„Premier tego kraju powiedział, że jego rząd będzie stosować prawo tak, jak on je rozumie. No to ja jako obywatel tego kraju i pierwszy prezes Sądu Najwyższego, mam prawo się jednak bać” - powiedziała I Prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska w wywiadzie dla Onetu
„Teraz realnie boję się takiego rozwoju wypadków”
Manowska w wywiadzie udzielonym Onetowi, pytana była, czy obawia się, że usunięcie pani z urzędu przez nowy rząd może stać się realnym scenariuszem?
Do pewnego momentu traktowałam to bardziej jako taki żart zaprawiony goryczą, ale teraz realnie boję się takiego rozwoju wypadków
— powiedziała.
Dopytywana, dlaczego, wyjaśniła, że „premier tego kraju powiedział, że jego rząd będzie stosować prawo tak, jak on je rozumie”.
No to ja jako obywatel tego kraju i pierwszy prezes Sądu Najwyższego, mam prawo się jednak bać.
Pytany, czego konkretnie się boi? Wyjaśniła, że „właśnie takich akcji, jakie się zaczęły w Prokuraturze Krajowej, czy w Polskim Radiu i w Telewizji Polskiej”.
Po prostu boję się tego ordynarnego łamania zasady legalizmu, bo nawet jeżeli coś źle funkcjonuje, to naprawdę nie możemy uważać, że każdy z nas jest stojącym ponad prawem Cezarem
— dodał.
Tu nie chodzi tylko o premiera. Mówię o sędziach, ministrze sprawiedliwości czy o marszałku Sejmu, który uważa, że ma prawo decydować, która izba Sądu Najwyższego i jaki skład ma orzekać. Oczywiście obecne przepisy wymagają zmiany, ale politycy nie są od tego, żeby dyktować wszystkim, co jest słuszne i co jest literą prawa. Od tego są sędziowie, którzy powinni stosować, a nie tworzyć prawo
— powiedziała.
Dodał, że „jeżeli wychodzimy ze swoich ról zawodowych, nawet uzasadniając to ważnymi sprawami społecznymi, to prowadzi to wprost do anarchii. Nawet w słusznej sprawie sędzia powinien milczeć. Sędzia powinien wypowiadać się w orzeczeniach, a nie w mediach”.
Tak mnie uczono, no ale ja jestem „neosędzią” z 30-letnim stażem. My jesteśmy właśnie tą trzecią władzą, która powinna działać w sposób stonowany i wyważony, ale stanowczy. Nie ulegając naciskom ani politycznym, ani medialnym, ani środowiskom mainstreamowym. Chodzi również o naciski płynące z własnego środowiska
— powiedziała.
Pytana, kto jej zdaniem odpowiada za obecny chaos prawny, powiedziała, że „wszyscy z obu stron doprowadzili do tej groźnej dla Polski sytuacji”.
Na pewno nawalił nasz charakter narodowy, kłótliwość, brak możliwości porozumienia między politykami wszystkich opcji
— oceniła.
„Minister sprawiedliwości powinien się przede wszystkim opamiętać”
W wywiadzie padły mocne słowa krytyki pod adresem ministra sprawiedliwości Adama Bodnara.
Były Rzecznik Praw obywatelskich, który po pierwsze próbuje wewnętrznym aktem ministra sprawiedliwości wyłączyć od orzekania ponad trzy tysiące sędziów w określonych sprawach oraz próbuje narzucić sędziom, co mają pisać w uzasadnieniach, w najwyższym stopniu zasługuje na krytykę
— mówiła. Jak podkreślała, „chodzi więc o wprowadzenie drogą okrężną nieformalnej weryfikacji nowych sędziów przez starych. To byłoby oczywiste naruszenie art. 180 Konstytucji”.
Osobiście nie czuję pędu do karania kogokolwiek, a w szczególności pana ministra Bodnara. Nie jestem ani osobą mściwą, ani taką, która by chciała doprowadzić do skazania kogoś, wsadzenia do zakładu karnego, czy postawienia przed Trybunałem Stanu. Uważam po prostu, że to jest ten moment, w którym minister sprawiedliwości powinien się przede wszystkim opamiętać
— zaznaczyła.
„Stoimy na skraju przepaści”
I prezes SN oceniła w rozmowie z Onetem, że „stoimy na skraju przepaści”.
Naprawdę z dużą grozą patrzę na to, co może się zadziać w przyszłości. Czy my, Polacy, tak jak to się już działo w dalszej i bliższej przeszłości, czekamy na to, aż przyjdzie ktoś trzeci z boku i nas pogodzi? Można powiedzieć, że mobilizujemy się i zaczynamy wspólnie działać dopiero w obliczu zagrożenia. Więc pytam: czy czekamy na to zagrożenie?
— mówiła.
Apeluję, żebyśmy się w końcu opamiętali. Każda ugoda i każde porozumienie, a szczególnie to narodowe, polega na tym, że każda ze stron ustępuje i szukamy wyjścia. (…). Nie chcę już żadnych okrągłych stołów, bo ten, który mieliśmy, sporej części społeczeństwa źle się kojarzy i nie do końca nam się udał. U mnie, w tym gabinecie jest także stół, owalny, więc zapraszam. Usiądźmy wszyscy i porozmawiajmy, jak wyjść z tego głębokiego kryzysu
— powiedziała.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Mocne oświadczenie prezesa PiS ws. sytuacji w Polsce! „Wzywamy rząd do przestrzegania Konstytucji RP i ustaw”
olnk/PAP/Onet.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/680444-manowska-mam-prawo-sie-bac-jako-obywatel-i-i-prezes-sn