Szymona Hołownia prowadzi dziwną grę ws. procedury zastępowania posłów Wąsika i Kamińskiego. Skoro jest taki pewny swoich decyzji, które rzekomo oparł na przepisach prawnych, to dlaczego nie opublikował stosowanego obwieszczenia w Monitorze Polskim? Z ustaleń portalu wPolityce.pl wynika, że marszałek sejmu ma z tym pewien problem. Dzięki pełnomocnikom byłych ministrów PiS, Hołownia ma ten problem jeszcze większy niż myśli.**
Dopóki nie będzie obwieszczenia w Monitorze Polskim o wygaśnięciu mandatów, dopóty PKW nie wskazuje na kolejnych kandydatów z list
– powiedział przewodniczący PKW Sylwester Marciniak, odnosząc się do kwestii wygaszenia mandatów polityków PiS Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika.
Zgodnie z przepisami Kodeksu wyborczego, kiedy marszałek ogłosi to postanowienie w Monitorze Polskim, to znaczy, że dane osoby nie skorzystały z prawa możliwości złożenia odwołania, bądź odwołanie nie zostało przez Sąd Najwyższy uwzględnione i wówczas kolejny krok należy do Państwowej Komisji Wyborczej. Wówczas PKW wskaże kolejnych kandydatów
— mówił Marciniak, słusznie wskazując na art. 251 §1 kodeksu wyborczego.
Ten zapis kodeksu jasno wskazuje, w punkcie 3, że „Marszałek Sejmu zawiadamia, na podstawie informacji Państwowej Komisji Wyborczej, kolejnego kandydata z tej samej listy kandydatów, który w wyborach otrzymał kolejno największą liczbę głosów, o przysługującym mu pierwszeństwie do mandatu, w przypadku: nieuwzględnienia odwołania od postanowienia Marszałka Sejmu o wygaśnięciu mandatu przez Sąd Najwyższy.
Tu rodzi się problem, gdyż Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych zadecydowała o uwzględnieniu odwołania posłów Kamińskiego i Wąsika, a to oznacza, że nie mam mowy o powołaniu kolejnego posła z listy wyborczej.
Hołownia udawał jednak, ze problemu nie ma i czekał on na decyzję Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych Sądu Najwyższego. Ta ma orzekać, ale tylko ws. Mariusza Kamińskiego, jutro, o godz. 11.00. Robi to jednak bezprawnie, gdyż o odwołaniu byłego szefa CBA zadecydowała już wcześniej Izba właściwa dla rozstrzygnięcia tej sprawy, czyli Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. Tak samo stało się z odwołaniem Macieja Wąsika. Jeśli Hołownia chce oprzeć się na prawniczej ustawce Izby Pracy, to przyczyni się do poważnego naruszenia prawa.
Hołownia nie może też udawać, że postanowienia Izby Kontroli nie istnieją. Z informacji portalu wPolityce.pl wynika, że oba postanowienia tej Izby trafiły dziś do Kancelarii Sejmu. Mieli je dostarczyć, osobiście, pełnomocnicy obu posłów PiS.
Hołownia, niemal od pierwszego dnia kryzysu, do którego doprowadził, przegrywa w polityczne szachy z ekipą pod egidą Kamińskiego i Wąsika. Przy okazji okazało się, że jego ustawką z sędzią Prusinowskim, Prezesem Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych Sądu Najwyższego skończyła się, dla obu aktorów tej komedii, całkowitą kompromitacją. Czy rotacyjny marszałek Sejmu zostanie wkrótce sam na placu boju?
WB
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/677653-holownia-i-legalizacja-bezprawia-ws-kaminskiego-i-wasika