Rozwiązanie tzw. podkomisji smoleńskiej to kompetencja szefa MON, element jego polityki; niemniej po uchyleniu tzw. raportu Millera obecnie państwo polskie nie ma dokumentu wyjaśniającego przyczyny katastrofy; szef MON będzie musiał znaleźć rozwiązanie - powiedział we wtorek szef BBN Jacek Siewiera w Radiu ZET.
Siewiera we wtorek w Radiu ZET został zapytany o decyzję szefa MON o rozwiązaniu podkomisji MON ds. ponownego zbadania wypadku lotniczego samolotu Tu-154 pod Smoleńskiem, zwanej podkomisją smoleńską.
Decyzją szefa MON Władysława Kosiniaka-Kamysza z 15 grudnia podkomisja ds. ponownego zbadania katastrofy smoleńskiej uległa likwidacji. Członkowie podkomisji zostali zobligowani do rozliczenia się do poniedziałku 18 grudnia z wszelkiej dokumentacji, nieruchomości oraz sprzętów używanych do prac podkomisji.
Szef BBN podkreślił, że to obszar decyzji szefa MON.
To element jego polityki. Inną sprawą jest, że kwestia prac nad ustaleniem przyczyn katastrofy smoleńskiej i całego przebiegu - już 12 lat - działań eksperckich, działań instytucji naukowych na zalecenie prokuratury… jak dotąd jedynie gmatwają one obraz, zamiast go wyjaśnić
— stwierdził Siewiera.
Pytany o krytykę rozwiązania podkomisji ze strony jej szefa Antoniego Macierewicz - który ocenił, że takie działania wspierają Władimira Putina i porównał działania obecnego rządu do działań Bolesława Bieruta - Siewiera ocenił, że to „zbyt mocne słowa”. Akurat w tak ważnej sprawie jak kwestia katastrofy smoleńskiej one nie wnoszą wiele do ustalenia przyczyn tej katastrofy.
Natomiast trzeba pamiętać, że raport potocznie zwany raportem Millera został formalnie uchylony w 2018 roku. Oznacza to tyle, że na dzień dzisiejszy po wszystkich skandalicznych przypadkach związanych z pochówkami, pomylonymi ciałami, brakiem sekcji, błędami proceduralnymi w dochodzeniu (…) po tak wielu latach polskie państwo dziś w zasadzie nie ma jednoznacznego dokumentu, formułującego wnioski co do przyczyny katastrofy smoleńskiej. Likwidując tę komisję minister obrony narodowej w dalszym ciągu będzie musiał znaleźć jakąś drogę rozwiązania
— zaznaczył szef BBN.
Dopytywany, jakie jest jego zdanie na temat przyczyn katastrofy smoleńskiej, Siewiera powiedział, że „ma swoją opinię na ten temat”.
Dość powiedzieć, że w czasie wykonywanie pierwszych sekcji ofiar smoleńskich - byłem wtedy uczestnikiem studiów doktoranckich w katedrze medycyny sądowej we Wrocławiu - i pamiętam, jaki był odbiór, zdziwienie i niedowierzanie, gdy okazało się, że zwłoki Anny Walentynowicz zostały pomylone ze zwłokami innych ofiar
— zaznaczył.
Później sekcje wykonywane w 2016 roku dowiodły, że 67 szczątków różnych osób znajdywało się w różnych trumnach; opisy obrażeń nie odpowiadały obrażeniom… To dowód na to, że postępowanie wyjaśniające zostało niestety zmarnowane, i dobry czas na to, by wyjaśnić przyczyny katastrofy, państwo polskie straciło. Jeżeli wnioski w raporcie Millera są tak samo wiarygodne, jak wnioski z tych sekcji, to trudno się dziwić, że przeciętny obywatel ma wątpliwości; to ogromna odpowiedzialność ministra obrony
— dodał szef BBN.
Odwołanie generała Radomskiego
Szef BBN został również zapytany o decyzję ministra obrony o odwołaniu gen. Krzysztofa Radomskiego, dotychczas szefa Inspektoratu Kontroli Wojskowej.
Szef MON ma prawo dobierać sobie współpracowników, ma prawo kierować resortem w sposób zgodny ze swoją wolą. Szanuję taką decyzję, rozumiem, że zadania, które dzisiaj będzie miał czy departament kontroli MON czy inne organy kontrolne są nieco inne niż dotychczasowe
— powiedział.
Pytany o krytykę tej decyzji ze strony poprzedniego szefa MON Mariusz Błaszczaka - który stwierdził na portalu X, że to „początek czystek” w MON - Siewiera stwierdził, że „pan minister Mariusz Błaszczak bardzo blisko współpracował z generałem Radomskim”.
To była osoba, która w strukturach MON, w Wojsku Polskim wykonywała bardzo wiele zadań powierzonych bezpośrednio jemu przez szefa MON
— podkreślił.
Pytany o słowa Błaszczaka, że to gen. Radomski był „odpowiedzialny za utrzymanie granicy” polsko-białoruskiej, Siewiera odparł: „jeśli chodzi o utrzymanie granicy, to jestem przekonany, że została utrzymana wysiłkiem dowódców i żołnierzy oraz funkcjonariuszy, którzy bezpośrednio na miejscu wykonywali swoje obowiązki”.
„Pan gen. Radomski wykonywał czynności kontrolne, na pewno tego typu funkcja nie przysparza nadmiaru zwolenników, czy kolegów w strukturach”.
Na pewno istnieją jednostki, w których kontrole pana generała zostaną zapamiętane na długie lata, no ale taka też była funkcja generała Radomskiego
— dodał Siewiera.
10 kwietnia 2010 r. w katastrofie samolotu Tu-154M pod Smoleńskiem zginęli wszyscy pasażerowie i członkowie załogi - 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński i jego małżonka. Polska delegacja zmierzała na uroczystości z okazji 70. rocznicy zbrodni katyńskiej.
W latach 2010-2011 przyczyny katastrofy smoleńskiej badała Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego pod przewodnictwem ówczesnego szefa MSWiA Jerzego Millera. W przedstawionym w lipcu 2011 r. raporcie komisja ustaliła, że przyczyną katastrofy było zejście poniżej minimalnej wysokości zniżania, czego konsekwencją było zderzenie samolotu z drzewami, prowadzące do stopniowego niszczenia konstrukcji Tu-154M. Według Komisji, ani rejestratory dźwięku, ani parametrów lotu nie potwierdzają tezy o wybuchu na pokładzie samolotu.
Podkomisja ds. ponownego zbadania katastrofy smoleńskiej została powołana na mocy rozporządzenia z 4 lutego 2016 r. podpisanego przez ówczesnego ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza. Jej pierwsze posiedzenie odbyło się 7 marca 2016 r.
mly/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/675162-co-po-rozwiazaniu-podkomisji-smolenskiej-komentuje-szef-bbn