„Te idiotyzmy komunistyczne, które znam od dzieciństwa, one wracają. Jak słucham ludzi, którzy mówią: prawo takie, jak my je pojmujemy, to znaczy relatywnie. To nigdy to się dobrze nie kończy. Na końcu zawsze będzie przeciwnik, którego trzeba wytępić” – powiedział w „Salonie Dziennikarskim” na antenie Telewizji wPolsce mecenas Marek Markiewicz, odnosząc się do bezprawnych działań ekipy Donalda Tuska.
Gośćmi Michała Karnowskiego byli także Marzena Nykiel, redaktor naczelna portalu wPolityce.pl oraz publicysta tygodnika „Sieci” Andrzej Rafał Potocki.
Bezprawie rządu Tuska
Mecenas Marek Markiewicz wskazał, że takie działania, jakie podejmuje Adam Bodnar i Donald Tusk, będą miały dużo poważniejsze skutki, niż gdyby miało to miejsce w państwach południowej Ameryki.
Pani sędzia Manowska, Pierwsza Prezes SN, nie z PiS, powiedziała, że stoimy na krawędzi legalizmu, czyli takiego systemu, który wypracowała demokracja, gdzie istnieje przewidywalność zachowań państwa i obywatela – mówiąc najogólniej. Jeżeli porównać wszystkie wydarzenia z wydarzeniami jakiejkolwiek rewolucji, to i tak u nas skutki są większe, niż atak tłumów na Sąd Najwyższy gdzieś w państwie południowej Ameryki, bowiem przestępca, będzie miał teraz poczucie siły prokuratury, kiedy on nie wie, który prokurator jest legalny, który nielegalny? Jakie wyobrażenie będą mieli o sędziach obywatele, którzy idą w swojej sprawie, o kozę, o traktor do sądu? Będą dochodzili, czy mają do czynienia z nowym, starym sędzią, czy sędzią powołanym przez jakiegoś tam prezydenta, którego można traktować jak nic
— podkreślał mec. Markiewicz.
Ten system zaczyna się rozchodzić. Jak powiedział Grzegorz Lato, tak się gra, jak przeciwnik pozwala. Jak nie ma autorytetu sędziego, to ten, który ubiera się w togę, to jakaś śmieszna postać. Po co on się w to ubiera? By demonstrować powagę prawa, autorytet, a nagle okazuje się, że prezes jednej izby SN mówi o drugim, że jest nielegalny?
— mówił prawnik dodając, że rozwiązaniem jest zmiana systemu i w jego ocenie o to właśnie idzie.
Nowy system na końcu będzie taki, jaki już przeżywałem, że będzie nowy wspaniały świat, że liczy się wola ludu, że nie trzeba jeść dużo mięsa. Kończy się to zawsze zabijaniem ludzi, jak w każdym systemie lewicowym. Nasi bracia Chińczycy chcieli uregulować urodzenia. Jak byłem w Chinach, opowiadano mi, jaką cenę płacono, bo można było mieć tylko jedno dziecko. Dziś mocarstwo stoi na krawędzi upadku przez problem z demografią
— dodał mecn. Marek Markiewicz.
Absolutna pełnia władzy
Marzena Nykiel oceniła, że celem rządu Donalda Tuska jest „absolutna pełnia władzy”.
Totalitarnej wręcz, obawiam się, patrząc na metody, jakimi do tej władzy się dąży. Z jednej strony będzie to pełnowładztwo krajowe, rządząca ekipa będzie mogła wszystko. Za chwilę wprowadzi zmiany dot. mowy nienawiści i każde nasze słowo, jakie padnie w tym programie, będzie mogło zostać osądzone, druga rzecz, państwo, rząd, który porwie się na absolutnie wszystko, odda wszystkie przestrzenie bezpieczeństwa, prawo zostanie tak dalece złamane – dziś prezes SN mówi, że nie tylko jesteśmy na granicy przepaści, ale wręcz ona jako obywatel zaczyna się bać, bo okazuje się, że przestępcy nagle mogą stać się silniejsi niż system prawny. Bo można w każdej chwili podważyć zasadność wyroków, które zapadły, bo prokuratorzy, w tym obecnym systemie, wprowadzonym przez rząd Tuska, byli być może nieumocowani prawem do tego, by stawiać zarzuty. Silne grupy przestępcze znajdą sobie wytrych do dalszego łamania praworządności, a zwykli obywatele będą bezsilni
— podkreśliła red. naczelna portalu wPolityce.pl.
Red. Nykiel dodała, że „ludzie, którzy dziś mają pełnię prawa i łamią prawo, muszą mieć zapewnioną bezkarność”.
Wydaje się, że skoro Bodnar, Sienkiewicz, Tusk robią rzeczy wręcz niedopuszczalne, to znaczy, że czują się bezkarnie, a taką bezkarność mogą im zapewnić instytucje zewnętrzne, być może już mają zapewnione stanowiska i jakieś zabezpieczenie immunitetowe zagraniczne
— oceniła Marzena Nykiel.
Państwo zaczyna się chwiać
Andrzej Rafał Potocki zwrócił uwagę na definicję prawa.
Rzymianie, którzy byli twórcami współczesnego systemu prawnego, zastanawiali się długo nad definicją prawa. Rzymianie charakteryzowali się tym, że mieli wyjątkowy zmysł do postrzegania i definiowania pojęć abstrakcyjnych. Najlepsza definicja prawa, którą starożytny Rzym wydał z siebie to: prawo jest tym, co najlepsze. W tych kilku słowach zdefiniowane jest wszystko. Państwo jest jak budowla opierająca się na trzech filarach – władza ustawodawcza, wykonawcza i sądownicza. Jeżeli jeden z filarów jest podpiłowywany, co ma w tej chwili miejsce w Polsce, sprawia to, że państwo zaczyna się chwiać. System prawny jest tym, do czego odnosi się zarówno władza wykonawcza, jak i ustawodawcza
— podkreślił Potocki dodając, że „problem polega na tym, że wiele w naszym państwie pozostało od czasów jeszcze okrągłego stołu prawie nie naruszone”.
Mecenas Marek Markiewicz dodał, że takie działania, jakie podejmuje rząd Tuska, nigdy dobrze się nie kończą.
Była taka zasada: nikt nie jest w stanie przenieść więcej, niż sam posiada. Ta paremia była różnicą między komunizmem, a systemem konserwatywnym. Konserwatysta powie, że nie wyda więcej niż ma, bo stanie się dłużnikiem, bankrutem. A tu mówią: pójdziemy szeroką falą, zainwestujemy, obniżymy akcyzę na wódkę. Te idiotyzmy komunistyczne, które znam od dzieciństwa, one wracają. Jak słucham ludzi, którzy mówią: prawo takie, jak my je pojmujemy, to znaczy relatywne, to nigdy to się dobrze nie kończy. Na końcu zawsze będzie przeciwnik, którego trzeba wytępić
— wskazał prawnik.
Sytuacja jest taka, że gdyby np. Donald Tusk wyszedł i powiedział, że dziś rozwiązuje TK i wysyła tam policję, to jest dokładnie to samo – nie ma żadnej różnicy z tym, gdyby Sejm miał zrobić to uchwałą. To i to jest bezprawiem, chodzi o rozbicie TK w tym składzie, doprowadzenie do destrukcji obecnego prawa, by nikt już nie wiedział, o co chodzi
— ocenił publicysta tygodnika „Sieci” Andrzej Rafał Potocki.
CZYTAJ TAKŻE:
wkt
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/680592-bezprawie-tuska-markiewicz-wracaja-komunistyczne-idiotyzmy