„Taki kształt Polski został zaprogramowany, a wszystko to (…) firmuje uśmiechnięty Szymon Hołownia, który mówi o otwartej, demokratycznej Polsce, o tym, że on zdejmuje barierki sprzed Sejmu, że każdy może czuć się częścią tej demokracji i ma realny wpływ na to, co dzieje się w Polsce i w jaki sposób pracuje rząd. A tymczasem barierki ustawione są przed Telewizją Polską, której sygnał jest wyłączany(…). Takiego reżimu nie było nigdy po komunie, a wszystkiemu dorabia się beztroski uśmiech Szymona Hołowni i wmawia się nam, że wreszcie odzyskaliśmy wolność” - powiedziała Marzena Nykiel, redaktor naczelna portalu wPolityce.pl w „Salonie Dziennikarskim”- wspólnej audycji publicystycznej wPolityce.pl i Radia Warszawa, transmitowanej od dziś na antenie Telewizji wPolsce.pl.
CZYTAJ TAKŻE: „Salon Dziennikarski” w Telewizji wPolsce.pl! Dyskutowano o ataku na TVP. „Teraz będzie dozwolone dosłownie wszystko”
Semka: Nowy polityczny Apartheid
Czy „silni ludzie” Tuska mogą sięgnąć nawet po struktury prywatne? Takie jak np. media należące do Fratrii, ale też inne prywatne media?
Jeżeli można było właściwie unieważnić właściwie działalność takich instytucji jak RMN czy KRRiT – bo wyłączono je z działania, uznano, że nie mają nic do powiedzenia. Jeżeli złamano porządek prawny, to myślę, że można sięgać bardzo daleko
— oceniła Marzena Nykiel, redaktor naczelna wPolityce.pl.
Rozpoczęcie od mediów służy temu, żeby wydać jasny, czytelny sygnał: albo będziesz z nami, albo przeciwko nam
— dodała.
Z kolei publicystę tygodnika „Do Rzeczy” Piotra Semkę Michał Karnowski zapytał, czy opór wobec ataku na media publiczne stanowi problem dla rządu Donalda Tuska.
Jeżeli operacja przejęcia władzy odbyła się w okresie 13-23 grudnia – taka sama taktyka była zresztą w okresie stanu wojennego: posprzątać do Wigilii, w święta Polacy robią sobie przerwę, potem ten okres między świętami a sylwestrem jest taki martwy, no i rozpocząć nowy rok już w aurze faktów dokonanych
— odpowiedział dziennikarz.
Ten pucz odbył się w dużej mierze przy całkowitym sojuszu z dużą częścią mediów. Przecieki oswajały z sytuacją, w której to politycy wyznaczają nowych szefów mediów. Notabene, nikt w mediach liberalnych nie protestował przeciwko tym informacjom. Dostawaliśmy sygnały, że koalicja asygnuje kogoś na stanowisko TAI, kogoś na prezesa rady nadzorczej TVP
— zauważył.
Cała podłość tej operacji wynikała z faktu, że w imię odpolitycznienia mediów akceptowano operację, którą przeprowadzają politycy. Portale medialne wprost niektóre pisały, że to koalicja podjęła tę decyzję
— wskazał Semka.
Pytany - także jako historyk i uczestnik wydarzeń z grudnia 1981 r. - czy skojarzenia ze stanem wojennym są uprawnione, odpowiedział:
Oczywiście, trzeba operować nimi ostrożnie, natomiast rzuca się w oczy ten sam argument. Co to znaczy: „Trzeba wyczyścić fekalia” [wpis Piotra Żytnickiego z „GW” na platformie X-aja]? Tym samym określa się paręset osób, które pewnie będą teraz zwalniane, jako „nawóz”.
Pamiętamy, ile było awantur o sformułowanie, że LGBT to ideologia. Teraz mówi się o czyszczeniu mediów publicznych z przedstawicieli wrażliwości konserwatywnej, patriotycznej, jak o czyszczeniu wychodka
— zwrócił uwagę Semka.
Czy wobec dziennikarzy wyrzuconych z TVP przez nominatów nowej władzy zostanie zastosowane coś w rodzaju nieformalnego „zakazu pracy”?
To będzie pilnowane, bo będą kolejne notatki pod tytułem „usunięty z Wiadomości pan X dostaje funkcję…”
— odpowiedział Piotr Semka.
Pamiętam czasy, gdy jeżeli np. nauczycielowi zaangażowanemu w działalność opozycyjną udało się zdobyć pracę w którejś ze szkół, to przyjeżdżali smutni panowie z SB, rozmawiali z dyrektorem, odjeżdżali, a potem dyrektor mówił: „No, niestety, pochopnie dałem panu to stanowisko, teraz mi uświadomiono, że to miejsce jest już zajęte”
— wspominał.
Zastraszanie za pomocą mediów będzie tworzyć nowy polityczny Apartheid. W Polsce jest ileś tysięcy ludzi, którzy korzystali ze swoich obywatelskich możliwości decydowania o kształcie mediów. Czystka będzie dotyczyć muzeów, instytucji kulturalnych i będzie używany argument „walki z ‘faszyzacją’ kultury wprowadzonej przez ministra Glińskiego”. To jest już mówione, ten Apartheid będzie ciągnięty. Przyczepią komuś pieczątkę „obywatela drugiej kategorii”, a potem media będą pilnowały, żeby te osoby nie mogły znaleźć żadnej pracy
— podkreślił publicysta.
Biedroń: Bezpieczniki rozpłynęły się, bo nigdy tak naprawdę nie istniały
Widzę, że milczy pan profesor Wiącek, Rzecznik Praw Obywatelskich. Dziwi mnie to, bo zawsze miałem go za człowieka wyważonego, ale takiego jednak mimo wszystko uczulonego na ewidentną krzywdę ludzką
— zwrócił uwagę dziennikarz wPolityce.pl, wPolsce.pl i tygodnika „Sieci”, Wojciech Biedroń.
Jedynym politykiem, który próbuje jakoś dzisiaj wzywać do opamiętania, jest prezydent Andrzej Duda. I to jest wszystko. Oczywiście są też posłowie Zjednoczonej Prawicy, którzy dyżurują w redakcjach mediów publicznych. Natomiast nie ma tych bezpieczników, one po prostu się rozpłynęły, bo – w moim przekonaniu- nigdy tak naprawdę nie istniały. Działały wyłącznie na rzecz jednej grupy. To były dekoracje, sowicie opłacane, świetnie się urządziły i nigdy nie broniły rzeczywistych ofiar politycznych zmian, politycznych burz. A jeśli się angażowały, to zawsze politycznie i zawsze po tej samej stronie
— przypomniał.
Nykiel: Człowiek służb specjalnych idzie do MKiDN z zadaniami specjalnymi
Celem zarówno organizacji, jak i dotychczasowej opozycji, jak również instytucji unijnych, nigdy nie było w Polsce „przywrócenie praworządności, wolności, demokracji”, o którym mówiono. Głównym celem było przywrócenie rządów tej ekipy, która właśnie tę władzę w Polsce objęła. Właśnie dlatego Donalda Tuska obsadzono w roli człowieka, który ma to scalić, przeprowadzić
— oceniła Marzena Nykiel.
To, że oni milczą, to jest jasne, bo pracowali również z udziałem rozmaitych pieniędzy płynących od fundacji niemieckich – niemiecka fundacja wspierała Campus Polska, który miał urabiać opinię publiczną, mówić młodym ludziom, na kogo mają głosować
— przypomniała.
Te wszystkie organizacje spełniły swoje zadanie. Teraz są zadowolone z osiągnięcia tego celu
— dodała.
Jeżeli szefem MKiDN jest człowiek od służb specjalnych, to znaczy, że idzie tam z zadaniami specjalnymi i on się nigdy nie wahał przed rozwiązaniami siłowymi. Kto jest wiceministrem kultury? Pani Scheuring-Wielgus, znana z happeningów antykatolickich
— zwróciła uwagę Nykiel.
Wszystkie resorty społeczne, edukacyjne, oddane zostały w ręce lewicy, rewolucjonistów, aktywistów. Taki kształt Polski został zaprogramowany, a wszystko to – zauważmy, jak wysoki poziom socjotechniki i manipulacji jest stosowany – firmuje uśmiechnięty Szymon Hołownia, który mówi o otwartej, demokratycznej Polsce, o tym, że on zdejmuje barierki sprzed Sejmu, że każdy może czuć się częścią tej demokracji i ma realny wpływ na to, co dzieje się w Polsce i w jaki sposób pracuje rząd
— podkreśliła.
A tymczasem barierki ustawione są przed Telewizją Polską, której sygnał jest wyłączany, tak jak już wspomnieliście, w stanie wojennym. Takiego reżimu nie było nigdy po komunie, a wszystkiemu dorabia się beztroski uśmiech Szymona Hołowni i wmawia się nam, że wreszcie odzyskaliśmy wolność
— dodała redaktor naczelna wPolityce.pl.
Media zagraniczne relacjonują to w sposób jednoznaczny, mówiąc, że to „pisowski reżim” broni mediów, ale to jest przekaz suflowany przez TVN, media komercyjne już zblatowane z tą władzą. Odbywa się to na wielu poziomach i nie ma chyba szans w tej chwili na to, aby ten przekaz mógł się przebijać dalej
— oceniła Marzena Nykiel.
Pyza: Politycy organizują dziś kadry dla TVP
Chętnie do jednego konkretnego przypadku się odniosę: Kamila Dziubki. Rzeczywiście przez krótki czas pracowaliśmy przy „Wiadomościach” zanim nas pod koniec października 2010 r. brutalnie wyrzucono, ale tamta brutalność to było nic przy dzisiejszej brutalności
— powiedział Marek Pyza z tygodnika „Sieci”.
Pisze dziś na TT: „Serio ktoś myśli, że wieloletni wydawca Wiadomości Grzesiu Sajór potrzebuje pośrednictwa polityków, żeby proponować pracę reporterom, których świetnie zna? Albo wieloletni reporter Faktów Paweł Płuska?”
— zacytował.
To jest pytanie, które postawił w odpowiedzi na to, co powiedziała Magdalena Rigamonti, jego koleżanka redakcyjna, która ujawniła, że to politycy dzwonią do dziennikarzy, proponując im robotę w nowej TVP
— powiedział dziennikarz.
Kto w takim razie dzwonił do Grzesia Sajóra? Do Pawła Płuski? Nowy prezes TVP? Kto dzwonił do Tomasza Syguta, dotychczasowego członka zarządu MZA w Warszawie, podległego Rafałowi Trzaskowskiemu, że ma za chwilę wbijać na Woronicza i tam udawać prezesa TVP
— wskazał Pyza.
To politycy organizują dziś kadry dla najważniejszego jakiś czas temu programu informacyjnego w Polsce
— podkreślił.
Dziś ich głównym celem nie jest opowiadanie sobie o rzeczywistości, ale tym celem jest nie pozwolić na to, żeby sytuacja sprzed 15 października 2023 r. jeszcze się powtórzyła, czyli żeby w Polsce konserwatyści wrócili do władzy
— podsumował dziennikarz „Sieci”.
W ataku na media biorą udział służby specjalne?
Coraz częściej słyszymy od dziennikarzy, ale też z naszych własnych ustaleń wynika, że w całej tej akcji, która ciągle trwa, biorą udział służby specjalne. To mnie najbardziej poraża. Jeżeli to się potwierdzi, to znaczy, że mamy w Polsce do czynienia z niewyobrażalnym skandalem. Tylko kto o tym skandalu powie?
— pytał Wojciech Biedroń.
My o tym powiemy, w Tygodniku „Sieci”, telewizji wPolsce.pl, portalu wPolityce.pl, może jeszcze kilku innych redakcjach, ale to nie będzie się przebijać. Ten „beton”, o którym mówicie, nowy system, który ma powstać, wszystkim się zajmie
— ocenia.
To jest operacja przygotowywana bardzo dokładnie
— dodaje dziennikarz wPolityce.pl, wPolsce.pl i „Sieci”.
aja/wPolsce.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/675714-nykiel-rezimowi-dorabia-sie-beztroski-usmiech-holowni