Antypisowski salon szaleje z wściekłości z powodu ułaskawienia przez prezydenta Andrzeja Dudę polityków PiS Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. Trwa zmasowany atak tzw. demokratów na Głowę Państwa, prezydenta Andrzeja Dudę. Skąd my to znamy? Przemysł pogardy wiecznie żywy.
Już widać, że nie będzie skutecznej dePiSizacji bez usunięcia ze stanowiska Dudy. Pytanie czy trzeba z tym czekać do końca tej kadencji czy też jest jakakolwiek procedura pozwalająca to zrobić wcześniej
— pyta dramatycznie Tomasz Lis.
Siłowe przejęcie Pałacu Prezydenckiego raczej nie wchodzi w grę, choć na pewno „demokraci” najchętniej tak by właśnie zrobili, ale pojawiają się różne pomysły na to jak „zneutralizować” prezydenta.
Inny „demokrata”, Leszek Miller poważnie zastanawia się nad likwidacją urzędu prezydenta.
To jest czarny dzień dla polskiej demokracji i praworządności, także dla urzędu prezydenta. Poważnie się zastanawiam, czy po tej prezydenturze nie powinno się dążyć do pozbycia urzędu prezydenta, który nie jest potrzebny, a może dostać się w takie ręce, jakie teraz widzimy
— komentował były premier w Onecie wtorkową decyzję prezydenta Andrzeja Dudy o ułaskawieniu Macieja Wąsika i Mariusza Kamińskiego.
Kilka tygodni temu na łamach „Gazety Wyborczej”, Wojciech Sadurski, profesor prawa z Uniwersytetu Sydnejskiego proponował, by prezydenta Andrzeja Dudę ignorować, pomijać i otoczyć kordonem. Taką strategię doradzą rządzącej koalicji:
Naczelna strategia to systematyczne i konsekwentne marginalizowanie i ignorowanie prezydenta. Obchodzenie z daleka. Uznanie, że przez własne niekonstytucyjne i złośliwe działania wypisał się z polskiej demokracji
— pisał prawnik.
Na zupełnie „genialny” pomysł wpadł jeszcze inny „demokrata”. Lech Wałęsa snuł wizję pozbycia się prezydenta Dudy w drodze referendum.
W związku z wieloletnią, szkodliwą działalnością Andrzeja Dudy jako Prezydenta wnoszę, o referendum w sprawie skrócenia kadencji Prezydenta oraz rozliczenia z wszelkich nieprawości
—proponował w listopadzie Wałęsa.
I choć to może wydawać się zaskakujące znaleźli się całkiem poważni obrońcy tego pomysłu. Wówczas konstytucjonalista prof. Marek Chmaj stwierdził, że takie rozwiązanie byłoby zgodne z Konstytucją, choć ta niczego takiego nie przewiduje
W zasadzie zarządzenia nowych wyborów przed upływem kadencji, jeżeli na to wyrazi zgodę naród w drodze referendum. Taka hipotetyczna możliwość też istnieje
— zapewniał Chmaj w programie „Dudek o polityce”.
Co jeszcze wymyślicie? Może odwołać prezydenta uchwałą Sejmu? Jak szaleć, to szaleć!
Przemysł pogardy skierowany w Głowę Państwa wrócił ze zwielokrotnioną siłą. Jak to mówił Janusz Palikot w 2010 roku?
Trwale uszkodziliśmy liderów PiS-u i całą formację, która jest już niezdolna do zwycięstwa. Nikogo już nie uwiodą, bo są fundamentalnie ośmieszeni.
Zabawne, jak wszyscy obrońcy (do niedawna) Konstytucji z dnia na dzień na tę Konstytucję się obrazili. A Szymon Hołownia coś dawno nad nią nie płakał. Tymczasem tzw. demokratom warto przypomnieć, że Andrzej Duda ma niezwykle silny mandat wyborczy, który daje mu niemal 10 mln 413 tys 94 głosy. Zaraz usłyszę, że tzw. demokratyczna koalicja, która od ponad miesiąca depcze Konstytucję i ustawy w sumie zdobyła ponad 11 milionów głosów i ma prawo robić, co jej się żywnie podoba. Ale chyba każdy widzi różnicę między liczbą głosów oddanych na trzy komitety wyborcze a liczbą głosów oddanych na jedną osobę. I choćby przyszło tysiąc Sienkiewiczów i tysiąc Bodnarów nikt nie usunie prezydenta przed końcem kadencji.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/679413-demokraci-chca-sie-pozbyc-prezydenta-dudy-a-konstytucja