Ograniczenie lekcji religii, prac domowych i listy lektur – to planowane przez Ministerstwo Edukacji zmiany, o których mówiła ostatnio na antenie Radia Zet Katarzyna Lubnauer, wiceminister edukacji. Co na to była minister edukacji Anna Zalewska?
To są bardzo ogólne zapowiedzi kampanijne, bardzo powierzchowne, które mają udowodnić, że nowe panie minister, tak jakby, znają się na edukacji. Rozpoczęcie od decyzji, że zmniejszona będzie o jedną godzinę liczba lekcji religii, bez wypowiedzenia umowy międzynarodowej, jaką jest Konkordat, bez rozmowy z episkopatem, pokazuje, mówiąc najoględniej dużą niezręczność polityczną czy obywatelską nowych władz. W UE, w 23 krajach religia jest w szkole. Panie minister bardzo często mylą podstawę programową z programem. To pierwsze przygotowuje ministerstwo, a programy przygotowują nauczyciele. I być trzeba zobaczyć jak te programy w szkołach wyglądają. Po pandemii trzeba jeszcze raz zajrzeć do podstaw programowych. Chociaż warto wysłuchać fachowców. (…) Lektury zawsze doskwierały Platformie Obywatelskiej. Kiedy my przygotowywaliśmy reformę mówiliśmy, że dzieci muszą czytać, bo to daje kompetencje do matematyki, fizyki, do programowania. To naturalna i bardzo potrzebna kompetencja i umiejętność. Zobaczymy, które lektury są niepotrzebne i dlaczego dzieci mają czytać poniżej kilku książek w roku. No i wreszcie zadania domowe. Ja drżałam, gdy słyszałam o tym w kampanii wyborczej, bo to oznacza dyskwalifikowanie dzieci w ich przyszłym dorosłym życiu. Przecież zadania domowe uczą samodzielności, cierpliwości. Zdaniem pani Lubnauer w 1-3 są w ogóle niepotrzebna. Naprawdę? Kilka minut ćwiczenia pisania literki „a”, to nic strasznego
— komentowała na antenie wPolsce.pl nowe pomysły na reformę edukacji była minister edukacji Anna Zalewska.
Nowe władze MEN zapowiadają także wymianę podręczników.
Uwaga! Uwaga! Za tym stoi lobby podręcznikowe. Przypominam, że my uczymy z podstaw programowych, a podręczniki są narzędziem do pomocy, ale nie są konieczne. Mamy dziesiątki tysięcy e-zasobów, bo tam przeniosła się edukacja. A odchudzenie podstawy programowej wcale nie wymaga zmiany podręcznika. Pewne treści mogą być po prostu pominięte. Ale to nam pokazuje, że nowe minister nie miały jeszcze kontaktu z ekspertami i praktykami
— mówi Anna Zalewska.
A co myśli eurodeputowana na temat „mechanizmu wyrównawczego”, który zakłada, że w ramach przyjętego w grudniu paktu migracyjnego, więcej cudzoziemców przyjąć będą musiały państwa, które wcześniej nie prowadziły polityki otwartych drzwi wobec imigrantów, co dla Polski może oznaczać konieczność przyjęcia nie kilku, może nawet kilkuset tysięcy imigrantów? I jak to się ma do milionów uchodźców z Ukrainy, których Polska już przyjęła?
My od kilku miesięcy mówimy o tym, że pakt migracyjny i tworzące go rozporządzenia legalizują nielegalną imigrację i handel ludźmi. Tam jest zapis, że kraj będzie mógł zwrócić się z wnioskiem, żeby nie przyjmować nielegalnych imigrantów przymusowo. I w polskiej narracja, rządząca dziś koalicja mówiła, że my mamy szansę z tych przepisów skorzystać, bowiem przyjęliśmy uchodźców wojennych. A na korytarzach Komisji Europejskiej i Parlamentu Europejskiego słyszy się, że my sobie z tym doskonale poradziliśmy, że Ukraińcy pracują, odprowadzają podatki, pracują na polskie PKB, kupują dobra, mieszkania, samochody. Wszystko więc wskazuje na to, że Polska może być największym beneficjentem tych paktów. W tej chwili w Niemczech jest absolutna histeria. Ona wynika z dwóch powodów. Po pierwsze rosnącego poparcia i wygrywania kolejnych wyborów przez bardzo kontrowersyjną partię AFD. Po drugie z tego, że wszystkie gminy zaczęły protestować i domagać się dodatkowych pieniędzy, bo nie mają mieszkań, budynków, schronów, żeby tych, których kilka lat temu Angela Merkel witała na dworcach, gdziekolwiek godnie umieścić.
Cała rozmowa do obejrzenia tutaj:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/677022-zalewska-za-wymiana-podrecznikow-stoi-lobby-podrecznikowe