„Pan Bartłomiej Sienkiewicz coś ukrywa, o czymś nie chce mówić. Złożyliśmy bardzo ważne adnotacje, że żądamy zabezpieczenia pełnego monitoringu z 19 grudnia, ponieważ obawiamy się, że zapisy te mogą po prostu w tajemniczych okolicznościach zniknąć. Mogą zostać skasowane, mogą zostać zniszczone” - mówi portalowi wPolityce.pl Janusz Kowalski, poseł Suwerennej Polski, który z parlamentarzystami PiS: Pawłem Jabłońskim, Krzysztofem Szczuckim oraz Janem Mosińskim przeprowadził kontrolę poselską w MKiDN.
„Min. Sienkiewicz kompromituje funkcjonowanie swojego urzędu”
4 godziny - tyle trwała kontrola posłów Zjednoczonej Prawicy w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego, dotycząca próby siłowego przejęcia kontroli nad mediami publicznymi przez nowy rząd. Czy posłom: Pawłowi Jabłońskiemu, Januszowi Kowalskiemu, Janowi Mosińskiemu i Krzysztofowi Szczuckiemu ostatecznie udostępniono dokumenty, do których chcieli mieć wgląd?
O kulisach kontroli mówi portalowi wPolityce.pl parlamentarzysta Suwerennej Polski Janusz Kowalski.
4 godziny czekaliśmy na uzyskanie prostych informacji, korzystając z art. 19 i 20 Ustawy o wykonywaniu mandatu posła. Poprosiliśmy o zapisy z księgi wejść i wyjść do MKiDN przy ul. Krakowskie Przedmieście 15 w Warszawie, zapisy monitoringu, aby ustalić, jakie osoby w dniu 19 grudnia przebywały w ministerstwie
— relacjonuje nasz rozmówca.
Jest to istotne, ponieważ z akt notarialnych nadzwyczajnych walnych zgromadzeń akcjonariuszy Telewizji Polskiej S.A., Polskiego Radia oraz Polskiej Agencji Prasowej wynika, że po przyjęciu uchwały przez Sejm w budynku resortu odbyły się walne zgromadzenia tych spółek, w których musiał uczestniczyć pan minister Bartłomiej Sienkiewicz
— tłumaczy poseł.
W związku z tym, że uchwała została przyjęta przez Sejm o godzinie 22:13, a wszystkie czynności zgodnie z treścią aktów notarialnych zostały zrealizowane, a więc odbyły się walne posiedzenia spółek, zaprotokołowano je i podpisano – i wszystkie odbyły się 19 grudnia – to musiały odbyć się od godziny 22:14 do 23:59
— dodaje.
Nasza kontrola miała na celu potwierdzenie, czy w tych ostatnich dwóch godzinach minister Bartłomiej Sienkiewicz przebywał na terenie MKiDN i jakie były jeszcze inne osoby na terenie resortu. Bo mamy takie podejrzenia, że czynności były zrealizowane przed przyjęciem uchwały przez Sejm, to będziemy mieć do czynienia z poświadczeniem nieprawdy przez ministra konstytucyjnego Bartłomieja Sienkiewicza, a więc z niewyobrażalnym skandalem, który w mojej ocenie wypełnia znamiona przestępstwa
— podkreśla.
Dziś po 4 godzinach nie uzyskaliśmy dostępu do fizycznej książki, która jest w hallu głównym: kto i o której godzinie wchodził do budynku. Nie uzyskaliśmy zapisu z systemu elektronicznego wejść i wyjść. Nie uzyskaliśmy również wejścia do pomieszczenia monitoringu po to, aby choć zobaczyć, co wydarzyło się 19 grudnia na terenie budynku. Nie uzyskaliśmy niczego. A to rodzi pytanie, dlaczego minister Sienkiewicz nie chce udzielić tych prostych, banalnych informacji. W ten sposób niejako kompromituje funkcjonowanie swojego urzędu, który nie jest w stanie po czterech godzinach poinformować, kto na terenie MKiDN przebywał przecież w godzinach nocnych
— ocenia polityk.
To uprawdopodobnia nasze podejrzenia, że mogło dojść do popełnienia czynności polegającej na fałszywym stwierdzeniu różnych faktów, poświadczenia nieprawdy w aktach notarialnych spółek
— podkreśla poseł Kowalski.
Apel do urzędników ministerstw, sędziów, policjantów
Czy parlamentarzystom w jakiś sposób utrudniano np. dostęp do księgi wejść i wyjść?
Uniemożliwiono nam jakikolwiek dostęp do jakichkolwiek dokumentów. Zablokowano informacje na temat fizycznej księgi wejść/wyjść, monitoringu, systemu elektronicznego. Byliśmy przecież ministrami, wiemy, że uzyskanie takich informacji z systemu elektronicznego w sposób transparentny i profesjonalny zajmuje mniej więcej dwie minuty. Tyle czasu potrzeba na wydrukowanie informacji o tym, kto np. o godzinie 22:30 wchodził na teren danego ministerstwa
— zwraca uwagę rozmówca wPolityce.pl.
To oznacza, że pan Bartłomiej Sienkiewicz coś ukrywa, o czymś nie chce mówić. Złożyliśmy bardzo ważne adnotacje, że żądamy zabezpieczenia pełnego monitoringu z 19 grudnia, ponieważ obawiamy się, że zapisy te mogą po prostu w tajemniczych okolicznościach zniknąć. Mogą zostać skasowane, mogą zostać zniszczone
— ocenia.
Złożymy także wniosek do prokuratury, aby zostały zabezpieczone te dane z monitoringu, które mają potwierdzić lub wykluczyć poświadczenie nieprawdy w aktach notarialnych
— dodaje.
Zaapelowaliśmy także do wszystkich urzędników MKiDN, sędziów, policjantów i urzędników ministerstw, że jeśli byłyby jakiekolwiek naciski polityczne czy formalne na podejmowanie czynności, które miałyby na celu zataić przed Polakami przebieg wydarzeń z 19 grudnia, prosimy o kontakt, nawet poufny z nami. Obronimy ich i będziemy bronić praworządności w Polsce
— podsumowuje polityk Suwerennej Polski.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/676119-tylko-u-nas-kulisy-kontroli-parlamentarzystow-pis-w-mkidn