Publicysta Dawid Wildstein w długim wpisie na platformie X zwrócił uwagę na wypowiedzi premiera Donalda Tuska na temat sytuacji na granicy polsko-białoruskiej. „Tusk, przyznając, że pushbacki i zapora są konieczne, przyznaje jednocześnie, że 2 lata, żeby walić w PiS, szczuł i kłamał, robiąc dobrze Putinowi i Łukaszence” - podkreślił Wildstein. W ocenie dziennikarza, działania Tuska to „zdrada stanu:”.
Tusk i pushbacki
Szef polskiego rządu Donald Tusk zapowiedział w mijającym tygodniu, że uda się na granicę polsko-białoruską. Po co?
Będę szukał rozwiązań, które jako priorytet będą uznawały ochronę granicy. Będziemy szukali z drugiej strony rozwiązań, które ograniczą cierpienie ludzkie, także tych, którzy do Polski chcą się przedostać, ale żadne z tych działań nie może ośmielać, zachęcać czy ułatwiać nielegalne przedostawanie się na terytorium Polski
— podkreślił podczas środowej konferencji prasowej.
Tusk podczas tej samej konferencji wykonał naprawdę spektakularnego „fikołka”
Nie ma zgody prawnej na tak zwane pushbacki, bo to jest działalność nielegalna. Ale jest taka, nomen omen, granica, między tym, co jest koniecznym działaniem Straży Granicznej, żeby ludzie nie przekraczali naszej granicy, jeśli nie mają do tego jakiegoś uprawnienia, a działaniami, które przez wielu będą uznawane za brutalne albo nielegalne.
Dziennikarze takich mediów jak OKO.press pospieszyli z wyjaśnieniami, że oznacza to, iż Tusk nie zakaże pushbacków. Pojawiły się już artykuły, które zarzucają obecnemu premierowi, że „idzie w ślady PiS”. W rozmowie z TOK FM aktywiści „pomagający” migrantom przy granicy polsko-białoruskiej już wyrażają swoje rozczarowanie.
„Potwierdził coś naprawdę ‘grubego’”
Tymczasem postawa Tuska rozczarować może tylko tych, który nie wiedzą czy nie rozumieją, co od prawie trzech lat dzieje się na granicy. Tych, którzy zdają sobie sprawę, że za kryzysem migracyjnym stoją Alaksandr Łukaszenka i prawdopodobnie Władimir Putin, w dzisiejszych wypowiedziach premiera na temat sytuacji na granicy rozczarowuje i oburza coś innego. Że Donald Tusk - podobnie jak PiS - doskonale wiedział i rozumiał, w czym rzecz, mimo to, jako lider największego wówczas opozycyjnego ugrupowania, przez dwa lata wykorzystywał sytuację do uderzania w ówczesny rząd i powielał narrację o „biednych ludziach”. Gdyby sprawa nie była tak poważna, uprawiana przez Tuska dziwaczna ekwilibrystyka sprowadzająca się w istocie do tego, by przyznać, że ochrona granic jest konieczna, ale, broń Boże, nie powiedzieć, że to PiS miało w tej kwestii rację.
Do niedawnej deklaracji premiera na temat pushbacków odniósł się na platformie X publicysta Dawid Wildstein.
Może niektórym Wam umknęło, ale Tusk potwierdził, że push backi na granicy były i będą i nie ma tu innego wyjścia. Mogło umknąć, no bo w końcu TVNowi i Wyborczej się zapomniało o tym poinformować, Polityka i Newsweek nie oświadczyły, że Polska jest okrutniejsza niż Hitler, Krytyka Polityczna nie rozpoczęła krucjaty przeciw polskiemu faszyzmowi, Holland nie zrobiła Rejtana, Stuhr nie nagrał filmiku o nazizmie, Owsiak się nie poryczał, Ostaszewska nie wrzuciła zdjęcia z złapanym przypadkowo na ulicy dzieckiem o bardziej śniadej karnacji, Kurdej Szatan nie zwyzywała polityków PO od „MASZYN K…RWA BEZ SERCA K…RWA CH.J” a tysiące, do niedawna jeszcze radykalnie wzmożonych moralnie, pisarzy, myślicieli, reżyserów, aktorów czy felietonistów akurat patrzyło gdzie indziej
— zwrócił uwagę dziennikarz.
Hipokryzja powyższych jest oczywiście tematem wdzięcznym. Ciężko o lepszy dowód na to, że ich wcześniejsze oburzenie było tylko koniunkturalnym podlizywaniem się przyszłej władzy, własnemu środowisku, zdobywaniem punktów w celach czysto biznesowych. Ciężko o lepszy dowód na to, że są oni tylko zgrają hien, które, obślinione, czekały na kolejne doniesienia o trupach (a jak ich nie było, sami je wymyślali, jak przyznała Wyborcza, albo powtarzali propagandę Putina i Łukaszenki)
— dodał.
W ocenie Wildsteina, choć zachowanie wyżej wymienionych postaci uderzających w rząd PiS i polskie służby za ochronę granic można określić jako „straszne, żałosne, podłe, małe”, to trudno by było czegokolwiek innego się po tych osobach spodziewać, a „sprawa jest dużo poważniejsza”.
Otóż nasz premier Tusk po raz kolejny potwierdził coś naprawdę „grubego”. Tusk, przyznając, że pushbacki i zapora są konieczne, przyznaje jednocześnie, że 2 lata, żeby walić w PiS, szczuł i kłamał, robiąc dobrze Putinowi i Łukaszence. Przyznaje, że, w pełni świadomie, póki rządził PiS, wspierał propagandowo hybrydowy atak Putina na Polskę, wspierał go nawet wtedy, gdy Rosja urządziła ludobójstwo na Ukrainie
— podkreślił Wildstein.
Wiecie jak się to nazywa? Zdrada stanu. Tyle. Dziękuję za uwagę
— podsumował dziennikarz.
Rzecz w tym, że dla osób i środowisk wymienionych przez Wildsteina, choćby nawet obecny rząd wykonywał wobec migrantów takie działania, o jakie oskarżały one poprzednią władzę, to okazałoby się, że premier Tusk po prostu dba o bezpieczeństwo granic. Najważniejsze, że udało się odsunąć PiS od władzy…
aja/OKO.press, PAP, X
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/677407-wildstein-o-wypowiedzi-tuska-nt-pushbackow-zdrada-stanu