„To jest stajnia Augiasza. Nie tylko jeden Herakles, ale setki uczciwych menadżerów będą musieli wyczyścić bałagan ze spółek nie tylko z nepotyzmu, ale także ze spraw nieprzyzwoitych, włączając to i te kryminalne”.
Tak wczoraj na konferencji prasowej mówił premier Donald Tusk o spółkach państwowych i panującej w nich sytuacji. Odpuśćmy sobie teraz jego groźby kierowane pod adresem ludzi kierujących spółkami w czasach rządów Zjednoczonej Prawicy.
„Uczciwy menadżerowie”
To narracja, którą Tusk posługuje się już dłuższy czas. Korzystał z niej m.in. podczas słynnej już rozmowy, którą transmitowały wszystkie czołowe stacje telewizyjne jednocześnie.
Tusk powiedział wtedy, że opinia publiczna w Polsce będzie „zszokowana” tym, co jego rząd znalazł w spółkach państwowych. Do tego momentu, nic szokującego nie zostało opublikowane i wydaje się jasne, że cała historia o „kryminale w spółkach” ma cel wyłącznie polityczny, a nie merytoryczny.
Zwróćmy uwagę na jego wypowiedź o „setkach uczciwych menadżerów”, które koalicja 13 grudnia ma rzekomo sprowadzić do spółek państwowych. Mowa o „odpolitycznieniu” spółek była jedną z głównych tez PO w czasach kampanii wyborczej. Zgodnie z tą narracją, gdy PO dojdzie do władzy, w zarządach i radach nadzorczych spółek mieli zasiadać już nie politycy i bliscy partii ludzie, ale profesjonaliści, których kompetencje będą wystarczającą gwarancją sukcesu firm państwowych.
Zobaczmy, na ile udało się to osiągnąć nowej koalicji.
Otóż nowym członkiem Rady Nadzorczej Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych została pani Magdalena Roguska. Dla tych, którzy nie wiedzą, wyjaśnimy: jest ona radną warszawską z PO. Co więcej, jest także skarbnikiem warszawskiego oddziału partii oraz szefową gabinetu politycznego ministra spraw wewnętrznych Marcina Kierwińskiego.
Zapytana jakie kompetencje posiada pani Roguska do sprawowania nowego urzędu, Katarzyna Lubnauer z KO odpowiedziała:
„Nie znam jej kompetencji. Być może jest to osoba o bardzo szerokich kompetencjach i powinna tam trafić”.
Być może, ale nie musi. Natomiast, jest „nasza” i to wystarczy.
Mocnych zmian rządząca koalicja dokonała również w radzie nadzorczej Polskiej Grupy Energetycznej. Od 1 lutego nowe funkcje w Radzie PGE będą pełnili: Elżbieta Niebisz, Eryk Koński, Małgorzata Banasik, Sławomir Patyra, Andrzej Sadkowski, Andrzej Kozyra oraz Andrzej Rzońca.
Tego ostatniego media opisują jak głównego ekonomistę PO.
„To właśnie on w czasie kampanii wyborczej w 2019 r. doradzał największemu ugrupowaniu ówczesnej opozycji. Był on też wtedy odpowiedzialny za program ekonomiczny PO. Przed kilkoma lata negatywnie wypowiadał się m.in. na temat programu 500 plus czy obniżenia wieku emerytalnego, ale jak zaznaczał, raz dane przywileje nie powinny być zabierane”
— pisze Interia Biznes.
Kwestia zaufania
Jeszcze jeden nowy członek Rady nadzorczej PGE ma mocne związki z środowiskiem aktualnej władzy. Jest to Sławomir Patyra, profesor Katedry Prawa Konstytucyjnego Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej. W latach 2019 - 2023 był członkiem kontrowersyjnego Zespołu Doradców Prawnych do spraw Kontroli Konstytucyjności Prawa przy Tomaszu Grodzkim, marszałku Senatu, a w 2021 roku był wspólnym kandydatem Koalicji Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego - Koalicji Polskiej na urząd Rzecznika Praw Obywatelskich.
Jak wygląda sytuacja w Enei, następnej korporacji energetycznej w większościowej własności państwa. Nowym członkiem Rady nadzorczej stał się Michał Gniatowski. Znany jest przede wszystkim z tego, że był kandydatem do Sejmu na ostatnich wyborach i to z listy Trzeciej drogi. To kadrowicz Szymona Hołowni i jego partii Polska 2050.
Podobne sytuację zdarzają się też w mediach. Przypomnijmy, neoprezesem Polskego Radia, według nielegalnej decyzji ministra kultury Bartłomieja Sienkiewicza, stał się Paweł Majcher, który w 2013 był szefem jego gabinetu ministra spraw wewnętrznych. Najwyraźniej jest to człowiek, któremu ufa.
Jednym słowem koalicja Tuska w spółkach państwowych w tym momencie robi właśnie to, o co oskarża Zjednoczoną Prawicę - rozdziela funkcje według kryterium przynależności partyjnej oraz lojalności.
Nie zapominajmy – mówimy o sile politycznej, która ma „doświadczenie” w zarządzaniu spółkami. W 2012 roku polskie media podały, że koalicja rządząca PO i PSL kontroluje około 600 przedsiębiorstw państwowych. Jej ludzie zajmowali wówczas około 8 tysięcy stanowisk, a „rekordziści” zarabiali kilka milionów złotych rocznie. Jednocześnie spółki publiczne radziły sobie znacznie gorzej niż za rządów PiS.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/680436-jak-koalicja-13-grudnia-odpolitycznia-spolki-panstwowe