„Powiedziałbym również, że jeśli pan senator boi się nawet tych sądów, które politycznie są zaangażowane po stronie jego obozu – bo wszyscy widzimy, co dzieje się chociażby w sprawie ministrów Kamińskiego i Wąsika, to materiały dowodowe muszą być bardzo poważne” - mówi portalowi wPolityce.pl Marcin Romanowski, poseł Suwerennej Polski i były wiceminister sprawiedliwości.
CZYTAJ TAKŻE: Jest akt oskarżenia ws. korupcji w szczecińskim szpitalu! Chodzi o trzydzieści osób. W tle postać Tomasza Grodzkiego
wPolityce.pl: Skąd nagły ruch prokuratury w sprawie korupcji w szpitalu w Szczecinie, w kontekście której wymieniane jest nazwisko senatora Tomasza Grodzkiego (który tradycyjnie utrzymuje, że jest niewinny i to, co obserwujemy w ostatnich dniach, to jedynie „ostatnie podrygi pisowskiej prokuratury”)?
Marcin Romanowski: W jednostkach penitencjarnych na pewno grubo ponad połowa osadzonych twierdzi, że są niewinni. W ten sposób mógłbym skomentować sformułowanie użyte przez senatora Grodzkiego.
Oczywiście, każdy ma prawo do obrony, natomiast skoro prokuratura zdecydowała się skierować wniosek do Senatu ws. immunitetu Tomasza Grodzkiego, można domniemywać, że materiał dowodowy jest poważny, potwierdzający zarzuty, które – jak już niejednokrotnie słyszeliśmy w mediach – powinien rozstrzygnąć sąd.
Powiedziałbym również, że jeśli pan senator boi się nawet tych sądów, które politycznie są zaangażowane po stronie jego obozu – bo wszyscy widzimy, co dzieje się chociażby w sprawie ministrów Kamińskiego i Wąsika, to materiały dowodowe muszą być bardzo poważne.
Tym bardziej, że w sprawie ministrów Kamińskiego i Wąsika zadziałano szybko i z całą bezwzględnością, a senator Grodzki jak na razie przekonuje w kolejnych wypowiedziach medialnych, że jest niewinny, a cała sprawa jest polityczna.
Dodam, że w przypadku Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika złamano w sposób ewidentny prawo. Bo to nie tylko naruszenie przez Sąd Najwyższy konstytucji – odmówienie prezydentowi zastosowanie aktu łaski, który jest jego prerogatywą. Co więcej – w sposób jasny i kategoryczny wypowiedział się w tej sprawie Trybunał Konstytucyjny.
Mamy do czynienia z najbardziej jaskrawym przykładem złamania Konstytucji przez SN. Potwierdza to słuszność diagnoz formułowanych przez pana ministra Ziobrę i Suwerenną Polskę, że ta dogłębna reforma wymiaru sprawiedliwości, SN, wprowadzenie zdecydowanych rozwiązań w zakresie odpowiedzialności dyscyplinarnej są niezbędne dla uzdrowienia sytuacji w kraju.
W przeciwnym razie będziemy ciągle dyskutować o ludziach, którzy mają potężną władzę, trzecią władzę, a przy tym jawnie łamią prawo, w praktyce nie są przez nikogo kontrolowani i w świetle kamer, w biały dzień, mogą dokonywać aktów kompletnie bezprawnych, wręcz przestępstw, i nie ponoszą za to żadnej odpowiedzialności. Jak inaczej to określić, jeśli nie jako autokrację czy raczej jurystokrację?
Ciekawa w tym wszystkim jest rola ministra sprawiedliwości i Prokuratora Generalnego Adama Bodnara. Premier Donald Tusk, choć jego ugrupowanie w kampanii wyborczej opowiadało się za rozdziałem tych funkcji, w exposé stwierdził, że rozdzielenia nie będzie, gdyż nowy szef MS jest „niezależny z natury”. Tymczasem widzimy, że zaangażował przejął sprawę zamachu na media publiczne, milczy natomiast w sprawie senatora Grodzkiego. Jak więc jest z tą niezależnością ministra Bodnara?
Każde słowo Tuska trzeba odwrócić, nadać mu przeciwny wektor i dopiero wtedy będzie ono odzwierciedlać rzeczywistość.
Jeśli chodzi o panów Bodnara, Sienkiewicza czy np. marszałka Hołownię, który wysłał wniosek w sprawie ministrów Kamińskiego i Wąsika do niewłaściwego organu, to każdego dnia odkąd przejęli władzę, właściwie mamy do czynienia z przestępstwami urzędniczymi. Teoria państwa bezprawia będzie mieć naprawdę ciekawy materiał do analizy, a my, jako Polacy, a przy tym również politycy opozycyjni, będziemy mieć pełne ręce roboty, gdy uda się tych ludzi odsunąć od władzy.
Pan minister Bodnar dał się zresztą złapać w pewną pułapkę. Albo postąpił legalnie, przejmując postępowania – a wówczas wygasza sobie mandat senatora, albo postąpił nielegalnie i w związku z tym odpowiada za przestępstwo urzędnicze i w ten sposób, w konsekwencji, też wygasa jego mandat.
W przestrzeni publicznej, m.in. na platformie X widziałem sugestie, że szef MS ma obiecane stanowisko sędziego TSUE i związany z tym immunitet. Jeśli tak jest, to myślę, że warto, aby zorientował się, że zgodnie z aktualnymi regulacjami, w procesie wskazywania naszych kandydatów do TSUE, konieczny i konstytutywny udział ma pan prezydent. Dlatego na miejscu ministra Bodnara nie spieszyłbym się tak bardzo z nielegalnymi działaniami, bo ten parasol za chwilę może zostać zwinięty.
Czasami mówi się, że „nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło”. Myślę, że te pierwsze tygodnie bezprawia urzędniczego, przestępstw dokonywanych przez ministrów, marszałka Sejmu, ze sprawstwem kierowniczym premiera, wszystkim chyba uzmysławia, że należy działać zdecydowanie, stanowczo i kategorycznie. Zarówno w zakresie reformy wymiaru sprawiedliwości, aby przywrócić Polakom, a zabrać upolitycznionej „kaście” sędziowskiej trzecią władzę, jak i – w zakresie tej „czwartej władzy”, czyli mediów – czyli kwestii związanych z repolonizacją mediów i taką ich strukturą, która odpowiadałaby interesowi Polski, a nie środowisk zagranicznych.
Myślę, że te wszystkie zaniechania, w których mieliśmy udział jako Zjednoczona Prawica, teraz okazują się takimi zaniechaniami, które się mszczą. Patrząc w przyszłość, widzimy jednak, co jest jeszcze do zrobienia i wydaje mi się, że po odsunięciu od władzy tych ludzi, którzy niszczą Polskę, stosują przemoc i bezprawie, te wszystkie błędy również zostaną naprawione.
Czy Pana zdaniem minister Bodnar powinien zastosować się do apelu m.in. Pańskiego partyjnego kolegi, posła Sebastiana Kalety, i złożyć wniosek o uchylenie immunitetu senatora Grodzkiego, aby można było raz na zawsze rozstrzygnąć sprawę zarzutów dotyczących byłego marszałka Senatu, jego niewinności lub winy?
Powiem przewrotnie: złożyłem do pani marszałek Kidawy-Błońskiej wniosek o wygaszenie mandatu pana profesora Bodnara, działając w zaufaniu do ministra sprawiedliwości, zakładając, że wie, co robi, że działa na podstawie prawa i skoro chce być prokuratorem, to niech nim będzie, ale nie może być senatorem.
Podobnie przewrotnie można potraktować to wezwanie skierowane do szefa MS i Prokuratora Generalnego, aby zdecydowanie i stanowczo stanął po stronie praworządności.
A jeżeli są uzasadnione podejrzenia popełnienia przestępstwa przez kogokolwiek, niezależnie od tego, czy jest senatorem, byłym marszałkiem Senatu, urzędnikiem państwowym czy kolegą z rządu, szef MS powinien zachowywać się bezstronnie i stawać po stronie konstytucji i praworządności, aby te wątpliwości wyjaśnić.
Dopóki będziemy bowiem mieli do czynienia z takimi działaniami jak obecnie – chowaniem się za immunitetem, oskarżaniem prokuratury, że jej działania są nieobiektywne, w sytuacji, gdy materiał dowodowy nie tylko w stosunku do senatora Grodzkiego, ale całej rzeszy innych lekarzy jest zebrany, to możemy naprawdę podejrzewać, że ci ludzie mają coś do ukrycia.
Bardzo dziękuję za rozmowę.
CZYTAJ TAKŻE:
-NASZ NEWS. Klęska Hołowni w Sądzie Najwyższym! Maciej Wąsik nadal jest posłem i chroni go immunitet
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/677024-romanowski-materialy-w-sprawie-grodzkiego-musza-byc-powazne