„Elity, zarówno elity prawnicze, jak i opiniotwórcze czy kulturalne przechodzą dziś od deklaratywnego wspierania władzy do jawnego uczestnictwa w działaniach pozaprawnych, niespecjalnie to ukrywając” – pisze Wojciech Mucha na portalu X (dawniej Twitter).
Dziennikarz i współautor jednego z programów na TVP Info udostępnił wpis, w którym odnosi się do ostatnich działań nowej władzy i wspierających ją elit.
Władza w obliczu braku wystarczającej legitymacji do przeprowadzania pożądanych przez siebie zmian (⅗ głosów w Sejmie pozwalające na odrzucenie weta Prezydenta) sięga po narzędzia autorytarne i zapowiada kolejne akty gwałtu (TK, NBP, wtrącanie do więzień politycznych przeciwników). Jest przy tym wspierana przez stosunkowo wąską grupę elit, które ze względu na postkolonialny kształt III RP posiadają jednak bardzo poważne wpływy i zasoby
– przekonuje Mucha.
Warto o tym powiedzieć więcej. Otóż elity te, zarówno elity prawnicze, jak i opiniotwórcze czy kulturalne przechodzą dziś od deklaratywnego wspierania władzy do jawnego uczestnictwa w działaniach pozaprawnych, niespecjalnie to ukrywając. O kogo chodzi? Głównie o przenikające się środowisko medialno-prawniczo-celebryckie, które jest odpowiedzialne za przygotowanie gruntu pod operację specjalną pułkownika Sienkiewicza. To na tym gruncie wyrosły drzewa, z których teraz zrywane są zatrute owoce
– czytamy.
To kancelarie prawnicze i ich eksperci - “władcy prawa”, o którego autorytaryzmie pisze w “Buncie i afirmacji” Bronisław Wildstein. Ludzie tworzący na zamówienie władzy wprowadzane przy aprobacie “autorytetów” legislacyjne łamańce, ludzie którzy wcześniej przez miesiące w mediach III RP, prawniczym bełkotem opowiadali o rzekomym autorytaryzmie. To domy mediowe, agencje reklamy, NGO-sy i zarządy wielkich korporacji, ludzie związani towarzysko i politycznie, beneficjenci sukcesu polskiej stolicy, nadający jej ton i charakter, tresujący legiony aspirujących na lewicowo-liberalną modłę. Ale i środowiska tzw. ludzi kultury, którzy na wyprzódki przez osiem lat przekonywali w mediach III RP, że czują się, jakby ktoś na nich srał, że duszą się i płaczą po nocach, chcąc swoim żalem zarazić Polaków (część zarażono skutecznie)
– pisze Mucha.
„Obrona interesu za wszelką cenę”
W Polsce przez trzy dekady wytworzyła się i otorbiła, (głównie w Warszawie i kilku największych ośrodkach miejskich, ale nie tylko), podobna grupa, której korzenie, ze względu na specyfikę transformacji ustrojowej sięgają czasów PRL - są trwale skażone komunistyczną mentalnością i jej modus operandi, co dodatkowo sprzyja ich patologizacji, co widać w praktyce działania. Dziś do głosu doszło już kolejne jej pokolenie tej grupy. Ludzi o korzeniach w komunie, jednocześnie usieciowanych z liberalnym zachodem za pomocą instytucji, relacji i kontaktów, dla których interes grupowy (kastowy) jest ważniejszy niż dobro wspólne. Gotowi są oni bronić interesu za wszelką cenę, a nawet jak pokazują ostatnie wydarzenia, atakować, by ostatecznie zawłaszczyć dla siebie (i nie tylko dla siebie) Państwo
– czytamy.
Publicysta zwraca uwagę na „poważne zagrożenie dla demokracji, wspólnoty i narodu”.
Owe elity są oczywiście jedynie drugą ligą światowych elit - wykonawcami poleceń i agendy innej walki - “Wojny z zachodem”, o której pisze z kolei @DouglasKMurray. Elementem tej wojny jest wojna z Polską jako największym europejskim zagrożeniem dla liberalnego projektu. Elity III RP zdają sobie jednak z tego sprawę i godzą się na to w zamian za bardzo wysoki status i rolę nadzorczą. Stan jak powyżej, którego efekty dziś widzimy, oznacza bardzo poważne zagrożenie dla demokracji, wspólnoty i narodu. Elity są jednak gotowe ponieść taką cenę
– czytamy.
„Starcia wizji Polski”
Następnie Wojciech Mucha zwraca uwagę na przyszłość Polski i możliwość „przekształcenia” jej w „w federalne terytorium superpaństwa zarządzanego z Berlina i Brukseli”.
Determinacja jest więc potężna. Jeszcze przed wyborami Jan Rokita pisał, że będą one początkiem najkrwawszej walki po 1989 r., ostatecznego starcia wizji Polski “liberalnej” z “solidarną” i że proces ów zakończy się dopiero w 2025 r. wyborami prezydenckimi i odpowiedzią na pytanie Jana Olszewskiego “Czyja będzie Polska?”. Do tego czasu postronny obserwator będzie przekonany, że ogląda dintojrę i de facto będzie miał rację. Nie wie jednak, że to nie walka “plemion”, jak lubią pisać, często w dobrej wierze, publicyści widzący drzewa zamiast lasu. Ludzie nie rozumiejący, że “sukces Polski liberalnej” będzie oznaczać koniec Polski jako takiej i wstęp do przekształcenia jej w federalne terytorium superpaństwa zarządzanego z Berlina i Brukseli przy bierności liberalnego Waszyngtonu przez tutejsze “elity”. Polska będzie “ich”, ale de facto jej nie będzie. Wczoraj napisałem (i stąd ten dłuższy wywód), że ostatnie wydarzenia pokazują, że trzeba stanąć w prawdzie. Trzeba zobaczyć i zrozumieć, że elity prawniczo-polityczno-medialne III RP postanowiły wspólnie i w porozumieniu z władzą domknąć system w Polsce. Dla siebie, ale nie tylko.
– przekonuje dziennikarz.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/675902-celne-wojciech-mucha-wladza-siega-po-narzedzia-autorytarne