„To nie spór o kształt mediów publicznych. Istota tego sporu zawiera się w dwóch nazwiskach. Adamowicz i Filiks. Paweł Adamowicz i Mikołaj Filiks. To spór o sprawy fundamentalne, o życie i śmierć. Bo to media publicznie, publiczne tylko z nazwy, bo całkowicie zawłaszczone przez ówczesną władze, były współodpowiedzialne za ich tragedię” - mówił w Sejmie szef MKiDN Bartłomiej Sienkiewicz. Posłowie debatowali dziś nad wnioskiem o wotum nieufności wobec ministra kultury.
Na sali plenarnej doszło do bardzo burzliwej dyskusji nad wotum nieufności wobec ministra kultury i dziedzictwa narodowego, pułkownika Bartłomieja Sienkiewicza. W tydzień po objęciu władzy Koalicja 13 Grudnia zafundowała Polakom haniebny spektakl, w sposób bezprawny zmieniając władze mediów publicznych.
W jaki sposób bronił się w Sejmie pułkownik Bartłomiej Sienkiewicz? Postanowił… zagrać politycznie tragiczną i przedwczesną śmiercią dwóch osób: prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza w styczniu 2019 r. oraz Mikołaja Filiksa, nastoletniego syna posłanki Koalicji Obywatelskiej.
Musimy mieć jasność, o co toczy się spór. To nie spór o kształt mediów publicznych. Istota tego sporu zawiera się w dwóch nazwiskach. Adamowicz i Filiks. Paweł Adamowicz i Mikołaj Filiks. To spór o sprawy fundamentalne, o życie i śmierć
— mówił w Sejmie Szef MKiDN.
Bo to media publicznie, publiczne tylko z nazwy, bo całkowicie zawłaszczone przez ówczesną władze, były współodpowiedzialne za ich tragedię. Potwierdzają to wyroki sądów powszechnych. W sprawach wygranych przez osoby, którym TVP próbowało kneblować usta, gdy odważyli się alarmować, że to media publiczne są współodpowiedzialne za śmierć Pawła Adamowicza. Pięć takich wyroków oddalających pozwy TVP, pozwala dziś powiedzieć z tej mównicy: Media publiczne pod rządami PiS są współodpowiedzialne za tragedię prezydenta Adamowicza. Podobnie jak rozgłośnia regionalna ze Szczecina jest współodpowiedzialna za samobójczą śmierć Mikołaja Filiksa
– powiedział pułkownik Sienkiewicz, najwyraźniej zapominając, że sędzia orzekająca w sprawie Stefana Wilmonta skazanego na dożywocie za zamordowanie prezydenta Gdańska, w uzasadnieniu wyroku stanowczo podkreśliła, że wiązanie zamachu na Adamowicza z polityką jest dużym nadużyciem.
Oskarżenia Sienkiewicza
Na tej sali siedzą ci ludzie, którzy tworzyli ten system i ci, którzy są najbliższymi ofiar. Siedzą w tej sali pospołu, jak jaskrawy przykład, jakiś symbol zupełnego pomieszania porządków dobra i zła po ośmiu latach rządów PiS-u w Polsce. Kiedy dochodziło do tych tragedii, ani prezydent RP, ani premier, ani KRRiTV, ani Rada Mediów Narodowych nie wyraziły oburzenia, nie zajęły jednoznacznego stanowiska, nie zmieniły nic w funkcjonowaniu tej maszynerii. Tolerowali czyste zło. Kiedy koalicja 15 października, po wygranych wyborach objęła władzę, było oczywiste, że tego nie można tolerować, tego chcieli nasi wyborcy w sposób jednoznaczny i dobitny. To oni chcieli mieć wolne od propagandy media publiczne i dlatego zagłosowali przeciwko Prawu i Sprawiedliwości
– stwierdził szef resortu kultury.
Dlaczego, zamiast przejąć media w sposób zgodny z prawem, wprowadził do nich dublerów i łysych „karków” szarpiących parlamentarzystów PiS i Suwerennej Polski, którzy bronili TVP, Polskiego Radia i PAP?
Jako minister kultury i dziedzictwa narodowego miałem wybór – wejść na ścieżkę ustawodawczą, trwająca miesiące albo lata, tym samy pozwalając tej nienawiści rozlewać się dalej i zaakceptować ryzyko, że eskalacja pochłonie kolejne ofiary, albo położyć temu kres. Trzeba było zatamować potok podłości, niszczący życie publiczne, zatruwający polskie rodziny i wywołujący najgłębsze podziały społeczne
— powiedział Bartłomiej Sienkiewicz. Aha, dlatego należało w sposób bezprawny przejąć media publiczne i przed Bożym Narodzeniem zantagonizować i podzielić społeczeństwo?
Kolejna śmiertelna ofiara, jako efekt szerzenia nienawiści w Polsce przez media pozostające w rękach PiS, obciążałaby już pana Kaczyńskiego, Morawieckiego, Glińskiego czy innych współtwórców tej maszynerii, ale wprost mnie, jako ministra nadzorującego te podmioty i obecnie rządzących, bo powszechne pytanie brzmiałoby wówczas tak: dlaczego tego nie powstrzymaliście? Dlatego uznałem, że działałem w stanie wyższe konieczności i mam obowiązek natychmiast przystąpić do działania, środkami prawnymi, dopuszczalnymi i weryfikowany przez sądy powszechne. Nikt nigdy w przyszłości nie może godzić się w Polsce na podobny stan etycznej degeneracji i bezprawia, którym stały się media publiczne. Nikt, nigdy w przyszłości
– przekonywał.
Następnie Sienkiewicz, wciąż atakując PiS, chwalił m.in. nowy program informacyjny, który nadawany jest w neo-TVP o 19:30.
Zaciekłość z jaką PiS walczy o swoją propagandową machinę, a to wotum nieufności jest tego najlepszym wyrazem pokazuje, jak bardzo nie potrafi pogodzić się z utratą władzy i bezkarnością. To oczywiste. Przecież temu służył ten wielowymiarowy system zależności, w którym garstka kupionych za miliony propagandzistów bez sumień i hamulców zaszczuwała ludzi bez obaw o konsekwencje. Bezkarność gwarantował im zabetonowany system, na który składały się przejęte przez ówczesną władzę TK, KRRiT i Rada Mediów Narodowych, a na końcu prokuratura pilnująca, by żadnemu z wykonawców tej maszynerii głos nie spadł z głowy. To było zhakowane przez PiS państwo. Przyzwyczajeni do tej bezkarności działacze i posłowie PiS, gdy im je odebrano te media, okupowali siedziby rozgłośni i telewizji, przekraczając granice interwencji poselskiej, posuwając się do czynów karalnych. Utrudniali pracę dziennikarzom, narazili spółki na nadmierne straty. Sprawy te będą jeszcze przedmiotem działań prokuratury, do której skierowano odpowiednie doniesienia. Taką mam, głęboka nadzieję. Poprzednicy doprowadzili do tego, że media publiczne cieszyły się najmniejszym poziomem zaufania od 1989 roku. Teraz wściekłość PiS jest tym większa iż każdego wieczora o 19:30, dzień w dzień pojawia się serwis informacyjny, które relacjonuje po prostu rzeczywistość, bez kłamstw, bez zorganizowanych seansów nienawiści. Polacy potrzebują jak tlenu rzetelności, bezstronności i godnego zaufania źródła wiedzy i informacji. Szczególnie w tych niepewnych czasach. Chciałbym wyrazić moją głęboką wdzięczność osobom, które podjęły się tego zadania w na nowo kształtowanych mediach, w tak trudnych warunkach, wciąż będąc celem niewybrednych ataków. Ataków ludzie niepogodzonych z utratą milionów srebrników wypłacanych im za szczucie lub niepogodzonych, jak w przypadku posłów PiS, utratą podłej rozkoszy, perwersyjnej przyjemności manipulowania za pomocą nienawiści opinią publiczną
— twierdził Sienkiewicz.
„Pułkownik” Sienkiewicz
Na koniec swojego wystąpienia Sienkiewicz odniósł się do nazywania go przez oponentów politycznych „pułkownikiem”.
Ale na koniec chciałem odnieść się do innej sprawy. Sprawy pewnej czarnej propagandy uprawianej w tej izbie. Moi polityczni oponenci mówią o mnie „pułkownik”, „podpułkownik”, traktując to słowo jako obelgę czy formę poniżenia. Natomiast ja jestem dumny z tego, że byłem wysokim oficerem, że tworzyłem fundamenty pod niepodległą Polskę, budując instytucje chroniące państwo i powiem wam, panie i panowie tak, ja dziękuje wam za przypomnienie mi o tamtych czasach, tamtych zasadach, gdzie rygor służby, obowiązku wobec ojczyzny, był najwyższym prawem. Podobnie brzmi rota przysięgi ministrów Rzeczypospolitej. Wtedy moim zadaniem było budowanie niepodległego państwa, dziś moim zadaniem jest ochrona go przed złem. Na tej drodze się nie cofnę ani kroku wstecz
– powiedział.
aja/sejm.gov.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/678646-sienkiewicz-gra-tragedia-dwa-nazwiska-adamowicz-i-filiks