Miało być przecież „inaczej”! Adam Bodnar przez lata atakował legalne działania rzeczników dyscyplinarnych, którzy za czasów Zbigniewa Ziobry profesjonalnie tropili patologie w środowisku sędziowskim. Tymczasem wystarczyło kilka tygodni, by i nowy minister sprawiedliwości sięgnął po bat na sędziów i groził im postępowaniami dyscyplinarnymi za orzekanie nie po jego myśli. Różnica jest jednak taka, że Adam Bodnar chce tropić niezależność i apolityczność sędziowską. Jasno wskazuje na to miażdżąca dla Prokuratora Generalnego opinia Krajowej Rady Sądownictwa.
CZYTAJ TAKŻE:Minister Bodnar:„Przywracamy tę konstytucyjność i szukamy podstawy prawnej, żeby to zrobić”. Katastrofa już na starcie
Nikt już nie ma wątpliwości, że ordynarna ustawka Szymona Hołowni z sędzią Piotrem Prusinowskim, Prezesem Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych, miała na celu polityczny wybór składu sędziowskiego, który miałby orzec „po linii” prezentowanej przez marszałka sejmu ws. posłów Wąsika i Kamińskiego. Obaj panowie zdążyli się do tego pośrednio przyznać. Ustawka skończyła się niepowodzeniem, bo decyzję Hołowni o ugaszeniu mandatów byłych ministrów PiS uchyliła, właściwa i legalna, Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. To musiało zaboleć ministra sprawiedliwości. Pewnie stąd jego bezprawne groźby dotyczące uruchomienia procedury dyscyplinarnej.
Minister Adam Bodnar wysłał pismo do Rzecznika Dyscyplinarnego Sądu Najwyższego Andrzej Tomczyka z prośbą o ocenę czy działanie Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych w sprawie M.K. (I NSW 1267/23) nie jest deliktem dyscyplinarnym. Dlatego Minister Sprawiedliwości zwrócił się do Rzecznika o rozważenie wszczęcia postępowania wyjaśniającego w tej sprawie
– czytamy w komunikacie resortu sprawiedliwości.
Zdaniem ministra Bodnara należy ustalić czy nie doszło do oczywistej i rażącej obrazy przepisów prawa bądź działania lub zaniechania, mogącego uniemożliwić lub istotnie utrudnić funkcjonowanie organu wymiaru sprawiedliwości.W przekonaniu Ministra Sprawiedliwości sąd powinien wydawać rozstrzygnięcia, posiłkując się oryginalnymi aktami danej sprawy. Plik skopiowanych dokumentów może być bowiem niekompletny lub niezgodny z oryginałem. Działanie w ten sposób „podważa zaufanie do wymiaru sprawiedliwości, a także naraża strony na ryzyko nadużyć” - podkreślił Minister Bodnar.
— informuje ministerstwo sprawiedliwości.
Resort sprawiedliwości wskazuje, że 5 stycznia 2024 roku Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych rozpoznała odwołanie M.K. od postanowienia Marszałka Sejmu w sprawie wygaśnięcia mandatu posła.
Stało się tak, choć oryginały akt - jak wynika m.in. z wypowiedzi Prezesa Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN - znajdują się w Izbie pod jego przewodnictwem. Potwierdzono to także w oficjalnym komunikacie na stronie Sądu Najwyższego
– informuje ms.
Ciekawe, że Adam Bodnar nie widzi nic zdrożnego w tym, że marszałek Sejmu sam wskazuje sobie, która Izba (bezprawnie) ma się zajmować jego sprawą i jednocześnie przekazuje jej dokumenty sejmowe z pominięciem dziennika podawczego! Czy to nie pachnie przypadkiem ręcznym sterowaniem sądownictwem i naruszeniem niezawisłości sędziowskiej? Pan Adam Bodnar zapewne nie zadaje sobie trudu, by odpowiedzieć na te oczywiste pytania.
Do szokującej informacji z resortu Bodnara odniósł się sędzia prof. Kamil Zaradkiewicz z Izby Cywilnej Sądu Najwyższego.
Podpowiem tym razem Panu ministrowi podstawę prawną - Pan minister raczy poczytać sobie wyroki TSUE, na które tak chętnie się powołuje - szczególnie te o postępowaniach dyscyplinarnych za orzekanie. A ponadto art. 10 Konstytucji RP o odrębności władzy sądowniczej
— napisał w portalu X sędzia Zaradkiewicz.
Miażdżąca opinia KRS
To niejedyne problemy Adama Bodnara. Krajowa Rada Sądownictwa wydała miażdżącą opinię dla kuriozalnego projektu rozporządzenia ministra sprawiedliwości regulującemu sposób funkcjonowania sądów powszechnych. Bodnar chciał, by sędziowie wybrani z udziałem „nowego” składu KRS nie mogli rozpoznawać wnioski o swoim wyłączeniu. To jednak nie koniec. Nowy minister sprawiedliwości życzył sobie, by sędziowie stawiali wyżej prawo unijne nad prawem polskim. To oczywiste złamanie wieloletniego orzecznictwa Trybunału Konstytucyjnego.
Opiniowany projekt stanowi w swojej istocie bezpośrednią próbę naruszenia niezależności sądów i niezawisłości sędziów oraz ich podporządkowania poleceniom Ministra Sprawiedliwości, lekceważąc treść art. 178 ust. 1 Konstytucji, z którego jednoznacznie wynika, że sędziowie w sprawowaniu swojego urzędu podlegają tylko Konstytucji i ustawom
— czytamy w opinii KRS.
Warto zatem postawić pytanie, jakie racje legły u podstaw propozycji legislacyjnej, aby sędziów powołanych bez wad proceduralnych stwierdzonych orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego, wyłączyć od rozpoznania wniosków zawierających takie zarzuty, a sędziów, którzy zostali powołani po przeprowadzeniu procedury obarczonej wadami, nie wyłączać
— pytają przedstawiciele KRS.
Adam Bodnar, to prawdziwy mistrz podwójnych standardów, któremu wydaje się, ze radykalnie zmieni polskie sądownictwo w krótkim czasie. Bardzo głęboko się jednak myli.
WB
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/677670-nasz-temat-hipokryzja-bodnar-straszy-sedziow-sn