Przed 15 października 2023 r. ówczesna opozycja snuła narrację o tym, że rząd Prawa i Sprawiedliwości wprowadzi stan wyjątkowy, aby odwołać lub przełożyć wybory. Fakt, że te złowieszcze „prognozy” nie sprawdziły się, nie przeszkadza zwolennikom nowej władzy w dalszym tworzeniu teorii spiskowych.”Demokraci muszą być czujni i mentalnie gotowi na przeciwstawienie się w najbliższych dniach próbie antydemokratycznego rokoszu” - napisał na platformie X były redaktor naczelny „Newsweeka” Tomasz Lis.
Wszystkie strachy byłej opozycji
Jeszcze w zeszłym roku ówczesna opozycja i jej zwolennicy „przepowiadali” wprowadzenie przez rząd Prawa i Sprawiedliwości „stanu wyjątkowego”. Motywem takich działań miały być obawy przed utratą władzy, a PiS chciało - i to nie tylko według najsilniejszych z „silnych razem”, ale nawet polityków KO całkiem dużego kalibru - odwołać lub przełożyć wybory.
Prognozy nie sprawdziły się. Partia Jarosława Kaczyńskiego, choć osiągnęła najwyższy wynik, nie zdobyła samodzielnej większości, w związku z czym władzę przejął blok dotychczas opozycyjnych ugrupowań. Ale nawet po wyborach próbowano straszyć, że PiS nie odda władzy w sposób pokojowy. Pojawiały się coraz to dziwniejsze scenariusze chociażby w kontekście inauguracyjnego posiedzenia Sejmu X kadencji.
I co? I znów nic. Dotychczasowa opozycja stworzyła rząd, ma większość w Sejmie i Senacie, Prawo i Sprawiedliwość znalazło się w opozycji.
„Wielka czujność jest wskazana”
I jako że Zjednoczona Prawica musiała przejść do opozycji, korzysta z „wilczego prawa” tej części politycznego krajobrazu każdego demokratycznego kraju, a więc obserwowanie, punktowanie i krytyka poczynań rządu, jak również - reagowanie na niepokojące działania, których dopuszcza się rząd Donalda Tuska chociażby wobec mediów publicznych.
Co na to Tomasz Lis, były naczelny „Newsweeka”, a także jeden z najgorliwszych zwolenników premiera Donalda Tuska i zarazem najzacieklejszych hejterów PiS? W tym, że partia Jarosława Kaczyńskiego, jako że jest w opozycji, to zachowuje się jak opozycja, dopatrzył się straszliwych knowań.
Demokraci muszą być czujni i mentalnie gotowi na przeciwstawienie się w najbliższych dniach próbie antydemokratycznego rokoszu, mającego odwrócić lub unieważnić wynik wyborów
— napisał na platformie X.
Rokosz nie jest oczywiście pewny, ale wielka czujność jest wskazana
— dodał Lis.
Jeden z internautów przypomniał dziennikarzowi przypadek pewnej ustawy o Trybunale Konstytucyjnym z końcówki rządu PO-PSL.
Ciekawe, gdzie Tomasz Lis dostrzega tych „demokratów”, którzy muszą być czujni, bo działania wobec mediów publicznych, posłów Kamińskiego i Wąsika, a wcześniej - prezydiów Sejmu, Senatu i komisji stałych nie wskazują, by to określenie odnosiło się do rządu Donalda Tuska i obecnej większości sejmowej.
Może były redaktor naczelny „Newsweeka” powinien sobie przypomnieć, że gdy jego środowisko polityczne pokrzykiwało pod koniec 2021 r. o „zamachu na TVN”, to chodziło jedynie o ustawę, którą zresztą zawetował prezydent wywodzący się ze środowiska ówczesnej władzy. Nikt nie wysyłał do TVN-u łysych „karków”. Podobne działania nie miały miejsca także przy przejmowaniu mediów publicznych.
CZYTAJ TAKŻE:
aja/X
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/677474-lis-snuje-teorie-spiskowe-ostrzega-przed-rokoszem