Ledwie cztery tygodnie rządów Koalicji 13 grudnia a już wiele rzeczy widać wyraźniej. Na tym tle ośmioletnie rządy Zjednoczonej Prawicy były czasem nie tylko oczywistej troski o państwo i jego obywateli ale także szacunku dla prawa, wolności słowa i stabilności politycznej. Opozycja cieszyła się pełnią praw, mogła do woli spokojnie demonstrować, nikt jej z powodów politycznych do więzień nie zamykał, nadawały spokojnie potężne media opozycyjne, które dzień po dniu masakrowały ówczesny rząd. Władza poważnie traktowała swoje zobowiązania, Polska była dla wszystkich.
Tefałenowski uśmieszek Hołowni i cyniczny grymas Tuska przyniosły Polsce aplikowane od pierwszych chwil przejęcia władzy agresję, przemoc i bezprawie pamiętane jeszcze przez wielu z okresu komunizmu. Skala jeszcze nie ta, to prawda, ale kierunek niestety ten sam: podeptać prawa polityczne i obywatelskie politycznych przeciwników.
Zrobiono w tym krótkim czasie rzeczy, które łamią wszelki konsensus społeczny w Polsce: siłowo i agenturalnie, wbrew ustawom, przejęto media publiczne, z pomocą byłych esbeków i służb specjalnych wyłączając sygnał narodowej telewizji. Zastrasza się niezależne instytucje, zapowiadając przejęcie siłowe Trybunału Konstytucyjnego, Krajowej Rady Sądownictwa, Narodowego Banku Polskiego, ograniczenie praw Kościoła Katolickiego.
Jedno jest dziś prawo w Polsce: prawo siły. Jedna instancja decyduje o wszystkim: MSWiA. Jedna zasada króluje: zniszczyć wrogów Platformy i Niemiec.
Nie chroni nikogo wyrok sądu, nie ma mocy immunitet poselski, policyjne buty depczą świętą od zawsze niezależność Pałacu Prezydenckiego.
Na czyj rozkaz, w czyim imieniu i interesie, Donald Tusk ponownie pcha nas w piekło coraz mniej zimnej wojny domowej?
W wymiarze politycznym plan krótkoterminowy wydaje się oczywisty:zredukować obecną opozycję, obóz niepodległościowy, by nie mogła patrzeć władzy na ręce. Chodzi też zapewne o jej sprowokowanie do działań, które uzasadniłyby jeszcze większe represje i jakąś skokową jej likwidację.
W planie dalszym chodzi o pozbawienie Polski elity państwowej, byśmy mogli stać się terenem zarządzanym z zewnątrz, słabym, pogrążonym w chaosie i konflikcie, bezwolnie dającym się rozbroić, podgotować na jakieś naprawdę czarne, siedemnastowieczne scenariusze.
Wiele wskazuje, że przed nami naprawdę ciężka próba. Nie wiadomo jak długo będzie możliwa legalna działalność opozycyjna i funkcjonowanie niezależnych od rządzącej sitwy mediów. Bezprawne wygarnięcie przez policję z Pałacu Prezydenckiego posłów Mariusza Kamińskiego i Michała Wąsika otwiera okres prześladowań politycznych nie spotykanych w cywilizowanych państwach europejskich.
Dwaj ludzie dzielnie walczący z korupcją, skuteczni obrońcy polskich granic, są pierwszymi więźniami politycznymi epoki Tuska - ale raczej nie ostatnimi.
Realizuje się scenariusz otwarcie nazwany przez niemiecką prasę: użycie całej siły państwa policyjnego do zdławienia obozu patriotycznego.
Tu jest odpowiedź: to Niemcy nam to robią. To na ich rozkaz, w cichym jak zawsze porozumieniu z Rosją. Platforma była i pozostaje bowiem partią reprezentującą niemieckie interesy.
Ale wolni Polacy przetrwają te represje. Wolna Polska będzie z Kamińskim i Wąsikiem w czasie każdego dnia ich bezprawnego uwięzienia, zaopiekuje się ich bliskimi, pozostanie zjednoczona i solidarna.
I wróci szybciej niż sądzimy. Tak Polakami rządzić się długo nie da. Choć niestety, obawiam się, że po drodze sięgną po jeszcze ostrzejsze metody. Już przekroczyli bowiem granicę za którą bez obaw o konsekwencje władzy oddać nie można.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/677713-na-czyj-rozkaz-tusk-znowu-pcha-polske-w-pieklo