„Widać mądrość Polaków, dlatego że większość społeczeństwa chce kontynuacji tego projektu, czyta materiały dostępne czy w sieci, czy druku i widać, jaka to ogromna korzyść dla wszystkich Polaków. Nie dla PiS-u, nie dla innej partii, ale dla Polski i jej obywateli” - tak o CPK mówił na antenie Telewizji wPolsce Michał Dworczyk, poseł PiS, były szef KPRM.
W programie „W Centrum Wydarzeń” redaktor Jacek Karnowski zapytał swojego gościa, czy jest gotowy, aby stawić się przed komisją śledczą ds. wyborów korespondencyjnych.
To prawda, jestem wezwany jako świadek. Stawię się przed komisją, bo to jest obowiązek każdej osoby, która otrzymuje takie wezwanie
— podkreślił poseł Dworczyk. Na przytoczoną przez prowadzącego sytuację z komisji, kiedy przewodniczący Dariusz Joński odbierał świadkowi głos, polityk odpowiedział:
To niestety jest obraz pokazujący jak w soczewce, jak ta komisja wygląda i jakie są jej prawdziwe cele.
Miałem, być może trochę naiwnie, nadzieję, że komisja będzie służyła naświetleniu wszystkich okoliczności podejmowanych w 2020 r. decyzji dotyczących przeprowadzenia wyborów prezydenckich
— ocenił Dworczyk.
To była pierwsza sytuacja nie tylko w Polsce, ale i na całym świecie, od kilkudziesięciu lat, gdzie świat musiał zmierzyć się z pandemią. Mieliśmy obowiązek korespondencyjny przeprowadzenia w określonym terminie wyborów korespondencyjnych, na takich zasadach, jak miało to już miejsce w innych krajach. Musieliśmy podjąć to wyzwanie. Dzisiaj tamta sytuacja służy jako paliwo polityczne dla większości sejmowej, aby przedstawiać Prawo i Sprawiedliwość w złym świetle. My się temu przeciwstawiamy, staramy się mówić o tym, jak w rzeczywistości to wszystko wyglądało
— dodał gość Telewizji wPolsce.
Tymczasem, tak jak pan powiedział, często na komisji mamy do czynienia z sytuacją, gdy świadek chce coś powiedzieć, a pan przewodniczący Joński odbiera głos, wyłącza mikrofon, i, krótko mówiąc, to uniemożliwia
— dodał.
Jacek Karnowski zwrócił uwagę, że politycy i zwolennicy obecnej koalicji rządzącej ubolewają nad 70 mln zł wydanymi na wybory, które się nie odbyły, a milczą na temat kilkuset miliardów czy nawet biliona złotych wpływu do budżetu państwa za rządów PiS, m.in. dzięki walce z mafiami VAT.
Odniosę się tylko do olbrzymich środków wydanych na walkę z pandemią. Konsekwencje pandemii to nie tylko te 70 mln zł wydanych na wybory korespondencyjne, storpedowane przez Platformę Obywatelską. Ale to tez miliardy złotych, które trzeba było wydać na walkę z epidemią, budowę szpitali tymczasowych, materiały ochronne dla medyków, w końcu na tarcze dla firm. Polska była przecież jednym z krajów, które jeśli chodzi o gospodarkę, najlepiej poradziły sobie z pandemią. U nas nie upadały przedsiębiorstwa. I o tym trzeba pamiętać, mówiąc o pandemii i wyborach korespondencyjnych
— ocenił poseł Michał Dworczyk.
„Większość Polaków chce kontynuacji CPK”
Na pytanie prowadzącego, czy Polacy dostrzegą, że obecny rząd jest zupełnie inny od poprzedniego, ponieważ już teraz zaczyna wycofywać się z niektórych obietnic, podczas gdy rząd Zjednoczonej Prawicy w każdej sytuacji wykazywał dużą aktywność i reagował na bieżące wyzwania, gość Telewizji wPolsce odpowiedział:
Uważam, że Polacy jako inteligentni ludzie wcześniej czy później zorientują się w różnych kłamstwach, które serwuje nam PO.
Wierzę, że nastąpi to wcześniej, bo z takimi sytuacjami niepokojącymi, nie z zapowiedziami, a z konkretnymi problemami wygenerowanymi przez rząd PO mamy do czynienia w projektach strategicznych z punktu widzenia bezpieczeństwa Polski. Elektrownia atomowa, CPK czy inne projekty, które dzisiaj albo są torpedowane, albo kwestionowane, tylko dlatego, że zostały zapoczątkowane za rządów PiS. I to jest niebezpieczne z punktu widzenia Polski
— podkreślił.
Pytany o sondaże dotyczące CPK, polityk wskazał:
Tutaj widać mądrość Polaków, dlatego że większość społeczeństwa chce kontynuacji tego projektu, czyta materiały dostępne czy w sieci, czy druku i widać, jaka to ogromna korzyść dla wszystkich Polaków. Nie dla PiS-u, nie dla innej partii, ale dla Polski i jej obywateli.
Aktywność jest tu bardzo ważna i pokazanie obywatelskiego sprzeciwu wobec działań szkodliwych z punktu widzenia kraju. Jeśli chodzi o pana ministra Laska, to muszę wyrazić wielki żal. Niegdyś był po prostu ekspertem, dziś jest tylko zacietrzewionym politykiem, który nie patrzy na wiele projwektów merytorycznie, lecz politycznie
— ocenił Dworczyk.
Jeśli rozbita zostaje pewna struktura osobowa projektu, jakim jest CPK, wyrzucani są inżynierowie, doświadczeni fachowcy, którzy nigdy nie mieli nic wspólnego ani z PiS-em, ani jakąkolwiek inną partią, poza Mikołajem Wildem, który wcześniej był wiceministrem
— dodał.
Kim są te osoby zastępowane? Albo ludźmi, których można określić jako „aktywistów PO”, albo osoby związane z organizacjami pozarządowymi, które chcą zablokować budowę CPK. To sytuacja naprawdę zdumiewająca i ciężko ją racjonalnie wytłumaczyć
— powiedział.
„To nie gabinet cieni”
Pytany o Zespół Pracy Państwowej i ofensywę PiS, poseł Dworczyk powiedział:
To nie jest gabinet cieni. Chodzi o to, aby w sprawach kluczowych dla Polski prowadzić poważną dyskusję, dialog, wypracowywać pozycję.
Widać, że jest poruszenie tym, co robi rząd Donalda Tuska, tym ordynarnym łamaniem prawa. Ale w naszej ofensywie ważny jest też jeszcze jeden element: wyjście do elektoratu centrowego
— podkreślił.
aja/Telewizja wPolsce
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/680086-dworczyk-torpedowanie-cpk-jest-niebezpieczne