Tusk zaczął używać metod ograniczonego stanu wyjątkowego bez jego formalnej proklamacji po to, aby siłą przełamać konstytucyjne prerogatywy prezydenta i skoncentrować w swoim ręku pełnię władzy
— napisał Jan Rokita na łamach tygodnika „Sieci” w połowie stycznia. Diagnoza celna, uznana za własną przez tę część świata polityki, która nie bierze udziału.
Co mu daje taką możliwość? Zgoda krajowego zaplecza (w tym milczących uniwersyteckich wydziałów prawa i klaszczących mediów, które w ostatnich latach łkały nad każdą „niekonstytucyjną” kropką) oraz poparcie ze strony Berlina i Brukseli dla brutalnego zdławienia „nierozsądnego patriotyzmu polskiego”. Cieszy ich zysk krótkoterminowy, raduje przekonanie iż testują doskonały sposób na „populistów” czyli na zdroworozsądkowe siły mogący zatrzymać ich szaleńcze pomysły.
Z każdym dniem ten siłowo wprowadzony przez Tuska „ograniczony stan wyjątkowy” staje się coraz mniej ograniczony. Szybko osuwamy się ku brutalnej dyktaturze. Już nie tylko TVP, Narodowy Bank Polski, Krajowa Rada Sądownictwa i Prokuratura Krajowa przejmowane są przez władzę za pomocą policyjnej akcji. Wchodzi minister, bez podstawy prawnej, z jakąś naprędce wymyśloną uchwałą pod pachą, i wymieniają zamki, wyganiają ludzi umocowanych ustawami, wybranych na kadencje.
Pieją z zachwytu media, że nikt nigdy na to nie wpadł, że Tusk taki sprawny. Nie znają historii: tak robili Bierut i Jaruzelski, tak czynili wszyscy okupanci. W każdym państewku afrykańskim nękanym puczami tak postępuje triumfujący na kolejnym zakręcie historii watażka. Na tym polega każda tyrania i wszelkie bezprawie.
Jakże naiwnie na tym tle wyglądają pisowskie przepychanki. W ustawie dodali jeden przecinek, inny akapit przesunęli - ale parlament uchwalił, prezydent podpisał, Trybunał Konstytucyjny sprawdził. I tak ryk słychać było na pół świata. A nasz lokalny, z nadania niemieckiego, dyktatorek w nic takiego się nie bawi. Wysyła policję i tyle.
Przepraszam: wcześniej media z nim związane próbują sterroryzować ofiary, drukując precyzyjne harmonogramy napaści. Niech już wcześniej poczują bezsilność ludzi prawych w systemie bezprawia.
Rację ma prezes Jarosław Kaczyński gdy w swoim czwartkowym oświadczeniu, przestrzegającym przed napaścią na Trybunał Konstytucyjny, stwierdza iż mamy do czynienia z anulowaniem w Polsce elementarnych zasad trójpodziału władz.
Zniesienie systemu podziału i równowagi między poszczególnymi władzami (checks and balances) spowoduje, że Polska nie zmieniając swojego miejsce na mapie - usytuuje się poza granicami Europy. Zamach na Trybunał Konstytucyjny będzie zaś kolejnym krokiem na drodze ku systemowemu bezprawiu, konsekwentnie wprowadzanemu w Polsce w ostatnich tygodniach.
Należy z całą mocą podkreślić, że Trybunał Konstytucyjny jest niezależnym od rządu i parlamentu organem państwa. Jest filarem systemu polskiego prawa bez którego nie sposób wyobrazić sobie jakiejkolwiek rzeczywistej kontroli nad władzą ustawodawczą i wykonawczą. Zburzenie tego filaru oznaczałoby destrukcję ustroju Rzeczypospolitej Polskiej, opartego na trójpodziale władzy - i powrót do systemu monowładzy sprzed 1989 r., w którym pełną dominację nad państwem i całkowitą kontrolę nad wszystkimi jego obywatelami ma partia rządząca.
Za ten zamordyzm, służący jedynie zewnętrznym mocodawcom wykonawców, już za chwilę przyjdzie płacić obywatelom. Prezes Prawa i Sprawiedliwości ostrzega:
Co gorsza, działanie to już dzisiaj prowadzi do podważenia skuteczności Prokuratury we wszystkich sprawach karnych i skutkuje bardzo poważnym ryzykiem uwolnienia tysięcy przestępców od odpowiedzialności za ich czyny.
Zakwestionowanie przez Adama Bodnara umocowania Prokuratora Krajowego - będącego przełożonym wszystkich prokuratorów (art. 13 § 2 ustawy - prawo o prokuraturze) - skutkuje wątpliwościami co do tego, czy jakikolwiek prokurator w Polsce jest uprawnionym oskarżycielem w postępowaniach karnych. Dotyczy to zarówno postępowań w toku, jak i wielu spraw już zakończonych.
Obrońcy oskarżonych w całej Polsce mają tego świadomość i od kilku tygodni na coraz większą skalę sporządzają obecnie wnioski o umorzenie postępowań karnych i uchylanie wyroków wydanych przeciwko ich klientom. Należy spodziewać się, że w najbliższych tygodniach działania te nabiorą charakteru masowego.
Doprowadzi to do wypuszczenia na wolność tysięcy osób skazanych za przestępstwa a także do uniknięcia odpowiedzialności karnej przez jeszcze większą grupę oskarżonych. Działania Prokuratora Generalnego, które do tego doprowadziły, są nie tylko bezprawne - ale także skrajnie niekompetentne.
CZYTAJ CAŁOŚĆ OŚWIADCZENIA: Mocne oświadczenie prezesa PiS ws. sytuacji w Polsce! „Wzywamy rząd do przestrzegania Konstytucji RP i ustaw”
Niszczony jest ustrój państwa polskiego, odrzucane są elementarne zachodnie zasady prawne i żadna propaganda tego nie zakryje. Nie da się też potem wrócić do stanu poprzedniego.
Bo Tusk zapewne sądzi, jak ocenia Rokita, że za jakiś czas wszystko to sobie jakoś zalegalizuje, zapewne po wyborach prezydenckich albo jakimś bezprawnym usunięciu prezydenta Andrzeja Dudy, ten stan wyjątkowy się odwoła i znowu będzie praworządnie. Wszystkie te zaś wydarzenia zostaną schowane do szuflady pod nazwą „konieczna depisizacja” i nowa „bolesna transformacja”.
Rzecz w tym, że tak się nie da. Po pierwsze dlatego iż władza już zasmakowała w tej politycznej krwi i będzie jej pragnęła przy każdym napotkanym oporze - a opór jest zawsze, był nawet za komuny, życie społeczne to ciągłe ścieranie się interesów i poglądów. Po drugie - bo na taki układ nie pójdzie ta część Polski, która dzisiaj jest upokarzana, a jej prawa są deptane policyjnym butem.
Zamordyzm przyszedł w przebraniu troski o praworządność, bezprawie ubrało się w koszulkę z tym napisem.
Tak naprawdę ustrój Polski ukształtowany zasadniczo po roku 1989 - i mniej więcej szanowany przez wszystkie ekipy - już nie istnieje. Mamy nowy, niesłychanie prymitywny, okrutny, niszczący kraj: zwycięzca bierze wszystko, tnie poprzedników do kości, żadnymi zasadami nie jest ograniczony.
Zaledwie po siedmiu tygodniach rządów Tuska Konstytucja to dziś świstek papieru. Uczynili to Polsce ludzie, którzy nawet na bieliźnie słowo to wypisywali.
Zadziwia tylko ich przekonanie, że osiodłali Polskę na zawsze, że tu już nic nigdy się nie wydarzy, władza nigdy nie zmieni, kary za zbrodnie przeciw demokracji i praworządności nie będzie.
Nie sądzę, by mieli rację.
PS. Polecam nową telewizję wPolsce - zapytajcie u swojego operatora kablowego!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/680438-szybko-osuwamy-sie-ku-brutalnej-dyktaturze