Grzegorz Sajór, nielegalnie obsadzony przez Bartłomieja Sienkiewicza neo-szef Telewizyjnej Agencji Informacyjnej, w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” usiłował przekonywać, że zainstalowana w mediach publicznych ekipa chce „robić naprawdę normalną, bezstronną, uczciwą telewizję”. Nie zabrakło też żali, że nowa ekipa chciałaby korzystać ze studia na Placu Powstańców Warszawy, ale rzekomo uniemożliwia im to „byli pracownicy TAI czy politycy”.
Pytania o materiał w „neo-Wiadomościach”
Prowadzącą rozmowę Agnieszkę Kublik oburzyło to, że w „neo-Wiadomościach” 2 stycznia pierwszym tematem były słowa Jana Pietrzaka. Stwierdziła, że tego dnia doszło do trzęsienia ziemi w Japonii i silnego ostrzału Kijowa, więc słowa Satyryka nie mają „tej rangi”. Sajór odpowiedział, że skoro w tej sprawie głos zabrał minister sprawiedliwości oraz Muzeum Auschwitz, uznano, że należy się tym zająć. Dodał, że kwestii Japonii i Kijowa zostało poświęcone „sporo miejsca”.
Po prostu uznaliśmy, że tego dnia ten temat - skandaliczny żart Jana Pietrzaka w TV Republika - zasługuje na to, żeby mu poświęcić „jedynkę”. Tym bardziej, że rozmowa po „19.30”, a także potem, w programie publicystycznym w TVP Info, też była poświęcona w dużej mierze mowie nienawiści
– powiedział Sajór. To chyba nie przekonało Kublik, bo dopytywała, czy „nie było w tym podtekstu politycznego?”. Dodała, że słowa satyryka padło na antenie stacji, do której przeszło wielu pracowników TVP.
„Szef” neo-TAI zapewniał, że nie było żadnych sugestii pochodzących „nie z wewnątrz redakcji”, by zająć się tematem. Poza tym – jak stwierdził – materiały nie dotyczyły słów samego Pietrzaka, ale tego, że sprawą zajął się Bodnar i głos zabrało Muzeum Auschwitz.
Kiedy Kublik zapytała, dlaczego w „19:30” nie było materiału o postawieniu przez Sienkiewicza w stan likwidacji spółek medialnych, Sajór stwierdził, że razem z Pawłem Płuską uznali, iż „sucha informacja: może nie do końca zostać zrozumiana.
W „19.30” nie unikamy żadnych tematów. Przedstawiamy pełną fotografię wydarzeń dnia
– oświadczył.
Woronicza i Plac Powstańców
Rozmowa dotyczyła także tego, co dzieje się w siedzibach TVP przy ul Woronicza i na Placu Powstańców Warszawy. Sajór stwierdził, że nie mogą korzystać ze studia znanego z oryginalnego TVP Info, ponieważ „wciąż tam przebywają byli pracownicy, czasem podobno przebywają też posłowie Prawa i Sprawiedliwości”.
Gdybyśmy mieli odpowiednie warunki techniczne, to oczywiście pewnie z tymi wszystkimi programami ruszylibyśmy od razu, bo w zasadzie zespoły dziennikarzy były skompletowane tuż przed startem. Natomiast warunki technologiczne na Woronicza są takie, że trochę to trwa
– mówił Sajór dodając, że „na Woronicza są oczywiście wspaniałe studia, ale musieliśmy je zaadaptować na potrzeby naszych programów”.
To jest np. kwestia wybudowania newsroomów, wyposażenia komputerów w odpowiednie programy, które są na placu Powstańców Warszawy, a na Woronicza musieliśmy je po prostu przenieść. To jest kwestia montaży, takie problemy musieliśmy pokonać „na dzień dobry” i w biegu. Ba, my je pokonujemy nadal
– żalił się „szef” neo-TAI dodając, że przez to, że rzekomo nie mogą wejść do studia na Placu Powstańców, nie mogą robić „wielu montaży”, poza tym, są tam nowoczesne studia przygotowane do programów informacyjnych. Dopytywany o „plany” odparł, że to decyzja „strategiczna władz telewizji”.
Ale chciałbym podkreślić jeszcze raz, że nie dlatego nas dziś nie ma na placu Powstańców Warszawy, bo nie chcemy tam być, ale dlatego, że nie da się realizować programów, gdy na miejscu wciąż przebywają byli pracownicy TAI czy politycy. W takich warunkach tworzyć programów informacyjnych się nie da. Równocześnie czynimy wszystko, by pracownicy TAI, choćby montażyści, operatorzy czy technicy, w jak najmniejszym stopniu odczuwali tę niekomfortową sytuację. Bo te osoby są dla nas bardzo ważne i niezwykle nam na nich zależy
– oświadczył Sajór.
Czystki wśród pracowników?
Kublik bardzo chciała dowiedzieć się, co stało się z „paskowym” z oryginalnego TVP Info. Sajór powiedział, że „póki nie ma w TVP Info tych belek, to osoby, które tworzyły te belki, po prostu ich nie tworzą”. Stwierdził również, że osoby ze „starego” składu, które pracują w TVP, będą obserwowane.
Zespół TVP Info to 150 osób. Ponieważ chcieliśmy jak najszybciej wystartować, czy to z „19.30”, czy to z TVP Info, to oczywiście z części tych osób musieliśmy skorzystać. Teraz będziemy przyglądać się ich pracy. Dla mnie lojalność jest czymś niezwykle ważnym, co bardzo cenię i na co będę zwracał uwagę. Trudno na dziś powiedzieć, ile z tych osób z nami pozostanie, być może część sama odejdzie
– powiedział Sajór.
Maciejewski i Pereira obnażają manipulacje
Na wywody Sajóra w „Wyborczej” zareagował Jakub Maciejewski z telewizji wPolsce.pl, tygodnika „Sieci” i portalu wPolityce.pl, który relacjonował wydarzenia z siedziby TAI. We wpisie zamieszczonym na Twitterze/X podkreślił, że w kwestii korzystania z gmachu przy Placu Powstańców, Sajór „kłamie”.
Grzegorz Sajór, neoPrezes TAI w „Gazecie Wyborczej” kłamie, a Agnieszka Kublik nie dopytała, bo albo nie ma wiedzy albo woli, albo jedno i drugie. Sajór opowiada baki, że chciałby korzystać z gmachu TVP Info, ale nie może, bo mu Adamczyk z Pereirą i Tulickim przeszkadzają. Prawda jest taka, że ta ekipa wraz z politykami PiS funkcjonują w – uwaga – czterech pokojach jednego, bocznego korytarza na trzecim piętrze. Pomieszczeń w gmachu przy Placu jest, szacuję, dwieście, pewnie więcej. No i zajmowanie 4 (zresztą drugorzędnych dla produkcji) gabinetów ma rozsadzić pracę uzurpatorów? Nope. Plany są inne. Degradacja TVP INFO wymaga porzucenie placu Powstańców, a potem zarzucenia winy, bo „zły PiS” – i to się dzieje
– podkreślił Jakub Maciejewski.
CZYTAJ WIĘCEJ: TYLKO U NAS. Tak wygląda weryfikacja w neoTVP? Samuel Pereira: „Trzeba się ukorzyć”; „Większość ludzi wyrzucą na bruk”
Z kolei Samuel Pereira dodał, że „już pierwszego dnia zablokowali setkom osób wejścia na Plac, a teraz kontynuują wygaszanie tego miejsca”.
Kiedy sprzedaż? Kupiec już czeka?
– pytał Pereira.
ZOBACZ TAKŻE:
wkt/wyborcza.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/677191-neo-prezes-tai-zali-sie-w-gw-na-brak-dostepu-do-studia