W programie „Woronicza 17” (TVP Info) znów, podobnie jak tydzień temu, doszło do starcia prowadzącego red. Miłosza Kłeczka i senatora PSL Jana Filipa Libickiego. Senator PSL przyznał, że w swoich przewidywaniach pomylił się… „o tydzień, dwa tygodnie”.
Jan Filip Libicki, senator PSL, jak widać tamta niedziela nie była ostatnią niedzielą
— zapowiedział jednego z gości programu red. Miłosz Kłeczek.
Cóż, człowiek jest omylny, dzień dobry
— przywitał się senator PSL.
Prowadzący przypomniał kluczową kwestię, wokół której toczyło się jego zeszłotygodniowe starcie z senatorem Libickim.
Jak Państwo pamiętają, równo tydzień temu w niedzielę również w tym studiu senator Jan Filip Libicki twierdził, że tamta niedziela ma być ostatnią niedzielą, a kiedy przyjdzie pan senator tutaj do studia za tydzień czy dwa, to na pewno skład osobowy prowadzący będzie inny. Okazuje się, że nic bardziej mylnego. Panie senatorze, pan nawet przyznał się do tego błędu na portalu społecznościowym X, dawny Twitter. Czy pan wyciągnął wnioski ze swojego błędnego myślenia?
— zapytał red. Kłeczek.
„Oczywiście człowiek jest istota omylną”
Oczywiście człowiek jest istota omylną. Ja się w tej sprawie pomyliłem o tydzień, dwa tygodnie. To jest skala mojej pomyłki jak sadzę
— mówił Libicki.
Nie wziąłem jeszcze jednej rzeczy pod uwagę – dobrego serca pana ministra Bartłomieja Sienkiewicza, bo to on będzie się tym zajmował. Prawdopodobnie jest człowiekiem o gołębim sercu i dlatego z takim opóźnieniem podejmuje swoje działania, ale myślę, ze nawet jeśli nie za tydzień, to za 2 lub 3 sprawa będzie uregulowana
— stwierdził senator PSL.
Myślałem, że pan wyciąga wnioski ze swojego błędnego myślenia i że pan zrozumiał, że nie da się od tak dokonać zmian w TVP, tym bardziej, że mamy zabezpieczenie TK, które nie pozwala na likwidację ani zmiany w zarządach spółki skarbu państwa jednoosobowej, jaką jest TVP. Ale rozumiem, że Państwo prawem się nie przejmujecie. Prawo schodzi na dalszy plan, kiedy trzeba wykonać wytyczne polityczne i partyjne
— mówił dziennikarz TVP.
Przypomnę rok 2015. W roku 2015 za ład medialny odpowiadała KRRiT. Ponieważ nie mogliście Państwo zlikwidować KRRiT, bo była zapisana w konstytucji, to zrobiliście z niej ustawą wydmuszkę, obeszliście ją, powołaliście Radę Mediów Narodowych, do której wprowadzono panią Lichocką, posłankę PiS-u, pana Czabańskiego bardzo ściśle związanego z PiS-em
— zaznaczył Libicki. Zgodził się jednak, że było to działanie zgodne z prawem.
Jeżeli chodzi o zabezpieczenie TK, otwieramy tutaj całą dyskusję, jaki skład TK to zabezpieczenia - czy byli tam sędziowie dublerzy, czy nie
— dodał.
„Pan jest senatorem-dublerem”
Pan jest senatorem-dublerem, fajnie się pan czuje teraz? Od dzisiaj będzie pan senator-dubler, jeśli takiego języka chce pan używać
— zareagował na te słowa Dominik Tarczyński, europoseł PiS również uczestniczący w programie.
TK jest tzw. sądem ostatniego słowa i z jego decyzjami się nie dyskutuje, od jego orzeczeń nie ma odwołania
— przypomniał red. Kłeczek.
O tym, że TVP była telewizją prorządowa, to nie muszę powoływać się na własne doświadczenie. Mogę powołać się na słowa Marcina Wolskiego, który był dyrektorem w TVP, który po wyborach powiedział: Zrobiliśmy propagandę gorszą niż w latach 70-tych, powinniśmy teraz cmokać w pupcię Trzecią Drogę. To jest to myślenie – że trzeba każdą władzę cmokać w pupcię
— mówił w innym momencie programu Libicki.
Oczywiście mają prawo protestować pod TVP widzowie TVP, tylko powiedzmy sobie szczerze – to są Kluby Gazety Polskiej, kto tam przemawiał? Fragment Polaków, a TVP należy do wszystkich
— zaznaczył.
Nie spodziewałem się, że przyjdą wszyscy Polacy, bo byłoby to fizycznie niemożliwie
— zareagował na te słowa prowadzący.
tkwl/TVP Info
CZYTAJ TAKŻE:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/674831-kleczek-do-libickiego-tamta-niedziela-nie-byla-ostatnia