„Nie wiem, czy idzie o pragnienie zemsty, czy o pokazanie, że się posiada władzę absolutną. W każdym z tych przypadków widać, że władza nie rozwiązuje żadnego problemu, lecz tworzy nowe” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl dr Jan Parys, polityk, socjolog, publicysta, Były minister obrony w rządzie Jana Olszewskiego.
wPolityce.pl: Jak Pan jako znawca spraw międzynarodowych patrzy na politykę nowego rządu, gdy coraz częściej z różnych źródeł dowiadujemy się, że Rosja przygotowuje się do agresji na Europę?
Dr Jan Parys: Nie zamierzam nikogo pouczać co ma robić. Uważam, że w sytuacji, gdy wokół Polski narastają napięcia w sferze bezpieczeństwa warto wzorować na wielkich politykach. Np. w czasie II wojny światowej zarówno w Wielkiej Brytanii Winston Churchill jak i w USA Franklin Delano Roosevelt wkładali wiele wysiłku, by utrzymać jedność swoich społeczeństw i bardzo zabiegali o kooperację z opozycją. Czyli starali się unikać walk międzypartyjnych, które konfliktują obywateli. Po prostu ci politycy tak rozumieli rację stanu swoich krajów podczas wojny. Uważam, że ten kto dziś w Polsce nie potrafi wznieść się ponad własne partyjne cele, popełnia ciężki grzech przeciwko własnej ojczyźnie. Bo brak czynienia dobra w obliczu zagrożeń zewnętrznych państwa, jest dowodem na brak odpowiedzialności za społeczeństwo, które oddało swój los w ręce konkretnych osób.
Jednak już od wielu lat nasze życie polityczne było zorganizowane wokół walki między Prawem i Sprawiedliwością a Platformą Obywatelską, od lat mamy rywalizację między Jarosławem Kaczyńskim a Donaldem Tuskiem.
Tak to prawda, ale teraz mamy zupełnie nowa epokę. Czasy normalne skończyły się, gdy w Europie wybuchła wojna o Ukrainę. Ten kto tego nie rozumie jest po prostu ślepy na zagrożenia geopolityczne. To nie jest czas na walki partyjne, bo trzeba walczyć o przetrwanie kraju w trudnej sytuacji międzynarodowej.
Każdy kto krytykuje władzę za dokonywane zmiany powinien brać pod uwagę że koalicja polityków która utworzyła rząd 13 grudnia 2023 roku obiecywała rozliczenia, co więcej elektorat tej koalicji domaga się rozliczenia PiS-u za 8 lat władzy.
Nikt uczciwy nie będzie protestował, gdy najpierw zostaną przedstawione oskarżenia a potem zostaną skazani ludzie za popełnione przestępstwa np. gdy ktoś coś ukradł. Jednak dziś nie mamy do czynienia ze stawianiem zarzutów, formułowaniem aktów oskarżenia i oczekiwaniem na wyrok sądów. Dziś władza wybrała drogę na skróty. Chce ukarać ludzi, których uważa za wrogów politycznych. Służyć temu ma zawłaszczenie mediów publicznych dzięki czemu nie będzie możliwe informowanie o działaniach rządu jak i krytyka władzy. Ma w tym pomóc niebywałe zinstrumentalizowanie wymiaru sprawiedliwości, który ma być narzędziem ścigania przeciwników politycznych. W ten sposób władza nie walczy z PiS-em, lecz z polskim państwem. Rozliczanie PiS-u tą metodą prowadzi do destrukcji państwa. Bo jeżeli kwestionuje się obowiązujące prawo to kwestionuje się organizację państwa. Zostały zakwestionowane prawa, które regulują działanie ważnych instytucji oraz prawa obywateli. Przedstawiciele władzy twierdzą, że Prokurator Generalny nie istnieje, że Sąd Najwyższy nie istnieje, że tysiące sędziów nie istnieją, że Trybunału Konstytucyjnego nie ma. To podejście świadczy o tym, że pewni politycy żyją w urojonej rzeczywistości. Oni są chyba w stanie, który które nadaje się do leczenia. Wkrótce za pomocą uchwały sejmowej przyjmą nową „konstytucję”, gdzie zapiszą dla siebie władzę dożywotnią i absolutną. I będą mieli owacje od Unii Europejskiej. Nie twierdzę, że PiS zawsze postępował jak trzeba, ale nie można budować praworządności za pomocą bezprawia. Bo wtedy zamiast republiki mamy rewolucję. A o ile wiem nie za tym głosowali nasi obywatele w październiku 2023 roku.
Czy Pan nie przesadza z tą krytyką posunięć nowego rządu?
Nie. Proszę sobie wyobrazić, że jakiś intruz psuje światła na ruchliwym skrzyżowaniu. Dochodzi wtedy do kolizji i ofiar. Tak samo jest teraz z organizacją naszego życia politycznego. Zakwestionowano uprawnienia prezydenta, kompetencje Sądu Najwyższego, Krajowej Rady Sądownictwa, Rady Mediów Narodowych, funkcjonowanie mediów publicznych, prokuratury. To jest zniszczenie zasad, które regulowały nasze życie polityczne. Teraz zamiast struktury państwowej jest chaos bo o wszystkim ma decydować humor i poglądy jednej osoby.
To co się dzieje z ustrojem naszego państwa?
Ustrój zapisany w Konstytucji już jest martwy. Mamy stan, którego twórcy Konstytucji nie przewidzieli. Ugrupowanie, które głosiło demokrację liberalną odrzuciło zapisane tam zasady. Wprowadziło w państwie władzę jednej osoby, której humor, potrzeby psychiczne i poglądy mają decydować o wszystkim co się dzieje tj o losie 40 milionów obywateli. Formalnie Polska jest republiką tj krajem gdzie władza należy do prezydenta mającego najsilniejszy mandat od obywateli. Przypominam, że premier nie jest najważniejszą osobą w państwie. Teraz przy pomocy upolitycznionych prawników zakwestionowano uprawnienia głowy państwa. A przy pomocy usłużnych ministrów, decyduje się o pozbawieniu wolności politycznych przeciwników oraz o zamykaniu mediów publicznych.
Może jest w tym postępowaniu jakiś głębszy plan?
Jak na razie mamy niebywałe osłabienie państwa i coraz głębszy podział polityczny w kraju. Państwo, w którym prawo nie obowiązuje nie będzie rozwijało się gospodarczo i nie będzie zdolne do obrony. Rozwój i bezpieczeństwo potrzebują państwa silnego ale praworządnego. Wola polityków nie może być ważniejsza niż zasady prawa. Nie zamierzam bronić każdej decyzji PiS, ale przez 8 lat to ugrupowanie nie zrobiło niczego, co by można było porównać z działaniem ekipy Donalda Tuska w czasie pierwszego miesiąca władzy.
O co więc idzie nowemu rządowi?
Nie wiem, czy idzie o pragnienie zemsty, czy o pokazanie, że się posiada władzę absolutną. W każdym z tych przypadków widać, że władza nie rozwiązuje żadnego problemu, lecz tworzy nowe. W obu przypadkach decyzje dotyczące funkcjonowania państwa mają zaspokajać potrzeby psychiczne decydentów. To może być potrzeba okazania siły, pogardy dla przeciwników, potrzeba zemsty, chęć odreagowania wieloletniej frustracji z powodu braku władzy, dążenie do zniwelowania ciężkich przeżyć z dzieciństwa, brak panowania nad nadmiernym ego, zrobienie na złość opozycji itp. To oznacza, że nie ma planu politycznego. Jedynym motywem decyzji są emocje, a to polityce bardzo szkodzi i prowadzi decydenta do błędów, za które w pierwszej kolejności płacić będzie cały kraj. Historia zna takie przypadki, kiedy koń zostawał senatorem a miasto zostało podpalone dla humoru władcy. Powiedzmy wprost aresztowanie dwóch posłów PiS-u było tylko narzędziem, by pokazać całemu społeczeństwu, że prezydent i opozycja nic nie znaczą a cała władza w kraju należy do jednej osoby. Świadczy o tym nie tylko treść, ale i forma realizacji decyzji dotyczącej posłów aresztowanych w Pałacu Prezydenckim.
Dlaczego ma pan tak krytyczną opinie o decyzjach rządu?
Każdy rząd jest od tego, by rozwiązywać problemy. Obecny rząd nie obronił kraju przed złymi rozwiązaniami Unii Europejskiej dotyczącymi migracji. Nie potrafi bronić kraju należącego do Unii przed nieuczciwą konkurencją gospodarczą ze strony państwa spoza Unii. Zatem mimo zapewnień Donalda Tuska nasza pozycja w Unii jest żadna. W sprawie klimatu są zapowiadane decyzje, które zniszczą naszą energetykę i nasz przemysł i rolnictwo! Tymczasem rząd zajmuje się miejscem zatrudnienia Jacka Kurskiego i losem Mariusza Kamińskiego. Ta ekipa nie odróżnia rzeczy ważnych dla kraju od drugorzędnych, bo kieruje się emocjami.
Naprawdę nie widzi Pan nic dobrego w tym co się teraz w Polsce dzieje?
Nie wierzę, że coś dobrego da się zbudować za pomocą przemocy oraz przez łamanie prawa. Polska nie potrzebuje rewolucji ani rewolucyjnych metod. Nasz ustrój daje możliwość przeprowadzania wszelkich reform metodą demokratyczną. Poza tym siła władzy nie polega na zdolności do łamania prawa i na stosowaniu siły. Władza to głównie psychologia czyli akceptacja władzy przez obywateli. Jaruzelski wkrótce po wprowadzeniu stanu wojennego zrozumiał, że na bagnecie nie da się siedzieć. Nie da się rządzić siłą we w Polsce. Gdy władza realizuje to do czego ma mandat, nie musi używać przemocy. Jaruzelski uważał miliony Polaków za wichrzycieli, ale historia właśnie tym zbuntowanym milionom przyznała racje.
Nie zapominajmy że rząd Tuska ma mandat wynikający z wyborów.
Każda władza po wyborach ma mandat. Jednak to nie jest mandat do czynienia wszystkiego. Mandat władzy ogranicza prawo. Każda władza, gdy zaczyna rządzić ma kapitał zaufania, który z czasem traci w miarę tego gdy popełnia błędy. A gdy błędów jest dużo, to na końcu przegrywa wybory. Każda kolejna decyzja, która jest podejmowana bez podstawy prawnej prowadzi do paraliżu funkcjonowania państwa. I zmusza do dalszego łamania prawa. To jest samo nakręcająca się spirala. W końcu wobec oporu społecznego władza dojdzie do wniosku, że trzeba zawiesić wszystkie prawa, czyli wprowadzić stan wyjątkowy w którym prawa nie ma a są tylko decyzje ludzi tworzących rząd. W ciągu paru tygodni przeszliśmy do innego ustroju. Od kraju demokratycznego, gdzie wszystkich także władzę obowiązuje prawo, do kraju gdzie rząd wydaje decyzje, które zastępują normalne rozwiązania legislacyjne czyli ustawy. A gdy obywatele nie chcą realizować tak podjętych decyzji władza używa siły. Wynajmuje osiłków z firm ochroniarskich lub nasyła formacje mundurowe do Pałacu Prezydenckiego. Kraj w którym jedyną legitymacją władzy jest siła nie jest demokratycznym państwem prawa o którym mówi nasza Konstytucja.
Są prawnicy którzy mówią że rząd postępuje legalnie co Pan na to?
Były w XX wieku takie sytuacje kiedy legalizowano decyzje polityczne przy pomocy prawników karierowiczów. Nikt wtedy i nikt dziś nie wierzy w te opinie pisane na zamówienie władzy. Pamiętamy, że były ustawy legalizujące stan wojenny w Polsce ale nikt nie uznaje że jest to usprawiedliwienie dla czynów które normalnie są uważane za przestępstwo. Nikt nie ma wątpliwości, że decyzje wówczas podejmowane były szkodliwe dla Polski. Zatem żadne sztuczki prawne nie usprawiedliwiają łamania prawa. Działania poza prawne pozostaną nielegalne. Są dowodem na brak wiedzy, brak etyki , brak patriotyzmu i pogardę dla obywateli.
Nie sądzę, by jakikolwiek polityk chciał, by jego rolę w Polsce porównywano z działaniami Jaruzelskiego.
Jaruzelski zrobił brutalny stan wojenny i rządził wiele lat.
Dziś sytuacja jest inna. Ludzie żyli w demokracji ponad 30 lat i od władzy oczekują więcej. Obywatelom nie idzie tylko o to, by starczyło do pierwszego. Ludzie chcą czuć, że żyją u siebie, że są wolni, że tej wolności nikt im nie odbiera. A pamiętajmy, że ten kto łamie prawo odbiera wolność.
Sil
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/678518-nasz-wywiad-dr-jan-parys-mialo-byc-fajnie-a-sa-awantury