Od głowy państwa można oczekiwać, że zatrzyma oraz cofnie skutki zamachu i pomoże wysłać odpowiedzialne za to kryminalne towarzystwo tam, gdzie jego miejsce, czyli do więzienia.
Sprawa jest arcyboleśnie prosta – powiedziałby były prezydent Bronisław Komorowski. Na razie ani Donald Tusk, ani Bartłomiej Sienkiewicz nie są w stanie skasować art. 7 konstytucji. Brzmi on tak: „Organy władzy publicznej działają na podstawie i w granicach prawa”. I otóż nie działają ani „na”, ani „w”. Konstytucja została zmięta, opluta i wyrzucona nawet nie do kosza, tylko po prostu do kibla.
Pułkownik Sienkiewicz uważa, że odwołał zarządy i rady nadzorcze Telewizji Polskiej SA, Polskiego Radia SA oraz Polskiej Agencji Prasowej i uważa, że powołał nowe. I uważa, że wystarczy do tego kodeks spółek handlowych. Nie wystarczy. Pierwszeństwo ma tu lex specialis, czyli ustawa o Radzie Mediów Narodowych, która nie została wyeliminowana z korpusu polskiego prawa, a ona nie pozwala na to, co zrobił płk Sienkiewicz.
O lex specialis w odniesieniu do mediów publicznych decyduje ustawa o radiofonii i telewizji, która też nie zniknęła z korpusu polskiego prawa i stanowi, że misję publiczną mogą realizować jedynie konkretne spółki. A zarządy i rady nadzorcze tych konkretnych spółek powołuje i odwołuje tylko Rada Mediów Narodowych. Jeśli obecna władza tego nie uznaje, to Polska pod jej rządami nie jest państwem prawa.
Zarówno płk Sienkiewicz, jak i różni posłowie sejmowej większości powołują się na uchwałę Sejmu z 19 grudnia 2023 r., ale w żadnym miejscu ta uchwała Sejmu nie zniosła ustawy o radiofonii i telewizji oraz o Radzie Mediów Narodowych. Nic nie zmieniło się także w systemie prawa, co oznacza, że uchwały Sejmu nie mają pierwszeństwa przed ustawami, a w żadnym wypadku nie mogą ustaw znosić.
„Jest inna większość, to poprzednia władza musi się pogodzić z tym, że muszą media publiczne oddać” – stwierdził nowy minister nauki Dariusz Wieczorek. Takie zasady nie istnieją, więc poprzednia władza nie może rozkazać zarządom i radom nadzorczym, żeby zrezygnowały tylko dlatego, że zainstalowała się nowa władza. Wręcz przeciwnie, ani nie mogą, ani nie powinni tego robić, jeśli państwo ma być poważne i legalne.
W czasie, gdy dokonywano zamachu na media publiczne, ich siedziby i statutowe władze, prezydent Andrzej Duda prowadził obrady Rady Bezpieczeństwa Narodowego, przebywając z osobami, w tym z Donaldem Tuskiem, które właśnie złamały obowiązujące w Polsce prawo, w tym konstytucję. Moim zdaniem, prezydent powinien wezwać Donalda Tuska do natychmiastowego przywrócenia konstytucyjnego i zgodnego z ustawami stanu prawnego i zerwać obrady Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Z zamachowcami na konstytucję prezydent – jako strażnik ustawy zasadniczej – nie może, a wręcz nie powinien rozmawiać. Z nimi powinien rozmawiać wyłącznie prokurator.
Prezydent jest jednym z tych organów państwa, które mogą wystąpić do Trybunału Konstytucyjnego o delegalizację partii. I powinien złożyć wniosek o delegalizację wszystkich partii tworzących rządzącą koalicję, jeśli popierają, a nawet upoważniły ministra płk. Sienkiewicza do łamania prawa, w tym konstytucji. A mamy praktycznie pewność, że wszystkie popierają. A jeśli tak, to można im zarzucić podejmowanie działań przestępczych (pozaprawnych, siłowych), bo tym było to, co zrobiono z mediami publicznymi 20 grudnia 2023 r.
Art. 42 ustawy o partiach politycznych stanowi, że „w sprawach zgodności z Konstytucją celów lub działalności partii politycznych właściwy jest Trybunał Konstytucyjny”, a art. 43 głosi, że „tryb postępowania w sprawach, o których mowa w art. 42, określa ustawa z dnia 30 listopada 2016 r. o organizacji i trybie postępowania przed Trybunałem Konstytucyjnym”. Z kolei w art. 44 zapisano, że „jeżeli Trybunał Konstytucyjny wyda orzeczenie o niezgodności z Konstytucją celów lub działalności partii politycznej, Sąd niezwłocznie wydaje postanowienie o wykreśleniu wpisu partii politycznej z ewidencji”.
Partie popierające, a wręcz inspirujące zamach na media publiczne świadomie wybrały coś, czego konsekwencją może, a wręcz powinna być ich delegalizacja. Nie ma i nie może być w Polsce przyzwolenia na różne stopnie łamania konstytucji i łamania prawa, i żadne nie mogą być usprawiedliwione. Nie ma co liczyć na to, że będzie raban w Radzie Europy, w europarlamencie, w Komisji Europejskiej z powodu łamania prawa. Raczej wszyscy tam uznają, że jest fajnie i wręcz trzeba było zrobić zamach.
Skoro nowa władza nie spróbowała działać zgodnie z prawem i zmienić stosownych ustaw, a potem zarządów i rad nadzorczych, to chyba nikt nie będzie miał pretensji, że dostaną za to po łapach. I od prezydenta można oczekiwać, że zatrzyma oraz pomoże cofnąć skutki zamachu, złoży wniosek o delegalizację partii, które zamach przeprowadziły i pomoże wysłać całe to kryminalne towarzystwo tam, gdzie jego miejsce, czyli do więzienia.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/675357-od-glowy-panstwa-mozna-oczekiwac-ze-zatrzyma-zamach