„To jest wyraz tchórzostwa i braku odpowiedzialności. Obawa przed stanięciem w obliczu konsekwencji własnych czynów, decyzji związanych z bezprawnymi działaniami wobec ministrów Wąsika i Kamińskiego. To jest strach przed Polakami”- mówi portalowi wPolityce.pl Radosław Fogiel, poseł Prawa i Sprawiedliwości.
CZYTAJ TAKŻE: Hołownia potwierdza: Posiedzenia Sejmu przeniesione na kolejny tydzień. „Zwracam uwagę: nic nie odwołujemy, nie zamykamy”
wPolityce.pl: Czy decyzja marszałka Sejmu Szymona Hołowni o przełożeniu drugiego i trzeciego posiedzenia, które miały odbyć się 10-11 i 12 stycznia świadczy o tym, że czegoś się obawia?
Radosław Fogiel: Nie mam co do tego wątpliwości. To jest wyraz tchórzostwa i braku odpowiedzialności. Obawa przed stanięciem w obliczu konsekwencji własnych czynów, decyzji związanych z bezprawnymi działaniami wobec ministrów Wąsika i Kamińskiego oraz strach przed Polakami. Przestraszyli się Protestu Wolnych Polaków i postanowili z podkulonym ogonem przełożyć posiedzenie Sejmu.
Mamy do czynienia z sytuacją, w której niewykluczone, że będziemy mieli pierwszych w Polsce od czasów PRL więźniów politycznych, największy kryzys parlamentarny po 1989 r., a wszystko to w niecały miesiąc rządów panów Hołowni i Tuska.
Nie zgadzamy się na lenistwo, jesteśmy przeciwni przekładaniu posiedzenia Sejmu. Sejm powinien obradować, a my jako posłowie jesteśmy gotowi do pracy.
Marszałek Hołownia stwierdził dziś, że w związku ze sprawą posłów Kamińskiego i Wąsika nie obawia się odpowiedzialności karnej. Idzie w zaparte?
Jeżeli nie obawia się odpowiedzialności karnej, świadczy to nie tylko o ignorowaniu przepisów prawa, ale również o niezwykłej lekkomyślności. Bo powinien obawiać się odpowiedzialności za to, co robi.
Mówiliśmy już kiedyś panu marszałkowi, że jego funkcja wiąże się z odpowiedzialnością. Sejm to nie „sejmflix” i nie chodzi w nim o medialny lans. Mówimy przecież o drugiej najważniejszej funkcji w państwie, z czego wynika naprawdę ogromna odpowiedzialność i marszałek Sejmu powinien zdawać sobie z tego sprawę.
Wspominał Pan o obawach koalicji rządzącej przed manifestacją w dniu 11 stycznia. Czy w obliczu ostatnich wydarzeń możemy spodziewać się dużego zainteresowania i czy rząd ma w związku z tym powody do obaw?
Jestem tego pewien i prawdopodobnie jest to drugi element tej decyzji: przestraszenie się Protestu Wolnych Polaków. Mamy bardzo duży odzew z całej Polski, wiele osób chce przyjechać do Warszawy na demonstrację. Przy okazji - nieustająco bardzo serdecznie wszystkich zapraszam, widzimy się 11 stycznia o godzinie 16:00 przed Sejmem. Musimy dać wyraz naszej niezgodzie na łamanie prawa, prześladowanie ludzi za to, ze walczą z korupcją, niszczenie pluralizmu, nieprzestrzeganie konstytucji, próbę podważania konstytucyjnych uprawnień prezydenta – takich jak prawo łaski.
Musimy bardzo głośno się temu sprzeciwić. Widać zresztą, że już przynosi to efekty, bo druga strona się przestraszyła.
A jakiej frekwencji spodziewałby się Pan na marszu?
Nie chcę bawić się w „proroka”, myślę jednak, że frekwencja będzie bardzo dobra. Tak jak mówiłem, trzeba mieć niezwykłe umiejętności i predyspozycje, aby w niecały miesiąc od objęcia rządów doprowadzić do tak ogromnego kryzysu politycznego.
Rząd Donalda Tuska idzie – mówiąc kolokwialnie – „na rympał”. Czy wynika to z jakiegoś poczucia bezkarności, żądzy zemsty czy jeszcze z czegoś innego?
Poczucie bezkarności po stronie rządzących jest ogromne. Działają ręka w rękę ze środowiskami prawniczymi, sędziowskimi. To, jak sądzę, utwierdza ich w tym poczuciu bezkarności. Widzimy to na przykładzie doniesień medialnych na temat działalności grupy „Wejście” na jednym z komunikatorów internetowych, do której należeć mieli nielegalnie powołani członkowie organów mediów publicznych, wraz z przedstawicielami chociażby organizacji „Wolne Sądy”. Również osoby, które minister Sienkiewicz – w naszym przekonaniu nielegalnie - powoływał do Rad Nadzorczych mediów publicznych, z pominięciem ustawy o radiofonii i telewizji czy też Ustawy o Polskiej Agencji Prasowej były w dużej mierze przedstawicielami zawodów prawniczych, pełniącymi niekiedy funkcje w swoich samorządach zawodowych. Asystowali im przy tym prawnicy z dużych warszawskich kancelarii.
Mówi też o tym przecież oświadczenie I prezes Sądu Najwyższego dotyczące sytuacji z odwołaniem panów ministrów Kamińskiego i Wąsika od decyzji o wygaszeniu ich mandatów poselskich. Prezes Manowska jasno wskazuje, że dochodzi tutaj do sytuacji niedopuszczalnej, czyli działania marszałka Sejmu w porozumieniu z prezesem jednej z izb Sądu Najwyższego, w sytuacji, w której to Sąd Najwyższy pełni funkcję kontrolną wobec decyzji marszałka Sejmu. Marszałek Hołownia ustalał decyzję i był w kontakcie z jednym z sędziów SN, czyli instytucji, która ma sprawować nad nim kontrolę.
To są działania niemieszczące się w standardach demokracji. Ich poczucie bezkarności jest jednak złudne. Każdy, kto łamie prawo, prędzej czy później za to odpowie.
Bardzo dziękuję za rozmowę.
CZYTAJ TAKŻE:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/677663-fogiel-o-decyzji-holownitchorzostwo-brak-odpowiedzialnosci
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.