Tak właśnie wygląda reżim. Bezsilny obywatel, dyskredytowana opozycja i totalna bezkarność władzy. Im śmielej rząd Tuska zagarnia kolejne przestrzenie życia państwowego, tym większe brawa zbiera w Berlinie i Brukseli. Postępująca dekonstrukcja państwa nieprawdopodobnie osłabia Polskę w chwili, gdy wszyscy wokół zwierają szyki i przygotowują się na kolejne uderzenie Rosji. Wiedzą to już nawet Niemcy. Może właśnie dlatego grają na jeszcze większe osłabienie Polski?
Przemocowe państwo Tuska
Jeśli w państwie Tuska można wyłączyć sygnał telewizji publicznej, zlikwidować media regionalne, wygasić mandaty demokratycznie wybranym posłom, wtargnąć z policją do pałacu prezydenckiego pod nieobecność prezydenta, wsadzić do więzienia parlamentarzystów i wbrew decyzjom głowy państwa przetrzymywać ich tam siłą; jeśli można unieważniać funkcję Prokuratora Krajowego, zastępując go uznaniowym nominatem partyjnym, zmieniać porządek prawny uchwałami i mieć za nic napomnienia konstytucjonalistów, to mamy do czynienia z ustrojem przerażająco niedemokratycznym i sprzecznym z interesem Polski. Państwo zostało zawłaszczone przez siły, których intencje są rozbieżne z interesem narodowym, z dobrem obywateli i z poważnie zagrożonym bezpieczeństwem kraju. Atak na prezydenta, wspierany przez Niemcy i Brukselę, zatrważająco tę destabilizację pogłębia.
Relatywizacja i uznaniowość prawa
Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik – w świetle prawa – nadal są parlamentarzystami, ich mandaty poselskie nadane w demokratycznych wyborach przez obywateli nie wygasły, a marszałek Sejmu nie miał prawa podejmować decyzji o ich unieważnieniu. Potwierdziła to Izba Kontroli Nadzwyczajnej Sądu Najwyższego. Potwierdzili to wielokrotnie konstytucjonaliści, a nawet sama I prezes Sądu Najwyższego. Co więcej, wobec podjętego przez uwięzionych posłów PiS strajku głodowego oraz próśb żon o ułaskawienie, prezydent Andrzej Duda podjął decyzję o wszczęcie procedury ułaskawiającej, przypominając jednocześnie, że jego ułaskawienie z roku 2015 pozostaje w mocy. Ale absolutnie żaden z tych argumentów nie trafia do ludzi Tuska. Dla nich nie istnieje ani prawo, ani praworządność. Nie obowiązują nawet kategorie zwykłej przyzwoitości. Przyjęli doktrynę uznaniowości prawa, sankcjonującą wszechwładzę.
Pogarda władzy
Najbardziej uderza pogarda do wszystkiego, co konserwatywne. Tej pogardy wobec wyborców Prawa i Sprawiedliwości Donald Tusk nigdy nie krył. Dziś twierdzi, że stanowią dla niego problem. Zdaje się nie zauważać ich oburzenia, głosów sprzeciwu a nawet potężnych protestów. A przecież to ponad 7,5 milionów Polaków głosowało na PiS – partię, która zdobyła największą liczbę głosów. Tusk przejął władzę tylko dzięki temu, że zawiązał antypisowską koalicję. Dziś widać jak dalece podporządkował sobie koalicjantów. Podobnie jak państwo, znajdujące się w coraz większej rozsypce. Nie bez przyczyny resorty siłowe przejęli zaufani ludzie Tuska. Co więcej, resortem siłowym stało się nawet ministerstwo kultury zarządzane przez płk. Bartłomieja Sienkiewicza. Swój stosunek do Polski zamanifestował dziś wyjątkowo dobitnie w Sejmie, gdy jako jedyny ostentacyjnie siedział podczas śpiewania hymnu państwowego.
Poklask Berlina i Brukseli
Cokolwiek nie mieściło się w politycznej wyobraźni poprzedników, staje się codziennością za rządów „koalicji 13 grudnia”. Arogancja tej władzy nie ma sobie równych. Mogłaby co najwyżej konkurować z juntą Jaruzelskiego. Jednak nawet najostrzejsze działania antydemokratyczne i łamanie praworządności, nie spotykają się z najcichszym nawet słowem krytyki obrońców prawa i wolności. Przeciwnie! Donald Tusk i Adam Bodnar są chwaleni przez Niemców i unijnych dygnitarzy. Cięgi otrzymuje jedynie prezydent Andrzej Duda. Poziom tego ataku jest już obrzydliwie bezczelny. Niemiecki „Bild” w skandalicznym tekście pisze dziś, że „prezydent szczuje na wybrany rząd” i „ułaskawił nielegalnie swoich przestępczych kolegów”. Z kolei „Der Spiegel” chwali Adama Bodnara, w którym pokładane są wielkie nadzieje na przywrócenie w Polsce praworządności. Nie ma też żadnego odzewu w Brukseli na bezprawne przetrzymywanie w więzieniu posłów PiS. Nikt nie podejmuje nawet kwestii humanitarnych, choć Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik już 7 dzień kontynuują protest głodowy. Wszystko to potwierdza, że Brukseli nigdy nie chodziło o praworządność. Chodziło o bezwzględne podporządkowanie Polski i włączenie nas w nowe, przepoczwarzone struktury unijne pod wodzą Berlina.
Zawłaszczanie Polski
Za zmianą władzy stoi wiele obcych czynników i zewnętrznych sił. Trudno oprzeć się wrażeniu, że Polska jest poligonem doświadczalnym. Jesteśmy testowani, sprawdzani jak daleko można przesuwać granice, w jakim trybie można zmieniać ustrój państw i jakimi kartami grać, by je podporządkować czynnikom zewnętrznym. Ogłuszeni tym codziennym łamaniem prawa wpadamy w odrętwienie. Niektórym trudno uwierzyć, że w miesiąc można aż tak daleko zdestabilizować kraj. A zagrożenia rosną. Państwa bałtyckie zbroją się, Szwecja ostrzega swoich obywateli przed nadciągającym atakiem Rosji, a Niemcy przewidują, że w połowie roku Rosja ruszy na wschodnią flankę NATO. Z poufnego dokumentu ministerstwa obrony wynika, że Bundeswehra już przygotowuje się na atak Putina. Zawiera on także scenariusze ataków hybrydowych na kraje NATO, zakładające m.in. zamieszki wewnętrzne, podsycanie zamętu i budzenie nieufności. To stały element działań rosyjskiej wojny hybrydowej, mającej na celu zdestabilizować sytuacje w podbijanych państwach. Tyle że w Polsce skrajną destabilizację wywołują czynniki oficjalne – demokratycznie wybrany rząd, utrzymywany w poczuciu bezkarności przez Brukselę i Berlin. Ta niszczycielska maszyna jest tak rozpędzona, że trzeba spodziewać się kolejnych uderzeń: w Trybunał Konstytucyjny, w Narodowy Bank Polski i w prezydenta. A wszystko to w imię przywracania tzw. „ładu prawnego”, o czym rząd Tuska przekonuje za pomocą ćwiczonych przez lata socjotechnik. Czas zdać sobie sprawę, że mamy do czynienia z rewolucją, a potem umiejętnie na to reagować: stanowczo, ale ze spokojem. Bo na wariant siłowy, który miałby posłużyć do jeszcze większego osłabienia PiS, z całą pewnością wielu liczy.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/678533-bezkarna-przemoc-wladzy-berlin-i-bruksela-chwala-tuska