„Sądząc po efektywności działania biurokracji i dyplomacji europejskiej opór państw zostanie szybko przełamany - nie mówię tu o oporze społecznym, bo ten z pewnością będzie dosyć silny. Polska pod rządami koalicji 13 grudnia ostatecznie zgodzi się na wszystkie zmiany. Dlatego tak ważne dla elit europejskich były ostatnie wybory w Polsce” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Zdzisław Krasnodębski, komentując możliwe przeprowadzenie zmian traktatów unijnych.
Zmiana traktatów - życie obywatela i jego uprawnienia polityczne
Czy zmiany traktatów unijnych wpłynęłyby na codziennie życie obywatela? Odpowiedzi na to pytanie udziela naszemu portalowi prof. Zdzisław Krasnodębski, europoseł PiS i socjolog.
Myślę, że przeciętny obywatel takich zmian w swoim prywatnym życiu z początku by nie odczuł. Ale gdybyśmy popatrzyli na politykę unijną, będzie to wyposażenie UE w dodatkowe kompetencje, których teraz nie ma, na przykład w sferze edukacji, prawa rodzinnego, itd. Pewne rzeczy więc, o których do tej pory decydowano w Polsce, a także zgodnie z nastawieniem większości polskiego społeczeństwa, tak przynajmniej było przez ostatnie 8 lat, na przykład kwestia „małżeństw” homoseksualnych, czy kwestia prawa do aborcji, będą rozstrzygane prawem europejskim. Myślę, że takie zmiany byłyby najszybciej zauważalne. To również wszystkie sprawy dot. obronności, ponieważ proponuje się rozwój unii obronnej. W sferze gospodarczej zauważmy, że jest zapisana w projekcie zmian waluta euro, co by oznaczało, że zostałoby ono wprowadzone na całym obszarze UE, a więc także w Polsce, a to już bezpośrednio przełożyłoby się na nasze życie codzienne
— wymienia rozmówca portalu wPolityce.pl.
Ale rzeczywiście problem polega na czym innym. Bo co zmieniłoby się w życiu przeciętnego obywatela? Zostałby pozbawiony możliwości wpływu na decyzje polityczne, czyli nie tyle wpływałoby to na jego życie prywatne, tylko na jego uprawnienia polityczne. Teraz pytanie, czy dla przeciętnego Polaka te uprawnienia polityczne, fakt, że jest nie poddanym, ale obywatelem, który nie tylko wybiera rząd, ale wybiera rząd, który sprawuje władzę, który go reprezentuje, są istotne
— dodaje socjolog.
Europarlamentarzysta odwołuje się także do analogii historycznej.
Mianowicie po zaborach wielu Polaków początkowo nie odczuło żadnych zmian, a nawet jak piszą historycy, niektórzy byli zadowoleni. Zmieniła się władza zwierzchnia, w jednym przypadku była to caryca Katarzyna, w drugim król pruski, ale jakby życie początkowo, przez pierwszych kilkanaście lat, nie uległo specjalnie zmianie. Utratę wolności politycznej zauważa tylko ten, dla którego jest ona wartością. Ale później Polacy przekonali się, że władza obca prowadzi do deprywacji gospodarczej i kulturowej. Obca władza działa w obcym interesie. Tak byłoby i w tym wypadku. Już teraz instytucje unijne realizują głównie interesy państw najsilniejszych
— wskazuje.
„Trudno by już było mówić, że Polska jest suwerennym państwem”
Prof. Krasnodębskiego pytamy również, jak szybko możliwe zmiany traktatowe zostałyby wprowadzone w życie.
Możemy znowu odwołać się do analogii, a konkretnie do traktatu lizbońskiego, który wszedł z pewnym opóźnieniem, w związku z negocjacjami, które się wówczas toczyły. Był to kilkuletni, a nawet kilkunastoletni proces
— mówi europoseł.
Ale system lizboński teraz już obowiązuje - zarówno jeśli chodzi o głosowanie w Radzie UE, jak i nowe kompetencje instytucji unijnych, takich jak np. Parlament Europejski. W rezultacie pozycja Polski, jej zdolność realizowania swoich interesów znacznie osłabła, wiemy to wszyscy, którzy bierzemy udział w negocjacjach legislacyjnych. Podobnie byłoby po kolejnej zmianie traktatów. W perspektywie paru lat władza instytucji unijnych bardzo by wzrosła, a pozycja Polski bardzo osłabła, trudno by już było mówić, że Polska jest suwerennym państwem. Zresztą już w tej chwili podejmuje Unia wiele decyzji, które Polska musi realizować, czy tego chce, czy nie chce - na przykład w kwestii przystosowania sieci gazociągów do przesyłu wodoru, źródeł energii elektrycznej, odchodzenia od samochodów spalinowych i zakazu ich rejestracji - co oczywiście wpływa na nasze życie i na naszą gospodarkę. Polityka klimatyczna, będąca w gestii Unii, stała się jej głównym narzędziem wielkiej przebudowy całego życia gospodarczego i społecznego Europy – tak jak „praworządność” i „wartości europejskie” są narzędziami przebudowy życia kulturalnego, norm etycznych i życia politycznego
— dodaje nasz rozmówca.
Już teraz wiele takich decyzji zapada w Brukseli. Na przykład, jeśli idzie o politykę energetyczną. Kiedyś zgodziliśmy się także, że UE negocjuje w imieniu państw członkowskich międzynarodowe umowy handlowe i dlatego musimy teraz z Unią uzgadniać kwestię przepływu towarów ukraińskich przez terytorium Polski, czego obecnie dotyczy protest polskich przewoźników na granicy. Bo przecież decyzja o otwarciu bądź zamknięciu rynku europejskiego nie była nasza. Także nasi przewoźnicy, ale i rolnicy, przekonują się, że czasami te decyzje podejmowane na szczeblu unijnym niekoniecznie bywają w interesie Polski. Najnowszy przykład to pakiet migracyjny, który zostanie przyjęty i który w gruncie oznacza, że to UE będzie decydowała, jakie kontyngenty migrantów będziemy musieli przyjmować
— przypomina socjolog.
„Polska pod rządami koalicji 13 grudnia ostatecznie zgodzi się na wszystkie zmiany”
Sprzeciw wobec zmian traktatów wyrażał głośno rząd Zjednoczonej Prawicy i nadal czynią to europosłowie PiS. A jak wygląda to w innych krajach? Czy jest w stanie obudzić się większy opór wobec radykalnych „reform”?
To, o czym mówimy, to na razie propozycja Parlamentu Europejskiego, która przeszła zresztą niewielką liczbą głosów, czyli to wezwanie, by takie zmiany przeprowadzić. Od tego czasu nastąpiła nowa faza, a mianowicie Rada UE ds. klimatycznych (nie wiadomo, dlaczego ta akurat) milcząco zgodziła się, że ta sprawa stanie na Radzie Europejskiej, czyli szczycie przywódców, którzy mogą - i to będzie następny krok - powołać konwent. W każdym razie to oni zadecydują, jaki będzie następny krok, bo mogą sprawę odłożyć. A dopiero powołanie konwentu lub ewentualnie wybranie pewnej przyspieszonej ścieżki otwiera proces zmian traktatów. To konwent, w którym będą przedstawiciele wszystkich państw, zaproponuje te zmiany, które następnie będą musiały być zatwierdzone przez konferencję europejską, a następnie ratyfikowane, żeby weszły w życie, przez co najmniej 3/5 państw. Na razie mamy tylko rezolucję Parlamentu Europejskiego. Sądzę, że podjęta zostanie próba zmiany traktatów. Moim zdaniem będzie chodzić głównie o zniesienie zasady jednomyślności w polityce zagranicznej i w sprawach podatkowych oraz usankcjonowanie możliwości zaciągania długów przez KE, a także o już wspomnianą wspólną politykę obronną
— wyjaśnia prof. Krasnodębski.
Czy państwa członkowskie się temu przeciwstawią? Na pewno będą negocjacje, nawet z tego projektu Parlamentu Europejskiego zostały wyeliminowane niektóre zapisy, które już budziły obawy, na przykład, żeby polityka leśna była w kompetencji UE, na co nie zgadzali się europosłowie z państw skandynawskich, głównie fińscy. Był też bardzo radykalny pomysł głosowania podwójną zwykłą większością w RE i Radzie UE, co było jednak nie do przyjęcia i prawdopodobnie, gdyby ten zapis utrzymano w projekcie, to cały ten wniosek Parlamentu Europejskiego nie przeszedłby na sesji plenarnej. Ostatecznie jednak przyjęto, że ma chodzić o większość kwalifikowaną
— dodaje.
Jak na razie przeciwko tym wszystkim tendencjom opór stawia w tej chwili tylko jedno państwo, a są to Węgry. Wszystkie inne kraje ostatecznie się zgadzają, uzyskując jakieś korzyści lub będąc pod przymusem, zastraszane. Niemcy stworzyły już bardzo szeroką grupę państw-przyjaciół kwalifikowanej większości, do której należą Francja, Niemcy i Włochy. Tak więc sądząc po efektywności działania biurokracji i dyplomacji europejskiej opór państw zostanie szybko przełamany - nie mówię tu o oporze społecznym, bo ten z pewnością będzie dosyć silny. Polska pod rządami koalicji 13 grudnia ostatecznie zgodzi się na wszystkie zmiany. Dlatego tak ważne dla elit europejskich były ostatnie wybory w Polsce
— podkreśla europoseł PiS.
Jeszcze jest bardzo istotna kwestia, która też prawdopodobnie zostanie utrzymana, a chodzi o to, żeby sankcje, które ostatnio było stosowane wobec nas, już wpisać jasno i na stałe w traktatach, na przykład z procedury przewidzianym w artykule 7 usunąć jednomyślność i powiązać budżet UE z monitorowaniem praworządności. To oczywiście będzie oznaczało już bardzo daleko idącą możliwość działania instytucji europejskich przeciwko państwom członkowskim
— puentuje rozmówca portalu wPolityce.pl.
CZYTAJ TAKŻE:
ak
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/675966-krasnodebski-koalicja-13-xii-zgodzi-sie-na-zmiany-traktatow