Czy dzięki likwidacji prac domowych dzieci będą mądrzejsze? - to pytanie usłyszała dziś, będąc gościem Radia ZET, minister edukacji Barbara Nowacka. Mimo że 64 proc. głosujących w sondzie na radiozet.pl pytanych jest zdania, że nie, Nowacka na to pytanie odpowiedziała twierdząco. Odniosła się także m.in. do obowiązku szkolnego 6-latków i braku nauczycieli w polskich szkołach.
Zapytana o opinię nt. wypowiedzi prezesa PiS, że szkoła bez prac domowych uczyni młodych Polaków parobkami w Europie, minister edukacji stwierdziła, że Jarosław Kaczyński „o edukacji, w szczególności o edukacji w XXI wieku wie niewiele”.
Prace domowe powodem konfliktów między dziećmi a rodzicami
Rozumiem, że pan Kaczyński ma głębokie wspomnienia ze szkoły, jak cudownie było, jak nauczyciele się na niego wydzierali, jak wszystko mu kazali, jak szkoła była opresyjna, ale żyjemy w XXI wieku
— przedstawiła swoją wizję prac domowych Nowacka. Podkreśliła, że resort „nie zakazuje prac domowych”, a brak obowiązku prac domowych, które i przed wyborami były nieobowiązkowe, jest elementem realizacji przez rząd obietnic z kampanii wyborczej.
Chcemy, żeby one były nieoceniane
— dodała. Zdaniem minister „dobre oceny z prac domowych przynoszą te dzieci, których rodziców stać na korepetycję albo (…) żeby się z dziećmi nauczyć”. Zaznaczyła również, że „jednym z najczęstszych powodów konfliktów w domu pomiędzy dziećmi a rodzicami jest kwestia prac domowych”.
Bez prac domowych dzieci mądrzejsze i nie mniej kompetentne
Minister edukacji nie tylko twierdzi, że dzięki likwidacji prac domowych dzieci będą mądrzejsze.
Wszystkie badania pokazują, że bez względu na to, czy prac domowych jest dużo, mało, czy nie ma wcale, nie zmienia to kompetencji osoby, która kończy szkołę
— powiedziała. Stwierdziła przy tym, że rodzice zgłaszają się do niej, ponieważ chcieliby więcej czasu spędzić ze swoim dzieckiem, a nie z jego pracą domową.
Brak prac domowych prawem człowieka
Dzieciaki są dziś przemęczone, przeuczone, gonią i dzieci i nauczyciele za programem
— uważa.
Dzieci muszą mieć trochę też czasu na odpoczynek. To jest prawo człowieka – odpocząć
— stwierdziła. Pytana z kolei, czy nie można będzie zadać uczniowi z klas 1-3 nauczenia się wierszyka, Nowacka stwierdziła, że „wierszyk nie jest pracą pisemną czy pracą praktyczną”.
Rozporządzenie mówi o tym, że to wszystkie prace, które wymagały zaangażowania rodzica
— dopowiada minister edukacji dodając, że „trzeba się uczyć wierszyków, czytać książki, powtarzać wiedzę” i jednocześnie stwierdzając, że „to ma być utrwalanie wiedzy, a niekoniecznie zwrotka czy twoi rodzice są kompetentni czy nie, czy miałeś tyle czasu czy nie”.
Słowa Barbary Nowackiej o przemęczonych, przeuczonych i goniących za programem dzieciach szybko, z humorem skomentowali sami internauci.
Zgodnie z projektem rozporządzenia MEN w szkole podstawowej w klasach I–III nauczyciel ma nie zadawać uczniowi pisemnych i praktycznych prac domowych.
W klasach IV–VIII nauczyciel może zadać uczniowi pisemną lub praktyczną pracę domową do wykonania w czasie wolnym od zajęć dydaktycznych, z tym, że nie jest ona obowiązkowa dla ucznia i nie ustala się z niej oceny
— przewiduje projekt.
6-latki do szkoły, 16-latki do wyborów
Innym ważnym tematem rozmowy było pytanie, czy sześciolatki powinny obowiązkowo chodzić do szkoły. Minister edukacji nie zaprzeczyła.
Bardzo się dobrze sprawdza, żeby dzieciaki od szóstego roku życia były w szkołach. To ponad 95 proc. dzieci, które są w systemie szkolnym. Czy to szkoła, powrót do I klasy, obowiązek przedszkolny w zerówce – niech ktoś to najpierw głęboko przebada
— uważa minister edukacji.
Nowacka pytana z kolei o to, czy powinno się obniżyć próg głosowania w wyborach do 16 lat uznała to za ciekawe rozwiązanie.
Byłabym zwolenniczką, bo widzę, jakie jest młode pokolenie, ale to nie jest dziś elementem żadnego programu wyborczego
— stwierdziła.
W rozmowie w Radiu Zet poruszono także problem pracy nauczycieli.
Nie ma powodu, żeby nauczycieli zwalniać, jeżeli brakuje ich mniej więcej 15 tys. Wręcz odwrotnie, chcemy ich przyciągnąć do zawodu. Zachęcamy ich, chociażby wyższymi wynagrodzeniami, żeby w szkole zostawali. Odstraszanie nauczycieli, mówienie, że nie będą potrzebni w pracy jest nonsensem
— uznała Barbara Nowacka zapytana o stan kadry pedagogów w szkołach.
Wypowiedzi obecnej minister edukacji zadziwiają. Chciałoby się zapytać, jak do tej pory, z pracami domowymi - które dotąd nie były obowiązkowe, a obecnie ten brak obowiązku jest realizacją obietnic rządu Donalda Tuska - dzieci w ogóle mogły się kształcić, nabywać kompetencje i być mądrzejsze?
radiozet.pl,PAP/rdm
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/680066-nowacka-prace-domowe-opresja-powodem-konfliktow-rodzinnych