„Prokuratura musi tę sprawę zbadać, gdyż doszło prawdopodobnie do usiłowania wywarcia niedozwolonego wpływu marszałka Sejmu na orzecznictwo wymiaru sprawiedliwości” - stwierdził w rozmowie z portalem wPolityce.pl poseł Prawa i Sprawiedliwości prof. Krzysztof Szczucki.
Marszałek Sejmu Szymon Hołownia skierował odwołania Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika od decyzji o wygaszeniu ich mandatów poselskich do Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych Sądu Najwyższego. Sprawę skomentował dla portalu wPolityce.pl poseł Prawa i Sprawiedliwości, były prezes Rządowego Centrum Legislacji prof. Krzysztof Szczucki.
To, co zrobił marszałek Hołownia, jest karygodne i to na kilku płaszczyznach. Po pierwsze, powinien kierować odwołanie do Sądu Najwyższego i - zgodnie z właściwością – jeżeli już koniecznie chciał wskazać izbę, to oczywiście jest to Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. Marszałek nie tylko skierował pismo na biuro podawcze, tak jak zwykle powinno się postępować, ale wysłał swojego pracownika, który pojechał do Sądu Najwyższego i zawiózł to pismo bezpośrednio do Izby Pracy, która w tej sprawie nie jest właściwa
— stwierdził.
Co więcej, gdy się wie, jak funkcjonuje Sąd Najwyższy, to każdy ma świadomość, że do tego sądu nie można ot tak sobie wejść i chodzić po całym budynku. To wszystko wygląda na jakąś ustawkę, zresztą do czego sam marszałek Hołownia się przyznał. Oświadczył przecież publicznie, że był w kontakcie z prezesem tej Izby prof. Prusinowskim, gdzie zabiegał o taki, a nie inny skład orzekający Sądu Najwyższego. Forma złożenia tego pisma do sądu jest niewłaściwa. To, że marszałek Sejmu działał w porozumieniu z prezesem Izby jest sytuacją niedopuszczalną i przypomina niestety historię o „sędziach na telefon”. Nie twierdzę, że w tym konkretnym przypadku było tak samo, ale tego rodzaju porównania się nasuwają
— dodał Szczucki.
„Niedozwolony wpływ”
Poseł PiS wyraził swoje zaniepokojenie ilością zastrzeżeń co do funkcjonowania w tej sprawie organów administracji państwa i wymiaru sprawiedliwości.
Budzi to poważne wątpliwości co do niezależności i niezawisłości sędziów, którzy będą w tej sprawie orzekać. Jeżeli przyjmują od marszałka Hołowni pismo bezpośrednio, odbierają jego telefony i dyskutują z nim na temat składu, to nie wróży dobrze. Samo zachowanie Izby Pracy Sądu Najwyższego budzi poważne zastrzeżenia w kontekście tego, że prezes Izby zdecydował się te pisma przyjąć, zarejestrować i skierować do rozpoznania
— ocenił Krzysztof Szczucki.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Posłowie Suwerennej Polski złożyli zawiadomienie ws. Hołowni. „Ośmiesza nasze państwo”; „Kuriozalna i tragiczna sytuacja”
Pochwalić należy sędziego Izby Pracy, który analizował i badał sprawę Macieja Wąsika, który zachował się legalistycznie i zgodnie z ustawą przekazał sprawę do Izby Kontroli Nadzwyczajnej
— uzupełnił.
Poseł Krzysztof Szczucki rozważał, co może grozić marszałkowi Sejmu i członkom Izby Pracy w kontekście ujawnionych nieprawidłowości.
To oczywiście musi zbadać prokuratura, ale trzeba się zastanowić czy marszałek Hołownia nie przekroczył uprawnień i czy nie doszło do popełnienia przestępstwa przeciwko wymiarowi sprawiedliwości. Prokuratura musi tę sprawę zbadać, gdyż doszło prawdopodobnie do usiłowania wywarcia niedozwolonego wpływu marszałka Sejmu na orzecznictwo wymiaru sprawiedliwości. Marszałek Sejmu powinien się w tej sprawie trzymać z daleka od sądu, a sam przyznał, że ingerował w to, jak ta sprawa ma być rozpoznana
— podkreślił.
Marszałkowanie Hołowni
W tym kontekście powstaje pytanie o to, czy marszałek Hołownia gra we własną grę polityczną czy też jest elementem jakiejś szerszej układanki parlamentarnej w tej kwestii.
Marszałek Hołownia oczywiście myśli, że prowadzi jakąś własną grę i że działa według własnej strategii, a prawda jest taka, że realizuje odcinek powierzony mu przez Donalda Tuska i dokładnie w taki sposób, w jaki Donald Tusk sobie tego życzy. To obserwujemy od początku pełnienia funkcji marszałka Sejmu przez Szymona Hołownię
— wyłożył z przekonaniem Krzysztof Szczucki.
Mimo swoich pięknych deklaracji o tym, że nie będzie „sejmowej zamrażarki”, że będą pytania i odpowiedzi, a Sejm będzie demokratyczny jak nigdy wcześniej, to praktyka życia codziennego pokazuje, że jest zupełnie inaczej. Projekty, które pochodzą od PiS nie są rozpoznawane, marszałek Sejmu próbuje wpływać na działalność Sądu Najwyższego, bez zastanowienia i pogłębionej analizy wygasza mandaty
— zauważył.
Gdy marszałek Hołownia nieskutecznie wygasił mandaty Macieja Wąsika i Mariusza Kamińskiego, niezwłocznie napisałem maila, w którym zażądałem od marszałka Sejmu wglądu do opinii prawnych, gdyż sam mówił, że jest w posiadaniu opinii prawników, które potwierdzają, że trzeba te mandaty wygasić. Do dzisiaj jednak tych opinii nie otrzymałem. To wszystko jest nietransparentne, nieprzejrzyste, nie wiadomo czym się marszałek kieruje poza tym, że wiele wskazuje na to, że kieruje się poleceniami Donalda Tuska, a ten – jak wiemy – stosuje prawo tak, jak je rozumie, a nie tak, jak ono w rzeczywistości obowiązuje
— podkreślił poseł PiS.
CZYTAJ TEŻ:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/677186-holownia-wplywa-na-sn-szczucki-to-wyglada-na-jakas-ustawke