Jak dowiedział się portal wPolityce.pl, członek zarządu Narodowego Banku Polskiego Paweł Mucha złożył do sądu pozew przeciwko NBP. Domaga się nim wypłaty zaległych premii, które przez kilka miesięcy miał otrzymywać w obniżonej wysokości. Roszczenia Muchy opiewać mają na ponad 140 tys. zł. To kolejna odsłona konfliktu, jaki toczy były prezydencki minister z prezesem banku centralnego Adam Glapińskim.
O sporze wewnątrz zarządu NBP zrobiło się głośno na początku listopada, gdy Mucha w mediach społecznościowych zarzucił Glapińskiemu niewykonywanie obowiązków i nieudostępnianie członkom zarządu protokołów z posiedzeń Rady Polityki Pieniężnej .
Prof. Adam Glapiński odpowiadał, że to element gry, w której Mucha próbuje wymóc uzyskanie dodatkowych dochodów:
Pan Mucha po prostu żąda niebotycznych kwot za swoją pracę, a poziom wykonywania tej pracy, sposób wykonywania, niczym tego nie uzasadnia (…) Spór jest wyłącznie o nagrody i premie. To cała prawda, reszta to didaskalia. Banalne, nie ma żadnego podziału, żadnego konfliktu. Członków zarządu jest dziewięciu, jeden jest niezadowolony z wynagrodzeń
— mówił prezes NBP na konferencji prasowej 9 listopada.
Również cały zarząd NBP wydał oświadczenie (dwoje członków zarządu było przeciw, a jeden nie był obecny), w którym zachowanie Muchy mocno skrytykowano:
Za nieakceptowalne uznaje się postępowanie Pana Pawła Muchy, Członka Zarządu NBP, w szczególności polegające na wytwarzaniu atmosfery zagrożenia, rozliczeń, konfliktu, bezpodstawnych próbach narzucania wyłącznie własnego punktu widzenia, bezzasadnej krytyce współpracowników i Prezesa NBP, a także wszystkie inne działania sprzeczne z Zasadami Etyki Pracowników Narodowego Banku Polskiego
Cała sytuacja została natychmiast wykorzystana przez polityków szykującej się do władzy koalicji, którzy już wcześniej zapowiadali próbę postawienia Glapińskiego przed Trybunałem Stanu i usunięcia z funkcji prezesa NBP przy użyciu metod pozaprawnych.
Kolejnego dnia, 10 listopada, doszło jednak do spotkania Glapińskiego z Muchą, które wydawało się kończyć napięcia. Przynajmniej tak wynikało z wpisu członka zarządu NBP na platformie X:
Jak powiedział Prezes NBP, dobro banku centralnego jest najważniejsze.
Jak się jednak dowiadujemy, niedługo później, bo jeszcze w listopadzie, Paweł Mucha złożył do sądu pozew o wypłatę zaległych premii i odszkodowania za nierówne traktowanie w miejscu pracy.
Czy fakt, że sprawa dotyczy rzeczywiście pieniędzy, uprawdopodabnia wypowiedzi Glapińskiego sprzed ponad miesiąca?
Paweł Mucha domaga się wypłaty ponad 140 tys. zł, która to kwota miałaby stanowić sumę niewypłaconych mu premii (miał od marca 2023 r. otrzymywać niższe niż pozostali członkowie zarządu) i nagród wraz z odsetkami oraz odszkodowanie za nierówne traktowanie.
Mucha skarży się też m.in. na odebranie mu nadzoru nad trzema departamentami NBP (dziś nie nadzoruje żadnego), na fakt, iż prezes Glapiński nie pozwalał mu na udział w różnorakich uroczystościach (np. w otwarciu tunelu pod Świną), wywiadach czy konferencjach, a zarząd NBP poprzez specjalną uchwałę zabrał mu samochód służbowy z szoferem, który woził go do pracy (Mucha mieszka w Zachodniopomorskiem). Wspomina także o nieprzedłużeniu umowy z jego sekretarką, braku zgody na pracę zdalną w minione wakacje czy opóźnieniach w dostarczaniu do niego adresowanej korespondencji, jaka trafiała do NBP. Pisze także o odczuwanej osobistej niechęci ze strony Glapińskiego.
Mucha chce, aby sąd w tej sprawie przesłuchał wszystkich członków zarządu NBP i doszedł do wniosku, że premie i nagrody nie były uznaniowe, lecz niejako automatyczne, wypłacane za zwykłe wykonywanie obowiązków.
Z pozwu wynika, że konflikt Muchy z Glapińskim rozpoczął się jeszcze pod koniec 2022 r. (do banku centralnego trafił 1 września ub.r.). Były prezydencki minister miał w coraz większej liczbie spraw składać zastrzeżenia, skarżyć się m.in. na nieprawidłową projekcję inflacji, czy uchwałę, która zakazywała członkom zarządu NBP wstrzymywania się od głosu nad procedowanymi uchwałami. Mimo to premię za ostatni kwartał 2022 r. Mucha miał otrzymać w pełnej wysokości.
Wraz z kolejnymi miesiącami spór narastał. Mucha zaczął krytykować kolejne obszary działalności NBP, m.in. przygotowania na sytuacje kryzysowe, zakup złota przez NBP, politykę kadrową i płacową, a nawet komunikacyjną. Sprzeciwiał się personalnym nominacjom NBP kandydatur do innych ciał, kwestionował protokoły z posiedzeń zarządu czy pisma do NIK.
Posiadane przez nas informacje postanowiliśmy zweryfikować u samego Pawła Muchy. Nasz rozmówca nie chciał jednoznacznie potwierdzić, czy złożył pozew przeciwko bankowi centralnemu. Wskazał, by pytać o to w NBP. Polecił również zainteresować się uchwałami dotyczącymi wynagradzania członków zarządu, wskazując na automatyzm ich przyznawania.
Zapytaliśmy też, jak wyobraża sobie dalszą współpracę z pozostałymi członkami zarządu banku, a zwłaszcza z prezesem, w obliczu wejścia w spór sądowy z NBP i czy czuje się szykanowany przez Adama Glapińskiego.
Odpowiedzi nie uzyskaliśmy. Mucha wskazał bowiem, że nie chce zaogniać sytuacji i dawać pretekstu do stawiania mu zarzutów o komentowanie kwestii dotyczących NBP bez odpowiedniego pozwolenia.
Wygląda na to, że sprawę rzekomych szykan i nierównego traktowania ocenić będzie musiał sąd. Zakończenia sporu na szczytach władzy NBP chyba nie uda się osiągnąć w inny sposób. Najgorsze, że rzutuje to na pracę Narodowego Banku Polskiego, który jest jedną z najostrzej ostrzeliwanych instytucji spośród tych niewielu, jakie pozostały niezależne od nowej sejmowej większości i świeżo wyłonionego rządu.
Marek Pyza
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/674692-tylko-u-nas-pawel-mucha-sklada-pozew-wobec-nbp