Dwóch prezesów TVP? Dwóch prokuratorów krajowych? Dwa Sądy Najwyższe? Nic z tych rzeczy! To tylko centrum dowodzenia chce, byśmy tak myśleli. W tym upatrują swojej szansy na legalizację bezprawia.
„Robisz mi nieporządek w chaosie” – pisze poeta Marcin Świetlicki w wierszu „Wszystko cieknie”. Gdy wykonywał ten utwór w minioną niedzielę na scenie warszawskiej Stodoły, skojarzyłem powyższe słowa z aktualną sytuacją w naszym kraju. Bezpośrednich nawiązań do polityki było zresztą w czasie koncertu kilka. Dość powiedzieć, że najczęściej padające ze sceny nazwisko brzmiało Władysław Kosiniak-Kamysz, a współlider zespołu Świetliki Grzegorz Dyduch w pewnym momencie zwrócił się wprost do publiczności informując, że z nowej władzy też można się śmiać.
Moje skojarzenia do fragmentu „Wszystko cieknie” wynikają oczywiście stąd, że rzeczywiście ktoś chce, byśmy mieli w Polsce chaos. Ten chaos jest szczegółowo zaplanowany, a wszystkie działania władzy obliczone na to, by na chaosie zyskać. Stał się dla nich narzędziem do siłowego przejęcia państwa.
Chaos służy dwóm celom.
Po pierwsze zdezorientowaniu opinii publicznej, zmęczeniu nas do tego stopnia, byśmy nie mieli nawet chęci do zastanawiania się, kto w tym gorącym sporze ma rację. Nawet stwierdzenie, że obie strony są siebie warte jest marzeniem dla rządu, bo deaktywizuje Polaków, odwraca ich głowy od poczynań władzy. Mają się na tyle zmęczyć konfliktem – w dodatku dotyczącym skomplikowanych kwestii prawnych – by przestać cokolwiek z niego rozumieć.
Po drugie, jest środkiem do obarczenia winą za ten bałagan poprzedników. Narracja jest więc taka: „To nie my, to oni tu nabroili, my to próbujemy tylko posprzątać, ale nie myślcie sobie, że odbędzie się to przy zapachu fiołków i w białych rękawiczkach.” W różnych wersjach słyszymy to każdego dnia.
Dlatego tym chaosem ktoś zarządza, jakieś centrum decyzyjne, w którym znajduje się zapewne sam premier, jego najbliżsi doradcy (zwłaszcza od PR) i być może jakiś ważny minister (mam wątpliwości, czy według Tuska do tego grona zaliczać należy Adama Bodnara). Centrum planuje kolejne etapy pogłębiania chaosu i ze skrupulatnością je wdraża. Zaczęło się od mediów publicznych, na drugi ogień poszła prokuratura. Za chwilę będą chcieli dojść do Krajowej Rady Sądownictwa, Trybunału Konstytucyjnego czy Narodowego Banku Polskiego.
A tu wychodzi taki prof. Piotrowski, prof. Łabno, prof. Skała, jacyś działacze opozycji demokratycznej z okresu PRL, jakiś prezydent, jacyś sędziowie Sądu Najwyższego, jacyś zastępcy prokuratora generalnego i wielu, wielu innych, by przypomnieć rządzącym, co mówi prawo, które coraz brutalniej depczą.
Tacy właśnie ludzie robią Tuskowi nieporządek w chaosie!
Zdekodujmy jeszcze nasze zasadnicze pojęcie. Czy rzeczywiście mamy w Polsce chaos uniemożliwiający normalne funkcjonowanie państwa? Nie. Nie ma żadnego dualizmu prawnego!
Mamy jedno prawo i jeden Sąd Najwyższy, którego każda izba też jest Sądem Najwyższym. Każda ma swoje kompetencje i powinna zajmować się tymi sprawami, do których została powołana.
Mamy dwóch posłów nielegalnie osadzonych w zakładach karnych. Co do jednego jest nawet postanowienie Sądu Najwyższego, iż wciąż dysponuje mandatem poselskim, a mimo to został pojmany z pałacu prezydenckiego i wtrącony do więzienia. Nie ma innego orzeczenia SN ws. mandatu Macieja Wąsika! Tyle że rząd nie chce orzeczenia SN opublikować w Monitorze Polskim. Orzeczenie ws. Mariusza Kamińskiego (to opublikowano w MP) zostało zaś wydane z naruszeniem prawa, bo zajęła się tym Izba Pracy, a nie Izba Kontroli Nadzwyczajnej.
Jest jeden prokurator krajowy i jedna ustawa, która wskazuje, że nie można go odwołać bez zgody prezydenta. Nie ma pełniącego obowiązki prokuratora krajowego, bo takie stanowisko w polskich organach ścigania nie istnieje.
Nie ma żadnego nieposłuszeństwa zastępców prokuratora generalnego wobec swojego szefa. Jest wzorowe zachowanie prokuratorów, którzy stoją na straży prawa i wypełniają obowiązki funkcjonariuszy publicznych, którzy podejmując wiedzę o nielegalnych działaniach kogokolwiek (a takim była próba odwołania Dariusza Barskiego przez Adama Bodnara), zawiadamiają o popełnieniu przestępstwa. Milczenie, gdy na ich oczach łamane jest prawo, można by nawet traktować jak pomocnictwo w przestępstwie.
Jedną mamy konstytucję i jedną ustawę o Radzie Mediów Narodowych, która określa, kto i w jaki sposób powołuje władze mediów publicznych. Ta właśnie ustawa powoduje, że do zmian w mediach publicznych nie można zastosować przepisów kodeksu spółek handlowych. Nie można też postawić ich w stan likwidacji bez zmiany dotychczasowych przepisów. Dobrze, że dziś przyznał to przed Trybunałem Konstytucyjnym sam minister sprawiedliwości i prokurator generalny w jednej osobie. Szkoda tylko, że jednocześnie akceptuje on bezprawie w wykonaniu swojego kolegi z rządu, ppłk. Sienkiewicza.
Wszystko jest zatem prawnie jasne, lecz jedna strona sporu politycznego udaje, że tego nie zauważa.
Nie poddawajmy się więc rządowej narracji obliczonej na zmęczenie nas chaosem. Słowa polityków wciąż są tylko słowami i nie mają właściwości zmieniających rzeczywistość, nawet jeśli Donaldowi Tuskowi wydaje się coś innego i przypisuje sobie jakieś super moce. Nie ma ich i mieć nie będzie.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/678536-nie-ma-zadnego-dualizmu-prawo-jest-jedno
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.