„W tej sprawie jest jedna rzecz, której bardzo żałuję – że nie trafiłem na gaśnicę pianową” - powiedział Grzegorz Braun na portalu Banbye.com, komentując zgaszenie w Sejmie świec chanukowych. Poseł zaznaczył, że jedyne co go w tej sprawie trapi, to zniszczenie swojego garnituru.
Poseł Konfederacji Grzegorz Braun odniósł się do wielkiej wrzawy medialnej wokół jego kontrowersyjnej akcji zgaszenia świec chanukowych w Sejmie.
Punkt widzenia Brauna
Stwierdził przy tym, że jeśli znajdują się ludzie, którym podobała się jego „interwencja”, to czeka, aż następnym razem sami przedstawią swoje metody na zakłócenie święta Chanuki w polskim parlamencie.
No jak się zgadzają to za rok o tej porze będę wyczekiwał jak lepiej poradzą sobie z sytuacją, rozwiążą problem i zaradzą złu. Ja naprawdę nie roszczę sobie monopolu na rozwiązania i nie prezentuję moich improwizowanych rozwiązań jako wzorca i recepty, która miałaby być – broń Boże – ogólnie obowiązująca
— mówił Grzegorz Braun.
Parlamentarzysta Konfederacji ocenił, jak tradycja żydowskiego święta Chanuki wygląda z jego punktu widzenia i co skłoniło go do podjęcia swojej akcji w Sejmie.
Wczoraj w godzinach popołudniowych dowiedziałem się, że w Sejmie jednak urządza się celebrację rytuału satanistycznego, bo rasistowskiego, bo barbarzyńskiego. Rytuał ten, mimo mylącego naiwnych i łatwowiernych opakowania w jakieś sentymenty, atmosferę rodzinną, jest celebrowaniem tryumfalizmu plemiennego. To jest, mówiąc w dużym skrócie publicystycznym, święto ludobójstwa żydowskiego na nie-Żydach. Taki jest program tego święta
— stwierdził.
Talmudyści, czyli Żydzi, którzy zbudowali swoją tradycję na negacji Ewangelii, faktów przez nią głoszonych, zintegrowali się przez wieki, wielopokoleniowo, wokół kultu własnego plemienia. Wyrazicielami tego programu ideowego są m.in. przedstawiciele sekty żydowskiej Chabad-Lubawicz, obecni notabene w Sejmie RP, i jak mi się zdaje, będący głównymi inicjatorami tego wprowadzania celebracji chanukowych do centralnych punktów życia publicznego na użytek naiwnych gojów
— dodał Braun.
Kontekst międzynarodowy
Poseł Braun stwierdził, że jego kontrowersyjne przedsięwzięcie w polskim parlamencie było częściowo motywowane wojenną sytuacją w Ziemi Świętej, czego nie był w stanie zaakceptować.
Tam w Gazie dokonuje się ludobójstwo, a tu w Warszawie jakaś festyniarska – bo z zaangażowaniem klezmerów – próba ogłoszenia publiczności, że nic nie było, nic się nie dzieje, rabin mówi: grać dalej. Ja tego nie akceptuję i na poziomie historyczno-teologicznym - to jest kult ponury, ohydny, rasistowski i tego nie godzi się celebrować i nie godzi się tolerować w życiu normalnych, cywilizowanych ludzi. Sama myśl, że temu są poddane dzieci przez tyle pokoleń jest straszna
— podkreślił Grzegorz Braun.
Kontekst międzynarodowy, czyli enuncjacje przedstawicieli państwa położonego w Palestynie, którzy publicznie deklarowali swoje lekceważenie dla jakichkolwiek konwencji międzynarodowych, standardów cywilizowanych w prowadzeniu działań wojennych, to jakiś horror i koszmar. To nie talmudyści powinni celebrować swój tryumfalizm w Sejmie, tylko ich polityczni reprezentanci powinni być co najwyżej wzywani do polskiego MSZ, żeby odbierać kolejne noty negatywnie recenzujące poczynania władz państwa położonego w Palestynie
— uzupełnił.
Pytany o to, dlaczego akurat teraz Grzegorz Braun zdecydował się w tak medialny i głośny sposób zakłócić ceremonię chanukową mimo, że jest to już kilkunastoletnia tradycja w polskim parlamencie, poseł Konfederacji udzielił prostej odpowiedzi.
Pierwszy raz za mojej kadencji natknąłem się na to bezeceństwo. Nigdy wcześniej się to ma mojej wachcie nie zdarzyło i kiedy się zdarzyło, nie przeszedłem obojętnie. (…) Przeprowadziłem interwencję poselską z wykorzystaniem profesjonalnego urządzenia gaśniczego i – jak mnie zapewniają strażacy – przywróciłem stan bezpieczeństwa pożarowego
— powiedział z przekąsem.
CZYTAJ TEŻ:
pn/banbye.com
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/674654-braun-zabral-glos-jest-jedna-rzecz-ktorej-bardzo-zaluje