Miała być zgodna współpraca przez 4 lata w ramach koalicji 13 grudnia. Okazuje się jednak, że często PO robi swoje, niekoniecznie konsultując się ze współkoalicjantami. Tak na przykład było w sprawie głośnej ustawy wiatrakowej, która w mediach wywołała burzę nim jeszcze powstał rząd. Pod tamtym projektem podpisali się politycy PO i Polski 2050, ale nie wiedzieli o nim politycy Lewicy i PSL. Okazuje, że o ogłoszonym projekcie „Mieszkanie na start” nie wiedział senator Lewicy Krzysztof Kukucki, który w resorcie rozwoju ma odpowiadać za sprawy związane z budownictwem i mieszkalnictwem.
W czwartek rano podczas śniadania prasowego Ministerstwo Rozwoju i Technologii przedstawiło w wstępne warunki i założenia następcy programu Bezpieczny kredyt 2 proc., który funkcjonował od lipca 2023 r. Mieszkanie na start, bo tak się będzie nazywał, ma wejść w życie w połowie tego roku i — w odróżnieniu od swojego poprzednika — ma zawierać kryteria dochodowe, zawężające grono potencjalnych beneficjentów. Program kredytu mieszkaniowego skierowany ma być do rodzin, singli i par (także jednopłciowych). Oprocentowanie ma wynieść od 0 do 1,5 proc. a limit kredytu od 200 tys. do ponad 600 tys. w zależności od wielkości gospodarstwa domowego. Według ministra rozwoju Krzysztofa Hetmana w tym roku na program jest przeznaczono ok. 500 mln zł.
Jednak jak podał „Dziennik Gazeta Prawna”, w pracach nad projektem nie uczestniczył Krzysztof Kukucki – senator Nowej Lewicy, który w połowie grudnia 2023 r. otrzymał propozycję objęcia teki wiceministra rozwoju i technologii. W resorcie – według zapowiedzi – ma odpowiadać za sprawy związane z budownictwem i mieszkalnictwem.
Jestem zaskoczony ogłoszeniem projektu „Mieszkanie na start”. Nikt ze mną, ani – z tego, co wiem – z nikim z Lewicy, nie rozmawiał o tym projekcie
— zdradził w rozmowie z „DGP” Krzysztof Kukucki.
Powiem szczerze, że jestem nieco zaskoczony tym projektem, bo dowiedziałem się o nim z mediów
— przyznał w rozmowie z „DGP” Kukucki.
Nikt ze mną nie rozmawiał o tym projekcie, w żaden sposób nie uczestniczyłem w pracach nad nim
— powiedział senator Kukucki.
W rządzie co do kwestii mieszkań są różne koncepcje, więc powinny być uzgadniane na drodze kompromisu. Ja w żadnym takich dyskusjach nie brałem jednak udziału i – z tego, co wiem – nikt z Lewicy też nie
— zdradził DGP Kukucki.
Co więcej senator projekt ocenia krytycznie.
Ostatnie lata pokazały nam, że wszelkie dopłaty do kredytów mieszkaniowych to pieniądze wyrzucone w błoto. Ceny mieszkań na rynku rosną, bogacą się na tym tylko deweloperzy. Od tego nie wzrasta liczba mieszkań dostępnych na rynku. My jako Lewica od wielu miesięcy przed tym przestrzegaliśmy. I to nie jest nasz wymysł. Widać to na wszelkich eksperckich analizach. Niestety zapowiedź nowego programu rządowego pokazuje, że nie uczymy się na błędach
— powiedział dziennikarzom Kukucki.
Podobnie krytycznie o projekcie wypowiada się szefowa klubu Lewicy Anna Maria-Żukowska:
Dla Lewicy priorytetem są nadal mieszkania na tani wynajem, mieliśmy wszak już okazję zobaczyć, co się stało po wprowadzeniu „Bezpiecznego kredytu 2 proc.”, jak drastycznie wzrosły ceny mieszkań. Uważamy, że to zła droga, służąca głównie bankom i deweloperom, wcale nie ułatwiająca - zwłaszcza młodym ludziom - dostępu do pierwszego mieszkania. Będziemy starać się, żeby propozycja KO została - zanim trafi na posiedzenie rządu – zmodyfikowana
— stwierdziła Żukowska w rozmowie w Wyborczą.biz.
Według gazety partia Razem nie zamierza poprzeć ogłoszonego 4 stycznia programu mieszkaniowego dla młodych. Nad podobną decyzją za kilka dni zastanawiać będzie się cały klub Lewicy.
Politycy koalicji spoza KO przyznają też nieoficjalnie, że nie znali planu Bartłomieja Sienkiewicza na przejęcie mediów publicznych i wielu z nich było zaskoczonych drogą na jaką zdecydował się minister kultury. W programach publicystycznych posłowie Lewicy i PSL wielokrotnie powtarzali, że nie popierają likwidacji mediów publicznych. Jeszcze w październiku Krzysztof Paszyk z PSL mówił tak:
Na pewno środowisko polityczne, które reprezentuję, czyli PSL, Trzecia Droga, absolutnie nigdy nie miało pomysłów i dzisiaj też nie ma, żeby likwidować media publiczne; zmiany są potrzebne, ale absolutnie nie likwidacja
— mówił pod koniec października w Polskim Radiu 24 poseł Krzysztof Paszyk.
Zaś Marcin Kulasek, sekretarz generalny Nowej Lewicy, dziś wiceminister Aktywów Państwowych w listopadzie w rozmowie z tygodnikiem „Sieci” mówił:
Jestem zwolennikiem spokojnych i zgodnych z prawem rozwiązań, ale nie może być tak, że dziennikarz zachowuje się jak rzecznik PiS, nie dając nawet dojść do głosu politykom PiS. Media publiczne powinny być dla wszystkich Polaków. Pracuje w nich także wielu fachowców.
25 grudnia natomiast poseł Maciej Konieczny z partii Razem skrytykował przejęcie TVP przez jego własny obóz. Według niego, to nie są standardy europejskie.
Można to było zrobić lepiej. Nie chciałbym, by policja i prywatne siły ochroniarskie siłą przejmowały publiczne budynki i wchodzą w fizyczną konfrontację z posłami. To nie są standardy europejskie
— mówił polityk w „Śniadaniu Rymanowskiego”.
Dziś widać, że Donald Tusk traktuje współkoalicjantów jak przystawki, z którymi niczego nie trzeba konsultować. A bez nich dziś by nie był premierem, bo KO wyborów nie wygrała. Ciekawe kiedy „przystawki” stracą cierpliwość?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/677182-tak-donald-tusk-pomiata-koalicjantami-jak-dlugo-wytrzymaja