„Joński realizuje polecenia Tuska. Śladem za Sienkiewiczem i Bodnarem wprowadza białoruskie standardy uniemożliwiając mi udzielenia swobodnej wypowiedzi na komisji. Wyłącza mikrofon, nie pozwala udzielić odpowiedzi na pytania. A te niewygodne- oprotestowuje. Prawda im nie pasuje” - napisał na platformie X poseł PiS Jacek Sasin. Były wicepremier i były szef MAP opublikował pełną treść oświadczenia, które chciał wygłosić podczas swobodnej wypowiedzi (zablokowanej przez Dariusza Jońskiego!) przed komisją śledczą ds. wyborów korespondencyjnych.
Przypomnijmy, trwa przesłuchanie Jacka Sasina (PiS) przed sejmową komisją śledczą ds. wyborów korespondencyjnych. Na początku przewodniczący komisji śledczej Dariusz Joński z KO… oddalił wniosek Sasina o umożliwienie swobodnego wypowiedzenia się!
SPRAWDŹ SZCZEGÓŁY: RELACJA. Jacek Sasin przed komisją ds. wyborów korespondencyjnych. Komisja uchyla pytania o powody, przez które wybory się nie odbyły
Joński realizuje polecenia Tuska. Śladem za Sienkiewiczem i Bodnarem wprowadza białoruskie standardy uniemożliwiając mi udzielenia swobodnej wypowiedzi na komisji. Wyłącza mikrofon, nie pozwala udzielić odpowiedzi na pytania. A te niewygodne- oprotestowuje. Prawda im nie pasuje. To oni, cytując Panią Kidawę-Błońską „wywalili wybory majowe”. Treść mojego oświadczenia przedkładam opinii publicznej
— napisał Sasin na platformie X.
Publikujemy pełną treść oświadczenia Jacka Sasina:
Zacznę od prawdy oczywistej, ale musi ona tu paść dla uporządkowania faktów. Podstawą demokracji są wolne wybory. Bez nich nie może być mowy o ustroju demokratycznym oraz opartym na respektowaniu Konstytucji. I do przeprowadzeniu takich wyborów obóz Zjednoczonej Prawicy oraz rząd Mateusza Morawieckiego dążył w pierwszej połowie 2020 roku.
Byliśmy do tego zobowiązani przepisami Konstytucji, jak również poprzez postanowienia. Marszałek Sejmu z 5 lutego 2020 roku o wyznaczeniu wyborów Prezydenta RP na 10 maja 2020 roku. Nie może być tak, że demokratyczne państwo funkcjonuje bez Prezydenta RP. I to przez niedający się przewidzieć czas. Bo ile to miałoby trwać? Miesiące? Może lata? Nikt wówczas nie wiedział, jak będzie rozwijała się pandemia, kiedy nadejdą jej kolejne fale. Prezydent w polskim ustroju konstytucyjnym ma znaczące prerogatywy w dziedzinach takich jak obronność, powoływanie sędziów czy podpisywanie ustaw. Państwo, bez Prezydenta RP , to przepis na chaos, na państwo niefunkcjonujące de facto. I to w obliczu globalnej pandemii, niepewności oraz rosnącej roli nieprzyjaznego agresywnego sąsiada na Wschodzie.
Dlatego, w sytuacji nadzwyczajnej, trzeba było wybrać Głowę Państwa by dochować postanowieniem konstytucji i pokazać trwałość Rzeczpospolitej, a nie doprowadzać do nieznanego w historii bałaganu z perspektywą kryzysu rozciągniętego na miesiące i lata.
31 marca 2020 r. została uchwalona ustawa o zmianie ustawy o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19, innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji kryzysowych oraz niektórych innych ustaw. Co bardzo istotne art. 40 tej ustawy wprowadzał możliwość głosowania korespondencyjnego dla osób podlegających kwarantannie, izolacji, a także wszystkich, którzy najpóźniej w dniu wyborów ukończyli 60 lat. (według danych GUS, samych osób w wieku 60 lat i więcej było 2020 roku w Polsce około 10 min). Należy podkreślić, iż w sejmowym głosowaniu za wskazaną ustawą, 115 posłów klubu KO głosowało „za”, a 9 „wstrzymało się od głosu”, nikt nie był przeciw. Zachęcam wszystkich do sprawdzenia wyników głosowania nr 80 z posiedzenia Sejmu w dniu 27 marca 2020 r. „Za” omawianą ustawą byli m.in. szanowni członkowie Wysokiej Komisji…Pan Przewodniczący Dariusz Joński oraz Pani poseł Magdalena Filiks.
I dla jasności uważam, że Pani poseł Filiks i Przewodniczący Joński głosując w dniu 27 marca 2020 r. za głosowaniem korespondencyjnym dla ponad 10 mln osób postępowali słusznie oraz w poczucia odpowiedzialności za konstytucyjne terminy! Nie rozumiem i głęboko nie zgadzam się natomiast z tym, co stało się potem.
Mając na uwadze postanowienia Konstytucji RP oraz w trosce o życie i większość sejmowa zdecydowała o rozszerzeniu katalogu osób, które mogą zagłosować korespondencyjnie. Wiedzieliśmy już przecież, że nie wystarczy chronić tylko osób od 60 roku życia w wzwyż.
Oglądaliśmy wtedy we wszystkich programach informacyjnych obrazy trumien wywożonych wojskowymi ciężarówkami np. we Włoszech.
Nie wiedzieliśmy jak długo będzie trwała pandemia, a widzieliśmy, że niestety umierają również ludzie młodzi. W związku z tym Sejm uchwalił w dniu 6 kwietnia 2020 r. ustawę 0 szczególnych zasadach przeprowadzania wyborów powszechnych na Prezydenta RP zarządzonych w 2020 r. W tym momencie zaczęła się ze strony opozycji, która miała wówczas większość w Senacie, totalna obstrukcja.
To ta obstrukcja spowodowała konieczność wydania decyzji przez premiera Mateusza Morawieckiego 16 kwietnia o rozpoczęciu organizacyjnych przygotowań do wyborów. Termin wyznaczony przez Marszałek Sejmu zbliżał się nieubłaganie i nie było prawnej możliwości zmieniania go. Trzeba było bezzwłocznie rozpocząć przygotowywania, bo przecież nie da się takiego przedsięwzięcia, jak wybory, zorganizować z dnia na dzień. Decyzja premiera z 16 kwietnia dawała tym przygotowaniom podstawy prawne.
Myślę, że każdy uczciwie myślący musi sobie zadać pytanie, dlaczego posłowie KO głosowali za wyborami korespondencyjnymi dla ponad 10 mln osób i pomogli uchwalić omawianą ustawę z dnia 31 marca 2020 r., natomiast zdecydowali się blokować rozszerzenie katalogu glosujących korespondencyjnie w ustawie z dnia 6 kwietnia 2020 roku.
Dlaczego tak się stało?
Udzielę tej odpowiedzi. Jest ona prosta. Stało się tak dlatego, że Koalicja Obywatelska i jej sojusznicy doprowadzili przed niespełna czterema laty do rokoszu, który był przeciw demokracji, przeciw wolnym wyborom i tym samym przeciw Konstytucji. Przyczyny tego działania były sprawą czysto partyjną.
Chodziło o to, że kandydatka Koalicji Obywatelskiej - Małgorzata Kidawa-Błońska - miała śladowe poparcie w sondażach. I gdyby kandydatka ta dostała w wyborach prezydenckich zgodnie z badaniami 3 lub 5 procent poparcia, doszłoby do spektakularnej klęski Koalicji Obywatelskiej.
Stąd brała się determinacja do niedemokratycznego działania. Chodziło o to, by wymienić kandydata i uratować twarz przeciw mocnemu kandydatowi, którym był prezydent Andrzej Duda.
Wprost przyznała to na wiosnę 2020 roku sama Małgorzata Kidawa-Błońska mówiąc, tu cytuję: „Będę bardzo dumna, jeśli Rafał wygra. Jeśli będę mogła powiedzieć, że miałam w tym swój udział. Bo wywaliłam wybory majowe i doprowadziłam do nowego otwarcia”. Tu, jak widać, nie ma tajemnicy!
Był też drugi plan, o którym nie można zapominać, który częściowo został pokazany W trakcie działań państwa komisji. Rozumiem, że mówienie o tym jest nie na rękę większości parlamentarnej. Ale powiedzmy to.
Otóż plan szefów pana Dariusza Jońskiego, czy pani Magdaleny Filiks wiosną 2020 roku był taki, żeby przy okazji wywołanego bałaganu przeciągnąć na swoją stronę Jarosława Gowina i jego środowisko. Stworzyć kordonową koalicję wszystkich lub prawie wszystkich przeciw PiS-owi i doprowadzić do przedterminowych wyborów.
Przecież Jarosław Gowin mówił przed państwa komisją, że wiosną 2020 roku odbywał narady z politykami opozycji np. w domu Michała Kamińskiego, a Kamiński potem lansował tezę, że Gowin po przejściu Rubikonu, byłby dobrym kandydatem na marszałka Sejmu.
Zatrzymując się na sekundę przy przesłuchaniach byłego wicepremiera Gowina. Jeśli najmocniejszym ustaleniem państwa komisji pozostaje dotąd historia o tym, że anonimowy łysiejący szatyn ze skłonnością do tycia przyszedł do Jarosława Gowina i mówił mu, że jest inwigilowany przez służby PiS …to są to żarty. Skąd wiadomo, że ten szatyn nie był z Koalicji Obywatelskiej, z gazety, z ulicy lub z rosyjskiej ambasady? Takie opowieści ośmieszają powagę Izby i śledztwo parlamentarne.
Mamy dziś do czynienia z iście orwellowską sytuacją, gdzie śledztwem parlamentarnym objęci są ludzie, którzy chcieli zorganizować demokratyczne wybory, chcieli stabilizować państwo i przestrzegać reguł. A śledztwo to prowadzą politycy, których szefowie organizowali bunt przeciw demokracji i chcieli sprawdzać Polskę do sytuacji bałaganu konstytucyjnego.
Osobiście, podobnie jak mój klub parlamentarny, głosowałem za powołaniem tej komisji. Ale właśnie dlatego, by móc głośno, wyraźnie przed opinią publiczną powiedzieć te słowa. I pokazać, że staliśmy po dobrej stronie - wyborów i demokracji.
Propozycje, które wiosną 2020 roku kładliście na stół, państwo z PO, były na bakier prawem. Niczym dzisiejsze działania podpułkownika Sienkiewicza czy ministra Bodnara. Chcieliście, by wprowadzony został stan nadzwyczajny. Po to by stawał się on niby-pretekstem do instrumentalnego odsuwania demokratycznych wyborów. W ubiegłym roku oskarżaliście nas, że będziemy pod pretekstem incydentów na polsko-białoruskiej granicy wprowadzać stan nadzwyczajny, by odwlec wybory. Mówiliście również, że wprowadzimy go po 15 października 2023 roku. Może to są wasze metody i jeszcze będą zastosowane, żebyście nie oddali władzy. Ale to nie są metody nasze! Bo my jesteśmy demokratami!
Chcę wyraźnie powiedzieć, że wszelkie działania podejmowane przeze mnie i resort aktywów państwowych w kwestii wyborów korespondencyjnych wykonywane były w graniach prawa i z jego poszanowaniem.
Paradoksalnie potwierdził to raport NIK, choć Izbie daleko było w tej sprawie od bezstronności. Jedyną rzekomą przewiną jaką kontrolerom udało się przeciw mnie wyszukać było ta, że na podstawie decyzji premiera z 16 kwietnia nie podpisałem, jako szef MAP, umowy z Pocztą Polską na zwrot kosztów poniesionych na przygotowanie do wyborów. Jednocześnie ta sama Izba w wystąpieniu pokontrolnym zawarła twierdzenie, że podpisanie umowy z Pocztą Polską skutkowałoby zarzutami o niegospodarność. Czyli cokolwiek bym zrobił naraziłbym się na zarzut. Jako żywo przypomina to stalinowską metodę „Dajcie człowieka, a paragraf się znajdzie”.
Dodam tylko, że prokuratura dwukrotnie umorzyła postępowanie w zakresie zawiadomienia NIK-u, a niezawisły sąd prawomocnie potwierdził zasadność tego umorzenia. I tym samym potwierdził, że nie doszło tutaj do złamania prawa.
Niezależnie od tego chcę podkreślić, że wspierałem politycznie, proces przeprowadzenia wyborów Głowy Państwa. Z powodów podanych na początku uważałem, że należy organizować demokratyczne, wolne wybory. Swoją ocenę polityczną, dlaczego do nich nie doszło podałem państwu w swym oświadczeniu.
O jednym chciałbym jeszcze wspomnieć ze względów systemowych, zwracając uwagę na pochopne, płytkie i motywowane polityką działanie mediów tradycyjnych oraz mediów społecznościowych.
Wylała się na mnie w 2020 i 2021 roku fala niesłychanego wprost hejtu w związku z opisywanymi wyborami. Całkowicie niesprawiedliwa. Farmy trolli związane z Koalicją Obywatelską i cześć dziennikarzy nie nadążała z produkcją materiałów opartych na kłamstwach i zwykłej nierzetelności.
Chodziło o ukrycie winnych tego rokoszu, którymi byli politycy PO przerażeni fatalnymi notowaniami swojej kandydatki.
Co do kosztów wydanych na przygotowania do wolnych, demokratycznych wyborów wiosną 2020 roku. Kosztami winni dzielić się ci, którzy przed blisko 4 laty organizowali bunt przeciw demokracji i marzył im się scenariusz chaosu, gdzie Polska funkcjonuje bez prezydenta i jest wystawiona na konstytucyjny kryzys.
To jest wasz rachunek, związany z konsekwencją waszych działań. Swoją drogą takie zarzuty w tych dniach mają jeszcze jeden absurdalny wymiar. Sądy potwierdzają właśnie, że brutalne włamania podpułkownika Sienkiewicza do mediów publicznych były całkowicie nielegalne. A ich konsekwencją były, co przypomnijmy, wyłączenia anten, potężne ubytki reklam i widowni, co niesie za sobą potężne straty finansowe.
Kończąc, podam państwu jeden cytat. Wiceszef państwa komisji, Bartosz Romowicz z Polski 2050 raczył w tym tygodniu powiedzieć słowa następujące na temat finału prac państwa zespołu: „Zakończy się takimi wnioskami, że zostaną skierowane wnioski do prokuratury o ściganie określonych osób”. I mówi do śledczy na wstępnym etapie parlamentarnego śledztwa. Po co więc to śledztwo?
Staję dziś przed państwem gotowy odpowiadać na pytania, zdając sobie sprawę z całkowitej absurdalności, tego pozornego dochodzenia. Gdzie czarne ma być białym, a białe czarnym. Gdzie winni chaosu mają ścigać tych, którzy chcieli wolnych wyborów i demokracji.
Jacek Sasin
Poseł na Sejm RP
olnk/X/wPolityce.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/679434-sasin-jonski-realizuje-polecenia-tuska-jest-oswiadczenie