To dopiero początek początku, obraz nie jest jeszcze w pełni klarowny. Ale już widać pierwsze kontury, i już można postawić tezę, że rząd, który złożyła czwórkoalicja, jest zdumiewająco słaby.
Mamy więc w tej ekipie grupkę „dinozaurów”, ludzi, którzy wracają po ośmiu latach przerwy. To sam Tusk, ale także Sienkiewicz, Sikorski, Siemoniak. Nie jest pewne, czy poradzą sobie w świecie, który bardzo się zmienił. Ale przynajmniej mają doświadczenie. To zawsze coś. Z drugiej strony wloką się za nimi różne ogony i zaszłości. I także pytania, szczególnie ważne w przypadku nowego ministra kultury: czy ktoś z biografią zanurzoną w służbach specjalnych powinien brać władzę w zupełnie innych obszarach? Uważam, że nie.
Jest też grupa młodszych stażem polityków. Można wskazać na Nitrasa, Bondara, Budkę czy Szłapkę. Ten ostatni już błysnął wyjątkowo nieporadną wypowiedzią w sprawie unijnego szczytu. Nie będzie jedyny. Co innego brutalnie atakować jako opozycja, co innego prowadzić politykę państwa.
Z kolei Adam Bodnar staje przed dylematem: albo będzie łamał prawo i konstytucję, albo jednak nie - tyle, że wówczas nie zrealizuje zbyt wielu obietnic. Poza tym, po latach władzy, która dbała o bezpieczeństwo, w ministerstwie znów zasiada polityk, dla którego społeczne poczucie sprawiedliwości jest mniej ważne niż kostyczna, prawoczłowiecza ideologia, którą wyznaje. Polacy szybko to zauważą.
Są też nominacje, które niemal na pewno zakończą się klęską. Wskażę dwie: po pierwsze Izabela Leszczyna, która dostała zdrowie, a więc obszar wyjątkowo delikatny, wrażliwy, skomplikowany. Czy ma wizję? Czy ma wiedzę? A może doświadczenie? Nic z tych rzeczy. Tu będą kłopoty, i to szybko. Podobnie w sferze klimatu. Pani Paulina Henning-Kloska już pokazała, że nie rozumie, jak wiele min jest w obszarze, który dostała pod opiekę.
Wreszcie nurt agresywno-rewolucyjny, a więc pani minister równości Katarzyna Kotula, minister edukacji Barbara Nowacka oraz - z pewnymi znakami zapytania - minister rodziny Agnieszka Dziemianowicz-Bąk oraz minister szkolnictwa wyższego Dariusz Wieczorek. Rzekomo wychylona w stronę prawego centrum czwórkoalicja niemal wszystkie obszary związane z rodziną i wychowaniem oddała skrajnej lewicy. Polacy szybko poznają smak połajanek, ideologicznych szaleństw, prawdziwego wchodzenia w sferę prywatności, nachalnej promocji aborcji, walki z religią. I to będzie kosztowało tę ekipę bardzo dużo.
Relatywnie dobrze wypada nominacja Władysława Kosiniaka-Kamysza na ministra obrony. Nie wiemy, ile dostanie pieniędzy, ale deklaruje, że swoje zadania traktuje poważnie. Na początek to już coś.
Stawiam więc tezę: jeśli ten rząd ma przetrwać lata, a nie miesiące, konieczna będzie bardzo głęboka rekonstrukcja. I premier Tusk też chyba wie, że z tą ekipą daleko nie zajedzie.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/674402-rzad-ktory-zlozyla-czworkoalicja-jest-zdumiewajaco-slaby