„Ministrze” ds. równości Katarzynie Kotuli nie spodobały się słowa marszałka Hołowni, który stwierdził, że zastanowi się, czy tabletka „dzień po” powinna być dostępna bez recepty od 15. czy jednak 18. roku życia. Zdaniem Kotuli „większości parlamentarnej przydałaby się także dzisiaj lekcja rzetelna edukacji seksualnej”. Przekonywała, że na takie lekcje mógłby zapisać się też Episkopat.
Kotula odpowiada Hołowni
Przypomnijmy, że marszałek Sejmu Szymon Hołownia powiedział w Sejmie, że antykoncepcja, również tzw. awaryjna, powinna być szeroko dostępna. Jednocześnie zaznaczył, że kiedy do Sejmu wpłynie projekt rozporządzenia, wraz z politykami Polski 2050 zastanowi się, czy pigułka powinna być dostępna bez recepty od 15. czy jednak 18. roku życia.
To, że pigułka „dzień po” powinna być dostępna dla kobiet od 18. roku życia nie budzi żadnych wątpliwości
— podkreślił.
Do wypowiedzi Hołowni odniosła się w TVN24 „ministra” ds. równości. Kotuli nie spodobały się słowa jej koalicyjnego kolegi.
Być może trzeba zapytać pana marszałka, czy chciałby podwyższenia wieku zgody, bo od 15. roku życia dziewczynki mają prawo podejmować współżycie. A jeśli mają prawo to dlaczego mamy im zakazywać tabletki „dzień po”? Zastanawiam się dzisiaj, czy trochę nie jest tak – takie jest moje wrażenie po ostatnich dniach – że większości parlamentarnej przydałaby się także dzisiaj lekcja rzetelna edukacji seksualnej
— powiedziała.
Kotula przekonywała, że jest gotowa, jeśli będzie taka potrzeba, „zaprosić ekspertów i ekspertki, którzy zajmują się rzetelną edukacją seksualną”.
Myślę, że wielu parlamentarzystów i parlamentarzystek ma ogromne braki, bo nie było w szkołach rzetelnej edukacji seksualnej. Dzisiaj są eksperci, ekspertki, które na pewno będą chętne, żeby tym, którzy mają braki w wiedzy w tym zakresie, wytłumaczyć: tabletka „dzień po” nie jest tabletką poronną. Musimy zrobić wszystko, żeby ona była łatwo dostępna także dlatego, żebyśmy mogli zapobiegać niechcianym ciążom
— oświadczyła Kotula.
Stanowisko Kościoła jest fałszywe?
Na uwagę dziennikarki, że zdaniem rzecznika Konferencji Episkopatu Polski ks. Leszka Gęsiaka projekty dot. tabletki „dzień po” i aborcyjne - mimo oprawy retorycznej - „niosą za sobą śmierć człowieka”, „ministra” ds. równości odparła, że „episkopat też pewnie mógłby zapisać się na lekcje rzetelnej edukacji”.
Kościół ma pełne prawo i episkopat ma pełne prawo, żeby mówić, jakie jest jego stanowisko. Ale to stanowisko jest fałszywe, dlatego że ta tabletka nie jest tabletką wczesnoporonną. To przede wszystkim jest tabletka, która naprawdę powinna być bardzo łatwo dostępna
— stwierdziła Kotula.
CZYTAJ TAKŻE:
Kotula o „kobietach zmuszonych do porodu”
Kotula była też pytana o słowa prezesa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego, który w rozmowie dziennikarzami w Sejmie odniósł się do stanu zdrowia Macieja Wąsika i Mariusza Kamińskiego. Posłowie PiS we wtorek 23 stycznia po godz. 21.00 opuścili zakłady karne. Wąsik i Kamiński przez dwa tygodnie pobytu w więzieniu stosowali głodówkę. Syn Mariusza Kamińskiego tego samego dnia, w którym posłowie opuścili więzienia, poinformował na platformie X, że wobec byłego szefa CBA ma być wdrożona procedura przymusowego dokarmiania za pomocą sondy przez nos. Prezes PiS powiedział, że Kamiński po wyjściu z więzienia czuje się źle i że zastosowano wobec niego tortury.
Kiedy słyszałam wczoraj słowa o torturach, to nie myślałam o tzw. więźniach politycznych – jak nazywa ich PiS – czyli o politykach skazanych prawomocnym wyrokiem, panu Kamińskim i Wąsiku. Myślałam o kobietach zmuszonych po wyroku TK z 2020 r. do rodzenia w przypadku embriopatologicznych wad płodu. Myślałam o osobach z niepełnosprawnościami, które spały na zimnej, sejmowej posadzce przez 40 dni, które błagały o to, żeby ich usłyszeć. Myślałam o kobietach protestujących na ulicy w 2016, 2020 r., które traktowane były pałkami. Myślałam o kobietach, które traktowane były gazem – także posłanki. Myślałam o wszystkich tych ludziach, którzy umierali na granicy polsko-białoruskiej
— stwierdziła Kotula.
„Ministra” oświadczyła, że nigdy z ust prezydenta Andrzeja Dudy nie padło słowo przepraszam lub współczuję wobec tych osób.
Nie słyszałam ani słów prezydenta, ani słów prezesa (PiS), który np. przepraszałby za to, że mówił o kobietach, że nie rodzą dzieci, bo dają w szyję. Domagałam się od prezesa Jarosława Kaczyńskiego właśnie takich przeprosin na sali sejmowej. Słowo przepraszam naprawdę nigdy nie padło. Dlatego dzisiaj nikt w słowa prezesa Jarosława Kaczyńskiego po prostu nie wierzy
— przekonywała Kotula.
To dopiero początek kadencji, a w Koalicji 13 Grudnia już trzeszczy. I to w sprawach niezwykle newralgicznych. Można spodziewać się kolejnych napięć.
CZYTAJ TEŻ:
wkt/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/679630-holownia-o-zmianach-ws-tabletki-dzien-po-kotula-wsciekla