To wciąż okruchy informacji, z których odtwarzamy wieczorną akcję policji w pałacu prezydenckim. Jednak już z tych mikro wiadomości wiemy, że należy serio pytać o bezpieczeństwo głowy państwa. Czy możemy być pewni, że prezydent jest właściwie chroniony, skoro ktoś z zewnątrz może zarządzić wtargnięcie do pałacu i wyprowadzenie stamtąd jego gości.
Donald Tusk, Bartłomiej Sienkiewicz, a teraz już także Marcin Kierwiński idą na całość. To straszny moment, gdy obywatele wolnego, demokratycznego kraju jakim jest Polska muszą uświadomić sobie, że władzę ma ten, kto dysponuje bezwzględną siłą.
Przecież to jest działanie bandyckie, gdy na swoim stawia ten, kto dysponuje silniejszymi kolegami. Posłowie RP Maciej Wąsik i Mariusz Kamiński stanęli w obliczu konfrontacji fizycznej. Już wcześniej deklarowali, że tylko siła fizyczna może zmusić ich do tego, by przerwali poselską pracę. I minister spraw wewnętrznych i administracji taką konfrontację im zafundował.
Z nieoficjalnych informacji portalu wPolityce.pl wynika, że decyzja o użyciu siły zapadła w resorcie kierowanym przez Marcina Kierwińskiego. To on wydał dyspozycję kierownictwu Służby Ochrony Państwa, by umożliwiła wejście do pałacu prezydenckiego policjantom. To polecenie nie zostało przyjęte dobrze, postanowiono więc, że do akcji dojdzie, gdy prezydent będzie poza pałacem. Funkcjonariusze podjechali od strony Biura Bezpieczeństwa Narodowego i instruowani przez funkcjonariuszy SOP udali się w miejsce, gdzie przebywali posłowie. Zatrzymano ich na oczach kilkunastu osób.
CZYTAJ TAKŻE: NASZ NEWS. Policja weszła do Pałacu Prezydenckiego! Funkcjonariusze zatrzymali tam Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika
Strasznym chichotem historii jest to, że ministrów Wąsika i Kamińskiego wyprowadzano z pałacu, gdy prezydent spotykał się w innej swojej rezydencji, w Belwederze ze Swietłaną Cichanouską, liderką białoruskiej opozycji. Na Białorusi to być może codzienność, u nas wciąż nie. Ale tama pękła. Nie możemy mieć pewności, co będzie jutro. Spójrzmy na ostatnie tygodnie, przecież każdy kolejne działanie tej władzy zapiera przyzwoitemu człowiekowi dech w piersiach. Każda kolejna akcja przebija poprzednią. Zapytam więc jeszcze raz, co będzie dalej?
W tym momencie musi paść naprawdę poważne pytanie o bezpieczeństwo prezydenta. Jaką możemy mieć pewność, że jest bezpieczny i dobrze chroniony, skoro już wiemy, że wpływ na SOP, czyli jego ochronę mają ludzie tak bezwzględni? Strach pomyśleć, co może wydarzyć się w następnej kolejności. Jaka będzie następna akcja, która przebije tę dzisiejszą?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/677701-musi-teraz-na-serio-pasc-pytanie-o-bezpieczenstwo-prezydenta