To zaledwie 4. tydzień rządów „koalicji 13 grudnia”, a mamy kompletną destabilizację. W państwie Tuska nie uznaje się Konstytucji RP, depcze się prerogatywy prezydenta, ustawy znosi uchwałami, posłom odbiera się demokratyczny mandat, a obywatelom prawo do decyzji o kształcie parlamentu. Hołownia ogłosił, że nawet gdyby prezydent zdecydował się po raz drugi ułaskawić Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, żadna siła nie przywróci im mandatów, które zostały przez niego trwale wygaszone. Twierdzi też, że stracili oni również prawa obywatelskie i nie mogą nawet oddać głosu w wyborach. Z kolei Tusk oświadczył, że to prezydent odpowiada za chaos prawny i groził mu art. Kodeksu Karnego. A to dopiero początek. Polska, jako ostoja stabilizacji i bezpieczeństwa, staje się właśnie krajem kompletnie rozchwianym. Kto na tym zyska?
Zapiekłość Hołowni
Szymon Hołownia na życzenie Donalda Tuska wszedł w rolę kata demokracji z widoczną radością. Podczas kolejnych medialnych pokazówek rozstawia po kątach doświadczonych polityków i prawników, których dotąd oglądał jedynie w telewizji. W narcystyczne samouwielbienie wbija go jego własne środowisko, wsparte autorytetami „tegokraju”. Jakże oni potrzebowali sprawnego, zdyscyplinowanego młodzika, który wykona tę brudną robotę szybkimi cięciami. Hołownia zakwestionował więc cały dotychczasowy ład, łącznie z podręcznikową wykładnią prawa. Uznał prezydenckie ułaskawienie za niebyłe, wygasił posłom Kamińskiemu i Wąsikowi mandaty, wyłączył ich karty poselskie i ogłosił przestępcami. Interesują go jedynie te wyroki, które potwierdzają tę tezę. Rozbieżności pomiędzy decyzjami Izb Sądu Najwyższego uznaje za „bałagan prezes Manowskiej”. A przy tym ta irytująca bezczelność ciągłych połajanek.
Na dzisiejszej konferencji prasowej radził prezydentowi Andrzejowi Dudzie, by ułaskawił byłych ministrów po raz kolejny, choćby ze względów humanitarnych. Ale nawet jeśli to zrobi – uznając wcześniejsze ułaskawienie za nieskuteczne – Kamiński i Wąsik mandatów nie odzyskają. Co więcej, nie mają oni nawet prawa, by oddać obywatelski głos w wyborach!
Pan prezydent – ja mu to wczoraj powiedziałem kilkakrotnie – jeżeli rzeczywiście uważa, że te osoby są niewinne i nie zasługują na karę, to powinien dać wyraz temu przekonaniu poprzez ułaskawienie ich, choćby z przyczyn humanitarnych czy jakichkolwiek innych. Argumentacja zawsze się znajdzie. Jeżeli rzeczywiście zależy panu prezydentowi na dobru tych dwóch ludzi, tych dwóch osób, tych dwóch panów, to to jest jedyna droga. To nie zmienia nic w ich statusie parlamentarzysty, bo on i tak wygasł. Natomiast mogłoby rzeczywiście spowodować, że nie będą odbywali kary pozbawienia wolności. To też zależałoby od tego, co znalazłoby się w prezydenckim akcie łaski. Prezydent tam ma dość dużą możliwość odniesienia się do poszczególnych elementów wyroków. Proszę pamiętać, a o tym się często zapomina, że panowie zostali skazani nie tylko na karę pozbawienia wolności, ale również na utratę praw publicznych. Utrata praw publicznych oznacza, że jeżeli jest np. na 5 lat, nie tylko być posłami i wybierani przez 5 lat, oni nie będą mogli w wyborach głosować przez 5 lat. Sąd wypowiedział się także w zakresie ich działalności, a nie tylko czynu, który popełnili
— stwierdził dziś rozbawiony Hołownia na konferencji prasowej, dodając że jako marszałek musi posługiwać się dokumentami, a w Krajowym Rejestrze Karnym widnieje wyrok, skazanie, kara i nie ma słowa o ułaskawieniu. Czeka więc na ruch prezydenta, ale nie po to, by przywrócić mandaty, bo te są – jego zdaniem trwale wygaszone, lecz by uzupełnić skład sejmu o nowych posłów.
Wściekłość Tuska
W podobnym tonie wypowiedział się dziś Donald Tusk. Na konferencji prasowej pojawił się wyraźnie wzburzony, tuż po tym, jak Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik wygłosili swoje oświadczenie przed Pałacem Prezydenckim i do niego wrócili. Przy ogrodzeniu czekała już na nich policja, gotowa doprowadzić ich do celi na Białołęce. Na ten widok Tusk czeka od lat. Pewnie stąd wściekłość i przyniesiony w teczce wydruk z Kodeksu Karnego, którym groził prezydentowi Dudzie.
Kto utrudnia lub udaremnia postępowanie karne, pomagając sprawcy przestępstwa, w tym i przestępstwa skarbowego uniknąć odpowiedzialności karnej, w szczególności kto sprawcę ukrywa, zaciera ślady przestępstwa, w tym i przestępstwa skarbowego albo odbywa za skazanego karę, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5
—- odczytał Art. 239 KK, ostrzegając prezydenta, że przyjdzie czas na wyciąganie konsekwencji z jego działań. Nic to nowego. Przecież postawienie Andrzeja Dudy przed Trybunałem Stanu to jedna z jego głównych obietnic wyborczych. Tusk, podobnie jak Hołownia, powtórzył swoją opowieść o winie polityków PiS i współodpowiedzialności prezydenta.
Zwalczanie państwa prawa
Prawo i Sprawiedliwość od zarania miało wpisane w swoją działalność zwalczanie przestępczości, korupcji i patologicznych układów w państwie. Platforma Obywatelska przeciwnie. Jeśli kogoś zwalczała to właśnie PiS. Nic się w tej sprawie nie zmieniło. Z udziałem ulicy, zagranicy, dezinformacji i wielkiego zjednoczenia sił liberalno-lewicowych, Donaldowi Tuskowi udało się wyszarpać Polskę z rąk prawicy. Już pierwszego dnia zaczął załatwiać swoje porachunki. Siłą, przemocą, bezprawnie, idzie jak taran. Na pierwszy ogień poszli ludzie, którzy walczyli z korupcją, rozbijali mafie i demaskowali patologie. Narażali się nie tylko układom biznesowym, politycznym, międzynarodowym, ale i medialnym. Nowa władza ma więc wielu sprzymierzeńców, a politycy PiS, na czele z Kamińskim i Wąsikiem, wielu wrogów. Wrócił stary układ, stare wpływy zewnętrzne i co najgorsze – potężna destabilizacja państwa. Po siłowym przejęciu mediów, przeprowadzeniu pokazowego procesu byłych ministrów i wygaszeniu ich mandatów wbrew ułaskawieniu, granice zostały przesunięte tak dalece, że można spodziewać się wszystkiego. Ład prawny został rozbity już na starcie. Pojawiają się nawet groźby odsunięcia prezydenta Dudy i delegaliacji Trybunału Konstytucyjnego. Totalna opozycja stała się totalnym rządem. Wzięła państwo na własność i przerabia. A obce wpływy? Taki kryzys wyczekiwany był od dawna. Wiele sił zewnętrznych próbowało w ostatnich latach osłabić Polskę. Rząd Tuska na tę demolkę potrzebował zaledwie w 4 tygodni. Zmiana traktatów unijnych, pakt migracyjny, klimatyczny i wiele innych rozwiązań już na nas czeka. Niemcy, Bruksela i Rosja dobrze wiedzą, co z tym wszystkim zrobić.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/677669-tusk-grozi-prezydentowi-holownia-kpi-panstwo-w-rozsypce