„Dobrze, że Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik są już wolni, choć gdyby przestrzegano prawa, nigdy nie zostaliby zatrzymani, nigdy by nie byli osadzeni w więzieniu” - mówi portalowi wPolityce.pl dr Bartłomiej Wróblewski, poseł PiS.
wPolityce.pl: Jak Pan poseł, jako prawnik, ocenia cały ciąg wydarzeń – od sytuacji ułaskawienia przez prezydenta w listopadzie 2015 roku posłów Kamińskiego i Wąsika, przez ich bezprzedmiotowe osądzenie, uwięzienie i ostatecznie – po powtórnym ułaskawieniu – uwolnienie?
Dr Bartłomiej Wróblewski: Dobrze, że Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik są już wolni, choć gdyby przestrzegano prawa, nigdy nie zostaliby zatrzymani, nigdy by nie byli osadzeni w więzieniu.
Podstawową sprawą jest fakt, że prezydent miał prawo w 2015 roku Kamińskiego i Wąsika ułaskawić - nawet w sytuacji, kiedy nie było prawomocnego wyroku. Klasyczne prawo łaski oznacza możliwość ułaskawienia każdej osoby, na każdym etapie postępowania karnego, i w ten sposób uwolnienia go nie tylko od kary, ale także od ciężarów związanych z samym postępowaniem. W ten sposób należy rozumieć prawo łaski z art. 139 Konstytucji RP z 1997 roku.
Skoro ułaskawienie z 2015 było skuteczne, jak tłumaczyć to, że w ogóle doszło do skazania Kamińskiego i Wąsika?
Mieliśmy, niestety, do czynienia z czymś na kształt rewolty części sędziów, przez co prezydenckie ułaskawienie nie było respektowane. To doprowadziło ostatecznie do tego, że obaj ministrowie trafili do więzienia. Cieszę się, że są już znowu wolni.
Jak wygląda sprawa ich mandatów? Marszałek Sejmu Szymon Hołownia w swojej dzisiejszej przemowie dla mediów poinformował, że Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik nie tylko nie są posłami, ale dodatkowo wydał zakaz wydawania jednorazowych przepustek - by nie mogli wejść salę obrad Sejmu i w ogóle na teren Sejmu RP.
To dziwne, ponieważ zwyczajowo do Sejmu wpuszczani są – niezależnie od tego, czy wciąż sprawują mandat poselski, czy już nie – wszyscy, także byli posłowie. Tego rodzaju ograniczenie ma już charakter jawnie dyskryminujący, jest oczywistą złośliwością. Kluczowe jest nie tylko to, czy ministrowie Kamiński i Wąsik będą mogli fizycznie wejść do Sejmu, ale także czy będą mogli podjąć swoje obowiązki, w szczególności czy będą dopuszczeni do udziału w głosowaniach.
Marszałek Sejmu powinien kierować się nie sympatiami politycznymi, ale argumentami merytorycznymi, a tymi są skuteczne ułaskawienie w 2015 roku wsparte stanowiskami Trybunału Konstytucyjnego i Sądu Najwyższego. Z kolei argument formalny związany jest z tym, że marszałek wydał obwieszczenie o wygaszaniu mandatów obu posłów, które zostało uchylone przez Izbę Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego. W związku z tym obaj posłowie zachowują swój mandat. Pamiętajmy, że wykorzystali skutecznie drogę odwoławczą i IKNiSP SN, która jest ostateczną instancją, stanęła po ich stronie. Marszałek Sejmu nie może przechodzić do porządku dziennego nad ostatecznymi rozstrzygnięciami Sądu Najwyższego.
Jakich sytuacji możemy spodziewać się podczas jutrzejszego posiedzenia Sejmu, jeśli Hołownia jednak nie wpuści posłów Kamińskiego i Wąsika do Sejmu?
Obawiam się kolejnych naruszeń prawa przez marszałka Sejmu z wieloma tego konsekwencjami. Siłą rzeczy w sytuacji, kiedy posłowie nie będą mogli brać udziału w obradach, kwestionowana będzie legalność decyzji podejmowanych przez Sejm, tym bardziej, że mamy precedens. Przecież część dzisiaj rządzących podkreśla, że nieważne są orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, Sądu Najwyższego, jeśli status choćby jednego z sędziów jest przez nich kwestionowany. Podobnie znajdą się tacy, którzy będą uważać, że wszystkie decyzje Sejmu są obarczone wadą, że są nieważne.
Uważam, że - jak w przypadku zarzutów w stosunku do Trybunału Konstytucyjnego, Sądu Najwyższego czy innych sądów – kwestionowanie statusu sędziego bądź sędziów, samo w sobie nie przekłada się na ważność ich orzeczeń. Wyciąganie tego rodzaju wniosków jest zbyt daleko idące i prowadziłoby do olbrzymiej niepewności prawa. Podobnie obaj posłowie, jeśli nie będą brali udziału w pracach Sejmu, w automatyczny sposób nie prowadzi to do nieważności podejmowanych przez Sejm uchwał, uchwalonych ustaw czy innych podejmowanych decyzji. Z drugiej strony nie ma wątpliwości, że taki anarchizujący sposób interpretacji prawa przez obecnie rządzących w stosunku do sądów musi prowadzić do formułowania analogicznych zarzutów w stosunku do Sejmu.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/679459-wroblewski-poslowie-kaminski-i-wasik-zachowuja-swoj-mandat