Wicemarszałek Senatu Magdalena Biejat postanowiła zająć się rozwiązaniem kryzysu humanitarnego na granicy polsko-białoruskiej. Mimo tego, że na łamach „Gazety Wyborczej” wprost przyznano się do publikowania kłamstw o tym, co dzieje się na granicy, przedstawicielka Lewicy poparła apel organizacji pozarządowych, organizacji pomocowych działających na granicy polsko-białoruskiej o to, aby w trybie natychmiastowym zaprzestać pushbacków. Magdalena Biejat zaprosiła szefa MSWiA do wypracowania kompleksowej polityki migracyjnej.
Biejat popiera zaprzestanie pushbacków
Podczas konferencji prasowej na temat rozwiązania kryzysu humanitarnego na granicy polsko-białoruskiej wicemarszałek Senatu Magdalena Biejat poparła apel organizacji pozarządowych, organizacji pomocowych, działających na granicy o to, aby w trybie natychmiastowym zaprzestać pushbacków (zawrócenie do linii granicy państwowej).
Pushbacki dzisiaj oznaczają narażenie zdrowia i życia ludzi docierających do Polski
— podkreśliła Biejat. Wskazała, że to także „realny brak kontroli nad tym, kto na terenie Polski przebywa”.
Nie mają one żadnego uzasadnienia z perspektywy humanitarnej ani z perspektywy zachowania bezpieczeństwa granic
— podkreśliła.
Jako przedstawicielka Zespołu do spraw migracji zaprosiła stronę rządową, ministra administracji i spraw wewnętrznych, do dialogu z organizacjami pomocowymi, pozarządowymi i wypracowania kompleksowej polityki migracyjnej.
Nakaz współpracy z NGO-sami
Wicemarszałek Senatu Maciej Żywno zauważył, że sprawą kryzysu humanitarnego na granicy należy zająć się też na poziomie regionalnym. Jak mówił, umożliwienie i wręcz nakaz współpracy z organizacjami pozarządowymi - tymi, które ratują życie i chcą pomagać - to ustawowy obowiązek również wojewody, w tym wypadku podlaskiego.
Była zastępczyni RPO dr Hanna Machińska zwróciła uwagę na działania podjęte na poziomie Rady Europy.
Rekomendacja komisarz praw człowieka Rady Europy, która wydała tę rekomendację po wizycie w Polsce i innych państwach, stwierdzają, że pushbacki są instrumentem nielegalnym w świetle prawa międzynarodowego
— podkreśliła.
Wzywamy do tego, żeby rozporządzenie stanowiące pierwszą podstawę owych pushbacków zostało natychmiast zniesione. Mam nadzieję, że zostanie wypracowana polityka migracyjna zgodna ze standardami międzynarodowymi
— powiedziała Machińska.
„GW” przyznaje się do oszustwa
Przypomnijmy, że redakcja z Czerskiej wprost przyznała, że „rodziny z dziećmi, wykształcona Afganka, ciężarna kobieta - osoby takie, jak w filmie Holland, są na granicy wyjątkami”. Zmyślona była też historia „małej Eileen”. Aktywiści i media wspierające opozycję prześcigali się w grudniu 2021 roku w informowaniu o tym, że rodzice dziewczynki mieli zostać deportowani na Białoruś, a dziecko samo błąkało się po lesie w kilkunastostopniowym mrozie. Interwencję w tej sprawie podjął nawet Rzecznik Praw Obywatelskich.
Serwowanie odbiorcom przefiltrowanego i podmalowanego obrazu rzeczywistości (paternalistycznie zakładając, że całości nie udźwigną) działa, dopóki nikt nie zechce podejść bliżej. Co, jeśli po obejrzeniu filmu Holland ktoś pojedzie na granicę, gdzie zamiast rodzin z dziećmi zobaczy faktyczny obraz szlaku migracyjnego – młodych chłopców niczym z okładek prawicowych mediów? Albo obejrzy w mediach społecznościowych sceny z przecinania płotu brzeszczotem i podważania łomem, a potem bieg do samochodu (z ikonką „ogień” i podpisem „game”). Lub te z przebiegania mostu na Odrze z podpisem „Inwazja na Niemcy” i podkładem z arabskiego rapu?
— napisała Małgorzata Tomczak w opublikowanym na łamach „Gazety Wyborczej”.
CZYTAJ TEŻ:
wkt/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/675443-turysci-lukaszenki-na-granicy-biejat-przeciwko-pushbackom