkurować. Wynegocjowaliśmy dla Polski bardzo dobre warunki - jeżeli ta umowa nie doszłaby do skutku, to byłaby to prawdziwa katastrofa.
Powstał Zespół Pracy dla Polski pod przewodnictwem premiera Morawieckiego. Wielu komentatorów wskazuje, że można nazwać to ciało swoistym „gabinetem cieni”. Czy jednak poprzedni obóz rządzący ma jakieś realne mocne narzędzia do tego, by obronić kurs prorozwojowy naszej Ojczyzny. Wyraźnie przecież widać po takich projektach jak CPK, elektrownia atomowa, terminal kontenerowy w Świnoujściu czy teraz na przykładzie fabryki Intela, że wszystkie polskie ambicje i cele wzbudzone i realizowane w ostatnich 8 latach są bardzo zagrożone. Jak można je dziś obronić?
Jestem zbudowany tym, że zapowiedzi likwidacji przez rząd Donalda Tuska programów rozwojowych takich jak budowa elektrowni jądrowych czy CPK budzi opór ponad partyjnymi podziałami. Polacy są mądrym narodem i myślę, że 8 lat rządów Prawa i Sprawiedliwości już na zawsze wyleczyło nas z kompleksów i braku wiary we własne możliwości. Hasła o tym, że najbliższe lotnisko to w Berlinie, a prąd kupimy sobie z niemieckich elektrowni to dziś żarty, a nie rzeczywistość.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał Bartosz Życiński
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/680941-cieszynski-brakiem-laptopow-tusk-grilluje-koalicjanta