„Nie wiem tego, czy Ukraina odzyska Krym. On jest szczególny również ze względów historycznych. W istocie jeżeli popatrzymy historycznie to przez większość czasu był w gestii Rosji” - powiedział prezydent Andrzej Duda w rozmowie z Robertem Mazurkiem i Krzysztofem Stanowskim dla „Kanału Zero”. Wypowiedź wywołała falę komentarzy i zareagował na nią ambasador Ukrainy w Polsce Wasyl Zwarycz. Po atakach m.in. polityków obecnej koalicji rządzącej poseł PiS Radosław Fogiel stanął w obronie głowy państwa. Swoje stanowisko na temat zarówno nielegalnej okupacji ukraińskich terenów przez Rosję, jak i przynależności Krymu raz jeszcze jasno wyraził także sam prezydent Duda.
Prezydent Andrzej Duda był gościem Roberta Mazurka i Krzysztofa Stanowskiego na „Kanale Zero”. Pierwszy z wymienionych dziennikarzy zapytał głowę państwa, czy naprawdę wierzy w to, że Rosja może zostać zmuszona do zwrotu Ukrainie jej terenów: Donbasu i Krymu, nielegalnie okupowanych przez Moskwę od 10 lat.
Uważam, że Rosja musi być tutaj ciśnięta. Nie wolno dać się Ukrainie poddać i nie wolno, aby Zachód się poddał w tym zwarciu, ponieważ w ten sposób uznamy prawo do odrodzenia się imperializmu Rosyjskiego, czego nigdy nam nie wolno uznać, bo ten imperializm zaatakuje
— wskazał prezydent. Dopytywany przez Mazurka, czy wierzy, że Ukraina odzyska Krym, przyznał, że tego nie wie i trudno mu udzielić odpowiedzi na to pytanie.
Nie wiem tego, czy odzyska Krym, ale wierzę w to, że odzyska Donieck i Ługańsk
— podkreślił.
Nie wiem tego, czy Ukraina odzyska Krym. On jest szczególny również ze względów historycznych. W istocie jeżeli popatrzymy historycznie to przez większość czasu był w gestii Rosji
— powiedział Andrzej Duda.
Ambasador: Krym to Ukraina. Jest i pozostanie
Ambasador Ukrainy w Polsce Wasyl Zwarycz w sobotę na portalu X odniósł się do tej wypowiedzi słowami:
Krym to Ukraina: jest i pozostanie.
Dodał, że podstawą jest prawo międzynarodowe.
Czasowa okupacja Krymu przez Rosję to zbrodnia wojenna, za którą ona zostanie ukarana. Deokupacja Krymu to nasze wspólne z wolnym światem zadanie i obowiązek. Zrobimy to bez wątpienia. Wierzymy i działamy razem
— zaznaczył.
Krym to półwysep pomiędzy częścią północną Morza Czarnego a częścią zachodnią Morza Azowskiego. Według prawa międzynarodowego należy on do Ukrainy. W 2014 r. w wyniku zbrojnej napaści Federacja Rosyjska zajęła Krym, utworzyła Autonomiczną Republikę Krymu, a następnie w wyniku kontrowersyjnego referendum nielegalnie przyłączyła go do swojego terytorium.
Historycznie półwysep przez stulecia przechodził z rąk do rąk będąc częścią m.in. Ukrainy, ZSRR, Imperium Osmańskiego czy państwa Tatarów.
Antyputinowcy neofici w akcji
Odkąd w lutym 2022 r. Rosja dokonała pełnoskalowej agresji na Ukrainę, wiele osób zrewidowało swoje poglądy co do Putina i zagrożenia z jego strony. Dotyczy to także zwolenników obecnej koalicji rządzącej, której poprzednia wersja, w latach 2007-2015 prowadziła wobec Rosji politykę, delikatnie mówiąc, nierozważną i naiwną. Wielu zwolenników obecnego rządu zachwycało się polityką „resetu” w wydaniu Donalda Tuska i Radosława Sikorskiego (dziś ponownie premiera i ponownie szefa MSZ), spotkaniami między przywódcami Polski i Rosji, gestem Władimira Putina, który po katastrofie smoleńskiej nad wrakiem rządowego Tupolewa objął premiera Donalda Tuska. Prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, który - podobnie jak jego brat, śp. prezydent Lech Kaczyński, od lat ostrzegał przed imperialnymi zapędami Putina, zarówno rząd PO-PSL, jak i jego zwolennicy, wyśmiewał i lekceważył. PSL będące wówczas w koalicji rządzącej z PO wprost straszyło w materiałach rozdawanych na wsiach, że rządy PiS oznaczają „wojnę z Rosją”.
Wszyscy ci ludzie od „Kaczyńskiego rusofoba” w 2022 r. obudzili się, że Putin to zbrodniarz i morderca, a Rosja to zagrożenie i zaczęli… utożsamiać rosyjskiego satrapę ze znienawidzonym przez nich, rządzącym wówczas PiS, mimo iż to pod rządami tego ugrupowania Polska od pierwszych dni wojny była jednym z liderów pod względem wsparcia dla Ukrainy.
Cały świat z zachwytem patrzył na przyjaźń między prezydentem RP Andrzejem Dudą a ukraińskim przywódcą Wołodymyrem Zełenskim. Cały świat poza rosyjskimi trollami i naszymi rodzimymi antyputinowcami neofitami, którzy w 2012 r. drżeli, że „rusofob Kaczyński” wywoła wojnę z Rosją, a później przeczytali dwie książki Tomasza Piątka, zapewne nie słysząc o Annie Politkowskiej czy Garim Kasparowie, i uznali się za ekspertów od rosyjskich wpływów. A że dostrzegli, iż Putin jest zły, zaczęli z uporem maniaka łączyć go ze znienawidzonym przez nich PiS-em.
Burza w sieci!
I to właśnie takie osoby poczuły się najbardziej oburzone wypowiedzią prezydenta Andrzeja Dudy. Zarówno politycy związani z rządzącym dziś ugrupowaniem, które prowadziło wobec putinowskiej Rosji politykę „resetu”, jak i zwolennicy obecnego rządu.
Panie Prezydencie @AndrzejDuda, apeluję: niech Pan jak najszybciej sprostuje swe słowa o Krymie. W imię polskiej racji stanu.
Niektórzy politycy KO, tak jak Krzysztof Brejza, w świętym oburzeniu sami udowodnili, że prezydent miał na myśli co innego niż próbują insynuować.
Wstyd. Dziś A. Duda mówi, że z Krymem to nie wiadomo, bo „w większości czasu był w gestii Rosji”. W sierpniu 2022 twierdził, że Krym to Ukraina, „tak jak Gdańsk jest częścią Polski”
Szczególnie mocno zdenerwował się poseł Dariusz Rosati, dziś jeden z czołowych „demokratów”, a od 1966 r. członek PZPR, aż do jej rozwiązania w 1990 r.
Kolejny dowód że Duda to jakaś koszmarna pomyłka. Wyborcy PiS, otwórzcie oczy.
Przeczytajcie poniżej, co Duda wygaduje. I temu gościowi ufa 46% Polaków. Czy my naprawdę musimy być narodem samobójców?
I wreszcie prawdziwa wisienka na torcie platformerskiego oburzenia: mecenas Roman Giertych - człowiek, który w pierwszych miesiącach wojny, gdy polska pomoc dla Ukrainy była na ustach całego świata, a polski premier z wicepremierem i szefami rządów innych państw naszej części Europy jako pierwsi zagraniczni przywódcy od początku pełnoskalowej agresji Rosji na Ukrainę odwiedzili Kijów, snuł teorie spiskowe, że zrobili to po to, aby… realizować plan rozbioru Ukrainy, uknuty przez Jarosława Kaczyńskiego i/lub Mateusza Morawieckiego wspólnie z Putinem i Orbanem. Teoria obecnego posła KO nie była jednak nowością, a jedynie aktualizacją „straszaka” od lat znanego z rosyjskiej propagandy.
Jeśli kwestią decydującą dla przynależności państwowej jest czas, w którym dany teren należał do jakiegoś państwa, to przypominam uprzejmie panu Dudzie, że są u nas miasta, które w swej historii należały krócej do Polski niż do innego kraju… Co za bezdennie durna wypowiedź!
Fogiel odpowiada Twardochowi
Wypowiedź prezydenta oburzyła jednak także osoby, które w pewnych kwestiach wykazują więcej zdrowego rozsądku niż politycy realizujący swoją agendę i ich najbardziej zacietrzewieni wyborcy. Mowa o pisarzu Szczepanie Twardochu.
Pan prezydent Andrzej Duda w wywiadzie dla Kanału Zero powiedział wiele zabawnych rzeczy bez żadnego znaczenia, ale powiedział też jedną rzecz niedopuszczalną: że z Krymem to tak do końca nie wiadomo, ponieważ „dłużej był w gestii Rosji”. Powiedział to prezydent nie odpowiadając bynajmniej na pytanie, które padło - pytanie bowiem brzmiało „czy Ukraina ma szansę odzyskać Krym” - jednakże nie dlatego jest to wypowiedź skandaliczna. Czy pan prezydent sprawdził sobie może „w gestii” czyjej dłużej pozostawały Wrocław i Szczecin? Tak deliberować można sobie na urodzinach u cioci, albo nawet w podcaście, jeśli się jest analitykiem albo publicystą, ale nie można tak mówić, gdy jest się głową państwa. Takie słowa rezonują. Kolejny gest, który składa się na dziedzictwo tej najgorszej po 1989 roku prezydentury
Na wpis Twardocha odpowiedział parlamentarzysta Prawa i Sprawiedliwości Radosław Fogiel.
Wszystko fajnie, tylko PAD zupełnie co innego powiedział. Nie mówił, „że z Krymem to tak do końca nie wiadomo”, lecz odpowiedział wprost na pytanie o odzyskanie Krymu przez Ukrainę, że nie wie. Poniżej ten fragment
Na pytanie zarówno o Krym, jak i Donbas, pada odpowiedź, że „Rosja musi być ciśnięta. Nie wolno pozwolić Ukrainie się poddać i nie wolno, żeby Zachód się poddał”. W dalszej części wypowiedzi zawarte jest zaś uzasadnienie, czemu nie wiadomo - ponieważ choćby z powodów historycznych determinacja Rosji w tej kwestii może być bardzo silna. Nie jest to negacja przynależności państwowej Krymu
— dodał w kolejnym wpisie.
Na wypowiedź jednego z internautów, który zarzucił parlamentarzyście manipulację wypowiedzią prezydenta, poseł Fogiel odpowiedział:
Manipulacją? Bo precyzyjnie wskazałem konkretny fragment, gdzie prezydent odpowiada na pytanie, na które rzekomo nie odpowiedział? A mój komentarz jest taki, że w dalszej części wypowiedzi zawarte jest uzasadnienie, czemu nie wiadomo - ponieważ choćby z powodów historycznych determinacja Rosji w tej kwestii może być bardzo silna. Nie jest to negacja przynależności państwowej Krymu
Prezydent zabiera głos
Również sam prezydent Andrzej Duda raz jeszcze wyraził swoje stanowisko co do Rosji, Ukrainy i nielegalnej okupacji przez reżim Putina ukraińskich terenów.
Moje działania i stanowisko w sprawie rosyjskiej brutalnej agresji na Ukrainę były i są od pierwszego dnia jednoznaczne: Rosja łamie prawo międzynarodowe, jest agresorem i okupantem. Napaść rosyjska na Ukrainę i okupacja międzynarodowo uznanych terytoriów Ukrainy, w tym Krymu, to zbrodnia
— podkreśliła głowa państwa we wpisie zamieszczonym na platformie X.
Ta wojna nie może się zakończyć zwycięstwem Rosji. Trzeba zatrzymać, pokonać i zablokować na przyszłość rosyjski imperializm. Ukraina musi wygrać, bo tę wojnę musi wygrać Wolny Świat. Wszyscy stoimy ramię w ramię przy wolnej, suwerennej i niepodległej Ukrainie przeciw agresji i brutalnemu imperializmowi!
— napisał Andrzej Duda.
Warto zaznaczyć, że im dłużej trwa wojna, tym częściej eksperci, zagraniczni przywódcy i dyplomaci oraz dziennikarze zastanawiają się, czy Ukrainie rzeczywiście uda się odzyskać wszystkie terytoria nielegalnie zajęte przez Rosję, w tym również Krym. Przyznać bowiem trzeba, że Putin, oprócz niewyobrażalnego okrucieństwa, niestety, wykazuje również ogromną determinację. Już w ubiegłym roku amerykański sekretarz stanu Antony Blinken mówił w rozmowie z portalem Politico: „Próba odzyskania Krymu przez Ukrainę byłaby dla Putina przekroczeniem ‘czerwonej linii’, co mogłoby doprowadzić do niemożliwej do przewidzenia odpowiedzi Rosji”. Przy czym ten sam Blinken, jak i cała administracja amerykańska, wyraźnie podkreślają, że Krym jest ukraiński, a decyzja o próbie jego odbicia należy wyłącznie do samego Kijowa.
CZYTAJ TAKŻE: Prezydent Duda wyjaśnia wypowiedź na temat Krymu. „Rosja łamie prawo międzynarodowe. Okupacja Krymu to zbrodnia”
Nie przypominamy sobie ataków m.in. na sekretarza Blinkena po wypowiedzi z lutego 2023, ale w sumie wolno mu, bo nie jest ze „złego PiS-u”. I nie jest tym „złym Dudą”. Co, „zły Duda” towarzyszył prezydentowi Zełenskiemu, niemal do ostatnich chwil przed rosyjską agresją? Oj tam, oj tam!
aja/PAP, X, Youtube: @KanalZeroPL, Politico
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/680593-prezydent-duda-pytany-o-odzyskanie-krymu-fala-komentarzy