Uchwała Sejmu ws. mediów jest deklaratywna, nie ma żadnych skutków - powiedział w środę w Programie Pierwszym Polskiego Radia szef gabinetu prezydenta Marcin Mastalerek. Opowiadanie, że w latach 2007-2015 były bezstronne, rzetelne media, a potem przestały być, to bajki – zaznaczył.
Sejm podjął we wtorek wieczorem uchwałę w sprawie przywrócenia ładu prawnego oraz bezstronności i rzetelności mediów publicznych oraz PAP. Projekt uchwały wniosła grupa posłów KO, Polski 2050-TD, Lewicy, PSL-TD. W uchwale napisano m.in., że Sejm wzywa Skarb Państwa reprezentowany przez organ właścicielski spółek publicznej radiofonii i telewizji oraz PAP do podjęcia działań naprawczych. Sejm zobowiązał się też do niezwłocznego przystąpienia do prac legislacyjnych zapewniających trwałe przywrócenie stanu zgodnego z konstytucją. W głosowaniu nie wzięło udziału ponad 100 posłów Prawa i Sprawiedliwości, którzy udali się do siedziby TVP na Woronicza 17. Politycy PiS, jak zapowiedział lider formacji Jarosław Kaczyński, mają pełnić tam dyżury po 10 osób.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Atak na wolność słowa! Posłowie nowej większości przegłosowali skandaliczną i bezprawną uchwałę ws. mediów publicznych
Reakcja prezydenta
Mastalerek zapytany w środę w Radiowej Jedynce, jak prezydent Andrzej Duda ocenia to, co dzieje się wokół mediów, odparł:
Prezydent od razu zareagował, gdy pojawiła się ta uchwała, ponieważ nie ma ona żadnych skutków prawnych.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Uchwała ws. mediów. Prezydent do Hołowni: Cel polityczny nie może stanowić usprawiedliwienia dla łamania czy obchodzenia uregulowań
Jak dodał, Andrzej Duda w liście do marszałka Sejmu Szymona Hołowni przypomniał, że jeżeli nowa większość parlamentarna chce zmian w mediach publicznych, to musi zrobić je zgodnie z prawe.
Nie kwestionując prawa do wprowadzania zmian przez większość parlamentarną, należy podkreślić, że cel polityczny nie może stanowić usprawiedliwienia dla łamania czy obchodzenia konstytucyjnych i ustawowych uregulowań
— napisał do marszałka prezydent.
Mastalerek wskazał, że rządzący mogą albo zmienić ustawę, albo czekać na koniec kadencji Rady Mediów Narodowych.
Pan premier Donald Tusk w Pałacu Prezydenckim, kiedy odbierał zaprzysiężenie z rąk prezydenta Dudy zapewniał, że znakiem firmowym jego rządu będzie przestrzeganie konstytucji i przestrzeganie ustaw. Niestety widać przy mediach publicznych, że zakusy są po prostu inne
— powiedział.
Pytany, jak prezydent by zareagował, gdyby ludzie nowej ekipy rządowej weszli do mediów publicznych, Mastalerek wskazał, że „prezydent nie ma pod sobą policji, ani żadnych służb i nie może zareagować”.
To raczej rząd może zareagować i to chyba w drugą stronę
— zaznaczył.
Widzieliśmy, jak to wyglądało w latach 2007-2015, pamiętamy redakcję +Wprost+, gdzie służby, Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego wchodziły do redakcji wyrywały dziennikarzom laptopy. Więc to nie jest kwestia wyobraźni
— powiedział Mastalerek.
Prezydent będzie reagował na gruncie konstytucji i prawa
— zaznaczył.
Jak dodał, uchwała Sejmu jest deklaratywna, nie ma żadnych skutków.
Rozumiem, że ona raczej zapowiada to, co może się wydarzyć i co rząd premiera Tuska może próbować zrobić
— stwierdził Mastalerek. Pytanie jest, czy rząd już dzisiaj wie, co chce zrobić. Pojawia się nerwowość. Myśleli, że w pierwszym dniu po tym, jak będzie nowy rząd, przejmą telewizję. Nie udało im się. I dla demokracji dobrze, że się nie udało, dlatego, że demokracja jest silniejsza, jeżeli patrzy się rządowi na ręce” – dodał szef gabinetu prezydenta.
Opowiadanie, że w latach 2007-2015 były bezstronne, rzetelne media, a teraz nagle przestały być to są po prostu bajki
— podkreślił.
Pytany o zapowiedź, że politycy PiS będą dyżurować w TVP, Mastalerek odparł, że nie jest od tego, by oceniać parlamentarzystów.
Mają do tego prawo i pamiętając, co wydarzyło się w redakcji „Wprost” po aferze taśmowej, rozumiem ich. Natomiast prezydent ma swoją agendę, prezydent będzie czuwał nad przestrzeganiem konstytucji
— zaznaczył.
Na pytanie, czy obecna koalicja rządowa próbowała dogadywać się z panem prezydentem, kontaktować, negocjować ws. mediów, Mastalerek przekazał, że nie było takich prób.
Myślę, że oni myślą o przejęciu tych mediów, z nikim nie zamierzają rozmawiać
— ocenił Mastalerek.
Komisja ds. wyborów kopertowych może zaszkodzić PO
Moim zdaniem komisja śledcza ds. wyborów kopertowych jest niekorzystna z punktu widzenia Platformy Obywatelskiej; nie mam pojęcia dlaczego oni robią niekorzystną dla siebie komisję - ocenił w środę szef gabinetu prezydenta Marcin Mastalerek w Programie Pierwszym Polskiego Radia.
Sejm przyjął we wtorek wieczorem uchwałę dotyczącą powołania komisji śledczej w sprawie tzw. afery wizowej. W skład komisji wejdzie 11 posłów. To druga z komisji śledczych powołana przez Sejm nowej kadencji. W minionym tygodniu Sejm powołał komisję śledczą ds. tzw. wyborów kopertowych; we wtorek odbyło się jej pierwsze posiedzenie.
Mastalerek pytany w środę, czy sejmowe komisje śledcze mają za zadanie grillowanie, rozliczanie PiS odparł, że nie potrafi zrozumieć komisji śledczej ds. wyborów kopertowych.
O ile inne jestem sobie w stanie w sposób polityczny wytłumaczyć i wiem o co w nich chodzi, to naprawdę nie wiem o co chodzi w tej komisji śledczej. Efektem jej prac będzie przecież stwierdzenie, że PO zmieniła kandydata (na prezydenta w wyborach 2020 r.), co nie zdarza się na świecie, nie zdarza się w Europie
— dodał.
Zdaniem Mastalerka, to było czymś niesłychanym i nieuczciwe wobec innych kandydatów.
Ostatecznie Platforma, która miała wtedy kilka procent w sondażach i de facto mogła się rozpaść, uzyskała to co chciała, czyli zmianę kandydata. Robienie komisji śledczej, która na koniec przypomni te wszystkie wydarzenia i może naprawdę zaszkodzić Platformie, bo przypomni ludziom, a oni już o tym zapomnieli
— mówił.
Moim zdaniem jest to z punktu widzenia Platformy Obywatelskiej niekorzystne. Dlaczego oni robią niekorzystną dla siebie komisję śledczą? Nie mam pojęcia
— podsumował Mastalerek.
Zadaniem komisji śledczej ds. wyborów kopertowych ma być przede wszystkim - jak wskazano w uchwale - „zbadanie i ocena legalności, prawidłowości oraz celowości działań podjętych w celu przygotowania i przeprowadzenia wyborów Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej w 2020 r. w formie głosowania korespondencyjnego przez organy administracji rządowej, w szczególności działań podjętych przez członków Rady Ministrów, w tym Prezesa Rady Ministrów Mateusza Morawieckiego oraz Wiceprezesa Rady Ministrów, Ministra Aktywów Państwowych Jacka Sasina, i podległych im funkcjonariuszy publicznych”.
W uchwale wskazano m.in. na konieczność zbadania procesów legislacyjnych podjętych przez rządzących w związku z tzw. wyborami kopertowymi, podejmowane i wydawane przez nich decyzje administracyjne, a także ustalenie, czy działania rządzących doprowadziły do „niekorzystnego rozporządzenia środkami publicznymi lub innymi, lub niekorzystnego gospodarowania mieniem Skarbu Państwa lub mieniem innych osób prawnych”.
Próba odwołania Jacka Kurskiego
Mam nadzieję, że światowe rynki finansowe się od tego nie załamią, że za chwilę gospodarka światowa, dolar i inne najważniejsze waluty nie załamią się - mówił w środę szef gabinetu prezydenta Marcin Mastalerek w Programie Pierwszym Polskiego Radia pytany o odwołanie Jacka Kurskiego z Banku Światowego.
Premier Donald Tusk poinformował we wtorek, że podjęto „uchwałę Rady Ministrów, na mocy której Minister Finansów (…), będzie przedstawicielem państwa polskiego w instytucjach międzynarodowych finansowych, w tym w Międzynarodowym Banku Odbudowy i Rozwoju, w tzw. Banku Światowym, co oznacza odwołanie Jacka Kurskiego i przywołanie go z Waszyngtonu z powrotem do kraju”.
Nie będzie już reprezentował Rzeczypospolitej w instytucjach finansowych
— podkreślił szef rządu. Tusk dodał, że wkrótce zostanie ogłoszony nowy kandydat na to stanowisko.
Narodowy Bank Polski (NBP) przekazał z kolei we wtorek na platformie X (dawniej Twitter), że „reprezentacja interesów Rzeczypospolitej Polskiej w międzynarodowych instytucjach bankowych w tym Banku Światowym i EBOiR jest wyłączną kompetencją Prezesa NBP”. Jak zaznaczono, kwestie te reguluje ustawa o NBP.
Mastalerek pytany o sprawę odwołania Kurskiego zwrócił uwagę, że „to jest sprawa między ministerstwem finansów a NBP”. „Dotyczy rozporządzenia, które kiedyś, jeszcze przed 1989 rokiem ustalało, kto w tych sprawach decyduje” - odpowiedział.
Znając Jacka Kurskiego mam tylko nadzieję, że światowe rynki finansowe się od tego nie załamią, że za chwilę gospodarka światowa, dolar i inne najważniejsze waluty nie załamią się, nie runą na łeb i szyję
— ironizował.
Z całym szacunkiem, mamy dziś w Polsce ważniejsze sprawy niż Jacek Kurski
— dodał Mastalerek.
Jacek Kurski rozpoczął pracę jako Alternate Executive Director szwajcarsko-polskiej konstytuanty w Grupie Banku Światowego w Waszyngtonie w grudniu ub.r. Jego kandydatura została zgłoszona przez Prezesa NBP Adama Glapińskiego jako Gubernatora RP w Banku Światowym. 5 grudnia ub.r. Kurski po raz pierwszy wziął udział w posiedzeniu polsko-szwajcarskiej konstytuanty Banku Światowego.
gah/PAP/Polskie Radio
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/675233-mastalerek-uchwala-jest-deklaratywnanie-ma-zadnych-skutkow