W środę po godz. 10 prace wznowiła sejmowa komisja śledcza ds. wyborów korespondencyjnych z 2020 roku - tzw. wyborów kopertowych. Komisja kontynuuje przesłuchanie byłego wicepremiera w rządzie PiS Jarosława Gowina. „Szczerze mówiąc dziwi mnie sytuacja, w której przychodzi do pana jakiś tajemniczy, zamaskowany mężczyzna, nigdy się nikomu nie przedstawił, pisze jakiegoś dziwnego sms-a, a pan go zaprasza do domu, mówi pan, że jest szantaż” - powiedział do Gowina członek komisji śledczej Paweł Jabłoński..
Komisja śledcza do zbadania legalności, prawidłowości oraz celowości działań podjętych w celu przygotowania i przeprowadzenia wyborów Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej w 2020 r. w formie głosowania korespondencyjnego ma w planie przesłuchanie m.in. byłej marszałek Sejmu Elżbiety Witek, byłego premiera Mateusza Morawieckiego, b. szefa MAP Jacka Sasina, b. szefa MSWiA Mariusza Kamińskiego, b. szefa KPRM Michała Dworczyka i prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego.
CZYTAJ TAKŻE: RELACJA. Komisja śledcza ds. wyborów korespondencyjnych. Gowin: Chciałem zapobiec wyborom kopertowym, a nie obalić rząd
Posłowie Schreiber i Kowalczyk kolejnymi świadkami
We wtorek komisja zdecydowała o wezwaniu kolejnych świadków: posłów PiS Henryka Kowalczyka i Łukasza Schreibera.
W środę komisja kontynuuje przesłuchanie byłego wicepremiera Jarosława Gowina. Wiosną 2020 r. Gowin, ówczesny szef Porozumienia, jednego z koalicjantów PiS, sprzeciwiał się przeprowadzeniu wyborów w formie korespondencyjnej i optował za przesunięciem wyborów o dwa lata.
Pierwszy dzień przesłuchania Gowina
We wtorek podczas przesłuchania przed komisją śledczą były wicepremier przyznał, że o koncepcji przeprowadzenia wyborów w formie głosowania korespondencyjnego dowiedział się od europosła Adama Bielana (wówczas polityka Porozumienia, obecnie - PiS), „który przedstawił to jako swoją propozycję”.
Gowin zeznał, że początkowo ówczesny premier Mateusz Morawiecki i minister zdrowia w jego rządzie Łukasz Szumowski byli krytyczni wobec przeprowadzenia wyborów w formie korespondencyjnej.
Po rozmowie z (prezesem PiS) Jarosławem Kaczyńskim, premier Morawiecki poinformował mnie, że - jak to się wyraził - „Jarosław nalega na przeprowadzenie tych wyborów”. Od tej pory Mateusz Morawiecki konsekwentnie działał na rzecz przeprowadzenia wyborów kopertowych
— wskazał Gowin.
Dodał, że „minister Łukasz Szumowski przez parę tygodni wahał się, po paru tygodniach wydał opinie przyzwalające na wybory kopertowe”.
Gowin wskazał, że przeprowadzenie głosowania korespondencyjnego w maju 2020 roku - w jego ocenie - byłoby nielegalne.
Aby do nich doprowadzić w tak krótkim czasie konieczne było naruszenie całego szeregu ustaw
— ocenił.
Według Gowina prezes PiS Jarosław Kaczyński obawiał się, że przesunięcie wyborów z maja 2020 r. na późniejszy termin zmniejszy szanse wyborcze Andrzeja Dudy. Zdaniem Gowina, Kaczyński spodziewał się, że w sytuacji pandemii i kolejnych lockdownów, nastroje społeczne będą coraz gorsze i będą oznaczały odwrócenie poparcia wyborczego dla Andrzeja Dudy.
Pytany, czy na niego i posłów Porozumienia wywierano naciski, czy był szantażowany lub przekupywany, Gowin odparł, że osobiście nie czuł się szantażowany. Przyznał jednocześnie, że był informowany o działaniach zmierzających do skompromitowania go czy znalezienia na niego „haków”, by zmienił swoje stanowisko ws. głosowania korespondencyjnego.
Gowin podkreślał też, że jego celem było zapobieżenie wyborom korespondencyjnym, a nie obalenie rządu. Zwrócił też uwagę, że w przypadku upadku ówczesnego rządu Zjednoczonej Prawicy musiałby powstać rząd „od Grzegorza Brauna po posłów partii Razem”, a on sam „nigdy nie podpisałby się” pod takim pomysłem.
W uchwale powołującej komisję ds. głosowania korespondencyjnego wskazano m.in. na konieczność zbadania procesów legislacyjnych podjętych przez rządzących w związku z tzw. wyborami korespondencyjnymi, podejmowane i wydawane przez nich decyzje administracyjne, a także ustalenie, czy działania rządzących doprowadziły do „niekorzystnego rozporządzenia środkami publicznymi lub innymi, lub niekorzystnego gospodarowania mieniem Skarbu Państwa lub mieniem innych osób prawnych”.
Witek i Wypij na kolejnym posiedzeniu?
Na kolejnym posiedzeniu komisji śledczej ws. tzw. wyborów kopertowych planowane są przesłuchania b. wiceprzewodniczącego klubu PiS Michała Wypija i b. wicemarszałek Sejmu Elżbiety Witek - przekazał w środę szef komisji Dariusz Joński. Zaproponował, by posiedzenie odbyło się w przyszły piątek
W środę po godz. 10 prace wznowiła sejmowa komisja śledcza ds. wyborów korespondencyjnych z 2020 roku. Komisja kontynuuje przesłuchanie byłego wicepremiera w rządzie PiS Jarosława Gowina.
Na początku posiedzenia przewodniczący komisji Dariusz Joński poinformował, że jeszcze w środę chce zorganizować spotkanie prezydium komisji, by ustalić termin posiedzenia w przyszłym tygodniu.
Będę proponował, aby w przyszłym tygodniu posiedzenie komisji odbyło się w piątek, ponieważ jest to dzień wolny od posiedzenia Sejmu
— powiedział Joński.
Przekazał również, że na posiedzeniu w przyszły piątek zaplanowane są przesłuchania b. wiceprzewodniczącego klubu PiS Michała Wypija i byłej marszałek Sejmu Elżbiety Witek.
Spotkanie w łonie Zjednoczonej Prawicy
W spotkaniu, na którym uzgodniłem z prezesem PiS przesunięcie terminu wyborów prezydenckich w 2020 r., nie brała udziału ówczesna marszałek Sejmu; sądzę, że Jarosław Kaczyński wziął na siebie przekonanie Elżbiety Witek
— zeznał były wicepremier Jarosław Gowin.
Wieczorem 6 maja 2020 r. prezes PiS Jarosław Kaczyński oraz wicepremier Jarosław Gowin, który stał wtedy na czele Porozumienia, jednego z koalicjantów PiS, wydali wspólne oświadczenie.
Po upływie terminu 10 maja 2020 r. oraz przewidywanym stwierdzeniu przez Sąd Najwyższy nieważności wyborów, wobec ich nieodbycia, marszałek Sejmu RP ogłosi nowe wybory prezydenckie w pierwszym możliwym terminie
— poinformowali wówczas Kaczyński i Gowin.
Ostatecznie, wybory prezydenckie zostały przeprowadzone 28 czerwca 2020 r.
Podczas dzisiejszego posiedzenia komisji śledczej ds. wyborów kopertowych, w drugim dniu zeznań Jarosław Gowin był pytany m.in. o spotkanie z Jarosławem Kaczyńskim, poprzedzające wydanie tego oświadczenia.
Gowin wyjaśnił, że do spotkania doszło w gabinecie ówczesnego wicemarszałka Sejmu Ryszarda Terleckiego. Doprecyzował, że w spotkaniu uczestniczyli politycy Porozumienia Jadwiga Emilewicz i Marcin Ociepa.
Ze strony PiS wydaje się, że był sam Jarosław Kaczyński, natomiast Ryszard Terlecki pełnił rolę gospodarza, ale nie przypominam sobie, by czynnie uczestniczył w rozmowie
— relacjonował Gowin.
Umówiliśmy się na spotkanie przed południem tego dnia z Jarosławem Kaczyńskim, gdy zapoznaliśmy się z publikacją „Rzeczpospolitej”. Daliśmy sobie kilka godzin czasu na rozmowy z ekspertami, prawnikami i umówiliśmy się, że spotkamy się wieczorem i albo dojdziemy do porozumienia, albo następnego dnia dojdzie do głosowania konfrontacyjnego wobec siebie
— powiedział Gowin.
„Rzeczpospolita” wskazała w artykule z 6 maja 2020 r., że - gdyby wyborów nie udało się przeprowadzić 10 maja - Sąd Najwyższy mógłby wtedy orzec o nieważności wyborów. Dziennik powołał się na art. 129 ust. 3 Konstytucji, stanowiący, że w razie stwierdzenia nieważności wyboru prezydenta przez SN przeprowadza się nowe wybory, tak jak po opróżnieniu tego urzędu.
5 czy 6 maja było rzeczą oczywistą, że do wyborów (10 maja - PAP.) dojść nie może
— mówił przed komisją Gowin.
Rola marszałek Witek
Pytany, czy w spotkaniu, po którym razem z prezesem PiS wydał oświadczenie, brała udział marszałek Sejmu Elżbieta Witek, odparł, że nie przypomina sobie tego.
Czy konsultowano z marszałek tę decyzję?
— dopytywał Jacek Karnowski (KO).
Ja nie miałem kontaktu z marszałek Witek. Czy Jarosław Kaczyński konsultował się z nią? Przypuszczam, że tak
— powiedział Gowin.
Pytany przez Karnowskiego, „czy nie wydawało się dziwne, że marszałek Witek - odpowiedzialna za ogłoszenie terminu wyborów - nie brała udziału w spotkaniu na ten temat?”, Gowin wyjaśnił, że z reguły spotykał się z prezesem PiS, bez udziału innych polityków tego ugrupowania.
Trudno powiedzieć, że my (sami z Jarosławem Kaczyńskim - PAP) zdecydowaliśmy o przesunięciu wyborów. Zaproponowaliśmy tylko scenariusz wyjścia z sytuacji, w której 10 maja wybory odbyć się nie mogły. Sądzę, że Jarosław Kaczyński wziął na siebie przekonanie do tego scenariusza marszałek Witek
— dodał Gowin.
10 maja 2020 r. Państwowa Komisja Wyborcza stwierdziła w wydanej uchwale, że w wyborach prezydenta zarządzonych na 10 maja 2020 r. nie było możliwości głosowania na kandydatów.
W takim przypadku, jak stanowi Kodeks wyborczy, marszałek Sejmu ponownie zarządza wybory nie później niż w 14. dniu od dnia ogłoszenia uchwały Państwowej Komisji Wyborczej w Dzienniku Ustaw
— podała wówczas PKW w uchwale.
3 czerwca 2020 r. Marszałek Sejmu Elżbieta Witek ogłosiła zarządzenie wyborów prezydenckich na niedzielę 28 czerwca. Wskazała wówczas, że ewentualna druga tura wyborów odbędzie się po dwóch tygodniach, 12 lipca 2020 roku.
Konstytucja RP mówi o tym, że wybory prezydenckie zarządza Marszałek Sejmu.
Zadaniem komisji śledczej do zbadania legalności, prawidłowości oraz celowości działań podjętych w celu przygotowania i przeprowadzenia wyborów Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej w 2020 r. w formie głosowania korespondencyjnego - tzw. wyborów kopertowych - ma być przede wszystkim „zbadanie i ocena legalności, prawidłowości oraz celowości działań podjętych w celu przygotowania i przeprowadzenia wyborów Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej w 2020 r. w formie głosowania korespondencyjnego przez organy administracji rządowej, w szczególności działań podjętych przez członków Rady Ministrów, w tym Prezesa Rady Ministrów Mateusza Morawieckiego oraz Wiceprezesa Rady Ministrów, Ministra Aktywów Państwowych Jacka Sasina, i podległych im funkcjonariuszy publicznych”.
Kontekst pandemiczny
Od momentu, gdy pandemia przybrała charakter powszechny w Polsce, byłem przeciwnikiem wyborów prezydenckich 10 maja 2020 r. - powiedział na posiedzeniu sejmowej komisji śledczej ds. wyborów korespondencyjnych z 2020 r. były wicepremier w rządzie PiS Jarosław Gowin.
Gowin pytany przez posła PiS Pawła Jabłońskiego, czy pamięta od kiedy stał się przeciwnikiem wyborów 10 maja 2020 r., odpowiedział: „Byłem przeciwnikiem tych wyborów, od momentu, gdy pandemia przybrała charakter powszechny w Polsce”.
Nawiasem mówiąc, moje stanowisko nie było wyjątkowe, dlatego że przypominam sobie rozmowy w gronie Rady Ministrów, gdzie tego typu stanowisko zajmowali też ministrowie z samego Prawa i Sprawiedliwości
— dodał.
Dopytywany, co oznacza sformułowanie „gdy pandemia przybrała charakter powszechny”, odparł: „Nie pamiętam, kiedy doszło do ogłoszenia stanu epidemii, natomiast mniej więcej w tym czasie podjąłem przekonanie, że wybory prezydenckie, powinny zostać przesunięte”.
Nie było jednego momentu, to był proces
— dodał.
Spotkania z opozycją
Podczas przesłuchania poruszono także wątek spotkań Gowina z przedstawicielami ówczesnej opozycji ws. projektu zmian konstytucji, który miał przedłużyć kadencję prezydenta Andrzeja Dudy o dwa lata.
Pytany, czy w tych rozmowach, ze strony tych osób padały jakieś oczekiwania, sugestie, żeby wybory 10 maja się nie odbyły, odpowiedział: „Tak, to było oficjalne stanowisko wszystkich partii opozycyjnych, poza Konfederacją; o ile sobie przypominam, Konfederacja opowiadała się za utrzymaniem terminu 10 maja. Natomiast z całą pewnością KO, PSL i Lewica opowiadały się za przesunięciem terminu wyborów”.
Na pytanie, jaki termin wyborów proponowali przedstawiciele opozycji, odparł: „Tego sobie nie przypominam. W drugiej rozmowie z Borysem Budką (KO), on próbował mnie przekonać do pewnego scenariusza przewidującego przesunięcie terminu wyborów na wiosnę 2021 r. Tę jedną datę zapamiętałem. Natomiast generalnie większość partii opozycyjnych poza Konfederacją uważała, że należy wprowadzić stan nadzwyczajny i przesunąć wybory, co najmniej o trzy miesiące, bo to automatycznie wynikało z konstytucji”.
Jabłoński dopytywał Gowina, czy pamięta, jak od strony legislacyjnej wyglądała propozycja Budki dotycząca przesunięcia terminu wyborów na 2021 r.
Nie pamiętam szczegółów tej propozycji
— odpowiedział były wicepremier w rządzie PiS.
Gowin na pytanie, czy podczas rozmów z przedstawicielami opozycji oprócz postulatu ogłoszenia stanu nadzwyczajnego, pojawiały się postulaty legislacyjne, czy były projekty ustawy, również odpowiedział, że „nie pamięta”.
Przekazał także, że w pierwszym spotkaniu z przedstawicielami KO uczestniczył m.in. ówczesny szef PO Borys Budka oraz Małgorzata Kidawa-Błońska, która była kandydatką KO w wyborach prezydenckich. Decyzję o rezygnacji z kandydowania w wyborach ogłosiła 15 maja 2020 r. Ze strony Porozumienia, oprócz Gowina, w spotkaniu uczestniczyli Kamil Bortniczuk i Michał Wypij.
Na pytanie, jaka, w trakcie rozmów, była rola Kidawy-Błońskiej, odpowiedział: „Pani marszałek Kidawa-Błońska podtrzymywała stanowisko przewodniczącego Budki, krytyczne wobec propozycji zmiany Konstytucji”.
Nie przypominam sobie, żeby w tym czasie przedstawiciele PO proponowali inne rozwiązanie, niż wprowadzenie stanu nadzwyczajnego. Przypomnę, że wprowadzenie stanu nadzwyczajnego nie upoważniało żadnego komitetu wyborczego do zmiany kandydata na prezydenta
— powiedział polityk.
Pytany, dlaczego tak uważa, odparł: „Dlatego, że tak zapamiętałem stan prawny z tamtego okresu”.
Gowin został zapytany przez Jabłońskiego także o to, czy w toku któregokolwiek z tych spotkań, nie pojawiła się ani razu kwestia potencjalnej zmiany kandydatów.
Nie, wtedy ta kwestia z całą pewnością się nie pojawiła. Ona pojawiła się dopiero wówczas, gdy z Jarosławem Kaczyńskim zaproponowaliśmy alternatywny scenariusz. (…) Po 5, bądź 6 maja. Nie pamiętam, którego z tych dni, to było w przeddzień głosowania nad poprawką senacką, nad wetem senackim do ustawy o wyborach kopertowych - albo 5 albo 6 maja
— powiedział.
Sejmowa komisja śledcza ds. wyborów korespondencyjnych z 2020 roku - tzw. wyborów kopertowych - w środę wznowiła prace. Komisja kontynuuje przesłuchanie byłego wicepremiera w rządzie PiS Jarosława Gowina.
Niezgłoszony szantaż
Członek komisji ds. wyborów korespondencyjnych Paweł Jabłoński zastanawiał się nad niecodziennym zachowaniem Jarosława Gowina, który po długiej przerwie przypomniał sobie o sytuacji, w której nieznany, zamaskowany człowiek wysłał do niego sms-a, a potem został przez polityka zaproszony do domu.
Co ciekawe, Gowin miał nigdzie nie zgłosić faktu odbycia tej rozmowy mimo, iż sam podkreślał, że mogła to być próba zastraszenia.
To, że dla pana ta sytuacja nie jest nadzwyczajna, przyjmuję to do wiadomości. Szczerze mówiąc sytuacja, w której przychodzi do pana jakiś tajemniczy, zamaskowany mężczyzna, nigdy się nikomu nie przedstawił, pisze jakiegoś dziwnego sms-a, a pan go zaprasza do domu, mówi pan, że jest szantaż. Nie zgłasza pan ten informacji nikomu. Mówił pan wczoraj, że nie miał pan instrumentarium, ale także jak pan wrócił do rządu – przecież pan potem ponownie został wicepremierem w rządzie, w którym zasiadały osoby, które jak dzisiaj – pan mówi – informowały pana o co najmniej o naciskach, o szantażach. To jest po prostu dla mnie trochę wewnętrznie nielogiczne. Jak pan może wytłumaczyć tę sytuację, że dostaje pan jakieś informacje, które pan odbiera jako próbę tworzenia klimatu zastraszania, albo dopuszcza pan taką możliwość. Odbiera pan to jako szantaż, odbiera pan to jako groźby. O groźbach też pan wczoraj mówił - i pan z tym nic nie robi
— mówił Paweł Jabłoński podczas posiedzenia komisji śledczej.
Nie. Nie widziałem potrzeby, żeby wracać do tamtej sytuacji
— odparł tylko Jarosław Gowin.
Za to wrócił pan do rządu. Dziękuję bardzo
— skwitował Jabłoński.
Coraz ciekawsze te zeznania J. Gowina. Po 4 latach przypomniał sobie rozmowę z nieznanym mu, zamaskowanym mężczyzną. Nie spotkał go nigdy wcześniej ani nigdy później. Po jednym smsie zaprosił go do domu. Nie zna nazwiska, nie widział twarzy. Rozmowy nigdy nie zgłosił – choć uważał, że może być to próba zastraszenia – ale „nie widział potrzeby żeby do tego wracać”. Kilka miesięcy później wrócił za to do rządu. Tego samego, który dopiero co miał go szantażować. Co Państwo o tym sądzicie?
— napisał na platformie X Paweł Jabłoński.
Co ciekawe, jeszcze wczoraj Jarosław Gowin nie potrafił sobie przypomnieć, czy ktokolwiek zaproponował mu kiedyś stanowisko premiera, a dziś - po czterech latach - przypomina sobie o fakcie podejrzanej rozmowy z nieznajomym mężczyzną.
CZYTAJ TAKŻE:
aja,pn/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/677760-drugi-dzien-przesluchania-gowina-jablonski-punktuje